Leszczyński czy Trelowski? Co mówią statystyki?
02.08.2023 (06:00) | Kacper Boberfot.: Paweł Kot
Przed rozpoczęciem sezonu jedną z niewiadomych pozycji do obsadzenia w pierwszym składzie Śląska był bramkarz. W trakcie okresu przygotowawczego do zespołu dołączył nowy golkiper - Kacper Trelowski. Zapytany o tę kwestię podczas ostatniej przedmeczowej konferencji prasowej Jacek Magiera przyznał, że ma dwóch równorzędnych bramkarzy, lecz aktualnie numerem jeden jest Rafał Leszczyński. Czy słusznie? Co na temat obu panów mówią statystyki? Przyjrzyjmy się, jak bramkarze Śląska wypadli w poprzednim sezonie. Uwaga! Wszystkie przedstawione poniżej grafiki ze statystykami można powiększyć klikając na nie.
Zanim jednak przejdziemy do konkretów kilka słów wstępu. Poza porównaniem dwóch golkiperów do siebie, sprawdzimy także, jak wypadają oni na tle innych piłkarzy w Ekstraklasie. W celu wyeliminowania skrajnych wyników, wziąłem pod uwagę tylko bramkarzy, którzy rozegrali przynajmniej 5 pełnych meczów w poprzednim sezonie (im większa próba, tym bardziej wiarygodne wyniki). Takich zawodników było w sumie 28. W poniższych grafikach dodatkowo zaznaczam statystyki Michała Szromnika w ramach ciekawostki i porównania.
JAKA BĘDZIE ROLA TRELOWSKIEGO?
Dzisiejszych oponentów dzieli spora różnica w liczbie występów w Ekstraklasie w poprzednim sezonie. 19-letni Kacper Trelowski w Rakowie Częstochowa nie miał łatwej konkurencji. Musiał o skład rywalizować z jednym z najlepszych bramkarzy Ekstraklasy - Vladanem Kovaceviciem. Poskutkowało to ostatecznie tylko 6 występami Trelowskiego w Ekstraklasie (wystąpił przeciw Stali Mielec, Górnikowi Zabrze, Jagiellonii, Lechii Gdańsk, Wiśle Płock i Zagłębiu Lubin). Tak młody zawodnik potrzebuje łapać jak najwięcej minut, by się rozwijać, więc nic dziwnego, że poszukał miejsca, gdzie będzie miał większe szanse na występy.
W Śląsku Wrocław w sezonie 22/23 rywalizacja była bardziej wyrównana. Michał Szromnik rozpoczął sezon jako pierwszy golkiper i miejsce oddał dopiero po 11. kolejce. Pod koniec sezonu Jacek Magiera ponownie zdecydował się postawić na bramkarza rodem z Gdańska, co w ostateczności poskutkowało podziałem: 14 występów dla Szromnika i 20 występów dla Leszczyńskiego.
OBRONA
Kacper Trelowski w ciągu 6 występów zachował czyste konto raz. Rafał Leszczyński w 20 spotkaniach okazał się niepokonany 3 razy. Pod względem odsetku czystych kont Leszczyński i Trelowski szorują po dnie Ekstraklasy. Leszczyński wypada w tej statystyce lepiej jedynie od Lenarcika, który nie zachował ani jednego czystego konta.
Co prawda walka między Trelowskim i Leszczyńskim była nierówna, gdyż obrona bramki Śląska stanowiła większe wyzwanie od obrony bramki Rakowa, co zaraz sobie udowodnimy.
Pod względem celnych strzałów oddanych przeciw danej drużynie Raków Częstochowa uplasował się na pierwszym miejscu z liczbą 2,47 celnego strzału na własną bramkę na 90 minut. Śląsk Wrocław w tej statystyce zajmuje 8. pozycję z 4 strzałami na własną bramkę.
Kacper Trelowski w 6 meczach musiał obronić zaledwie 16 celnych strzałów, co daje 2,67 strzału na mecz. W stronę bramki Leszczyńskiego w 20 meczach uderzano 79 razy, co daje 3,95 strzału na mecz. Trelowski wykonał 9 skutecznych interwencji, kapitulując 7 razy. Leszczyński 50 razy zablokował celny strzał, wpuszczając 29 goli. Pod względem procentu obronionych strzałów obaj bramkarze ponownie ustępują większości swoich kolegów po fachu. Tym razem jednak Leszczyński z przewagą ponad 8% obronionych strzałów wyprzedza Trelowskiego.
No dobrze, ale przecież strzał strzałowi nierówny. W tej statystyce obrona sytuacji "sam na sam" liczy się tak samo jak farfocel do koszyczka z 30 metrów. Na szczęście z pomocą przychodzi współczynnik xCG (lub xG2) - wartość wyrażająca prawdopodobieństwo utraty bramki już po oddaniu strzału. Zatem w tym współczynniku brana pod uwagę jest również jakość strzału.
Zarówno Leszczyński, jak i Trelowski w poprzednim sezonie nie pomogli swoim zespołom, a wręcz bronili mniej, niż można by oczekiwać po przeciętnym bramkarzu. Kacper Trelowski wpuszczał średnio 0,3 gola/mecz więcej niż wynik oczekiwany, co uplasowało go na czwartym miejscu od końca w lidze. Rafał Leszczyński poradził sobie niewiele lepiej, bo wpuszczał 0,22 gola/mecz więcej niż wynik oczekiwany. Różnica 0,08 gola/mecz oznacza, że gdyby w sezonie 22/23 w bramce Śląska zamiast Leszczyńskiego stał Trelowski, Śląsk straciłby 4 gole więcej.
