Magiera: Wiemy, że uraz Olsena jest poważniejszy
27.11.2023 (21:40) | Marcin Sapuńfot.: Paweł Kot
W ostatnim spotkaniu 16. kolejki ekstraklasy, Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe 1:0 z Radomiakiem Radom. Bohaterami poniedziałkowego wieczoru zostali Erik Exposito i Rafał Leszczyńki. Mecz w wykonaniu swoich podopiecznych podsumował trener Jacek Magiera.
Jacek Magiera: Wygraliśmy na bardzo trudnym terenie, co nas bardzo cieszy. Wracamy do Wrocławia i szykujemy się do kolejnych meczów. Teraz najważniejszy czas dla piłkarzy na regenerację. Wygraliśmy zasłużenie.
Czy nerwowa końcówka była efektem cofnięcia się Śląska na własną połowę?
Graliśmy wynikiem. Gdy prowadzisz 1:0, masz do wyboru dwie opcje. Pierwsza to rzucić się na przeciwnika i strzelić kolejnego gola, druga to szczelna obrona. W ostatnich minutach wprowadziliśmy Aleksandra Paluszka, który potrafi wygrywać pojedynki w powietrzu. Wiedzieliśmy, że szczelna obrona to klucz do zwycięstwa. Nie straciliśmy gola, z czego również się cieszymy. Wiemy, jak trudno gra się w Radomiu, więc tym bardziej satysfakcjonują nas trzy punkty. Przed nami kolejne spotkanie za tydzień i właśnie na nim się teraz skupiamy.
W pierwszej połowie Radomiak był stroną dominującą. Czy taki był też plan na ten fragment gry?
Wiedzieliśmy, że będziemy mieć kontrataki. Swoją okazję miał między innymi Mateusz Żukowski, który był jednym z naszych najlepszych piłkarzy i dużo napsuł krwi piłkarzom Radomiaka. Tak chcieliśmy grać, zrealizowaliśmy swoje złożenia. Kilka razy dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich, ale najważniejsze jest zwycięstwo, a także trzynasta bramka Erika Exposito. To kolejny krok dla niego, by osiągnął jak najlepszy wynik w lidze.
Patrick Olsen zszedł z boiska z urazem. Jak bardzo jest on poważny?
Wiemy, że to poważniejszy uraz, ale nie jestem w stanie na razie powiedzieć nic o szczegółach. Patrick po powrocie do Wrocławia przejdzie specjalistyczne badania i zobaczymy, czy będzie wtedy gotowy na mecz