W mojej analizie jest tylko jeden problem. Zaledwie 16 strzałów na bramkę Trelowskiego to naprawdę mała próbka, podatna na wypaczenia. Wiemy już, że młody bramkarz nie miał za wiele pracy w poprzednim sezonie, ale w kilku sytuacjach mógł zachować się lepiej. Zróbmy jednak dla niego wyjątek i dodajmy mu także statystyki z sezonu 21/22.
W sezonie 21/22 Trelowski rozegrał 7 meczów i 3 razy zachował czyste konto, co sprawia, że jego statystyka czystych kont wypada już o wiele lepiej. Co prawda, aby uzyskać 3 czyste konta (2x z Wartą Poznań, 1x Stal Mielec), Trelowski musiał obronić w sumie 3 strzały o łącznej wartości xCG = 0.08.
W statystyce obronionych strzałów Trelowski również awansuje, wyprzedzając Leszczyńskiego i notując wynik przybliżony do Szromnika.
Nieznacznie poprawiła się także jego statystyka wpuszczonych goli do oczekiwanych wpuszczonych goli. Jednak nie pozwoliło mu to wyprzedzić klubowego kolegi. Wynik 0,25 gola/mecz więcej od oczekiwań przełożyłby się na 3 stracone gole więcej od Leszczyńskiego, gdyby to Trelowski bronił barw Śląska w sezonie 22/23.
Na marginesie, warto pochylić się nad Szromnikiem. W niemal każdej z wymienionych wyżej statystyk Michał góruje nad aktualnymi bramkarzami drużyny z Wrocławia. Czy zatem wypuszczenie go do Górnika Zabrze było błędem? Niekoniecznie. Powyższe statystyki badają głównie zachowanie bramkarzy na linii bramkowej. Ta umiejętność zawsze była mocną stroną Szromnika. A przecież i tak nie wypadł przekonująco pod tym względem w poprzednim sezonie, tracąc 0,14 gola/mecz więcej od oczekiwań. Głównym zarzutem formowanym przez wielu fanów wobec byłego bramkarza Śląska była gra na przedpolu.
PRZEDPOLE
Powyższa grafika przedstawia właśnie ten aspekt gry bramkarzy. Działania/dośrodkowanie (actions per cross against) przedstawiają, jak aktywny był bramkarz przy dośrodkowaniach przeciwników we własne pole karne. Za działania pokroju piąstkowania, złapania, zablokowania piłki, itd. przyznawany jest bramkarzowi 1 punkt akcji. Nie oznacza to, że im wyższy wynik, tym lepiej, gdyż może wynikać to z problemów bramkarza z jednoznacznym zażegnaniem zagrożenia bramki. Z drugiej strony niski rezultat w tej statystyce może znaczyć, że bramkarz rzadko zapobiega groźnym sytuacjom.
Leszczyński i Trelowski w wymienionym aspekcie zachowują przybliżone statystyki, które oscylują również w okolicy średniej ligowej. Szromnik natomiast podejmuje zauważalnie mniej akcji na przedpolu.
Podobnie ma się sprawa z odzyskiwaniem piłki poza polem karnym, co dzieje się najczęściej w momencie podania mijającego linię obrony. Leszczyński i Trelowski czyścili takie sytuacje średnio ponad 1,5 raza na mecz, co jest osiągnięciem ponadprzeciętnym, zaś Szromnik z wynikiem 0,69 ponownie znajduje się w tyle stawki Ekstraklasy.
Pod względem otrzymanych podań z dala od bramki wszyscy bramkarze uzyskali podobne statystyki. Szromnik traci niewiele w tym aspekcie.
PODANIA
Co może zaskakiwać, z rozpatrywanej trójki to Leszczyński najczęściej decydował się na długie wykopy od bramki. Miał także gorszą celność podań od Szromnika. Trelowski z kolei najczęściej wśród porównywanych bramkarzy rozgrywał krótko, co jednak może być spowodowane taktyką zespołu z Częstochowy.
W statystyce podań z gry rysuje nam się podobny obraz. To Leszczyński najczęściej decydował się na dalekie wykopy. Miał również największe problemy z celnością podań krótkich i dalekich wykopów. Po raz kolejny Trelowski najrzadziej decydował się na dalekie podania, nie bojąc się brać udziału w budowaniu akcji od bramki. Celność jego podań również nie pozostawia wiele do życzenia.
Na koniec zostawiłem statystykę quick breaks. Zlicza ona liczbę podań bramkarza, po których w ciągu 14 sekund następuje strzał kolegi z drużyny. Leszczyński raz na niecałe 4 mecze tworzył kolegom szybką okazję do strzelenia gola, co plasuje go w czołówce ligi pod tym względem. Wynika to również z tego, że często decydował się na dalekie podania.
PODSUMOWANIE
Odpowiedź na pytanie, kto powinien być pierwszym bramkarzem Śląska, okazuje się nie być taka łatwa. Zdaje się, że Jacek Magiera ma rację, gdy ocenia obu bramkarzy jako równorzędnych. Nie znaczy to jednak, że na poziomie Ekstraklasy są oni jakościowi. Zarówno Leszczyński, jak i Trelowski, nie byli w ostatnim czasie mocnym oparciem dla swoich drużyn na linii bramkowej.
Trelowski oferuje większe możliwości w operowaniu piłką, za to radzi sobie nieco gorzej od swojego konkurenta w obronie. Z drugiej strony, w nowym sezonie Leszczyńskiemu przytrafił się już błąd z Zagłębiem (1:2), który kosztował utratę bramki. W meczu z Koroną błąd w komunikacji między Bejgerem i Leszczyńskim również spowodował utratę bramki.
Czy zatem przyszła już pora, by dać szansę Trelowskiemu? Pytanie pozostawiam otwarte i zachęcam do dyskusji w komentarzach.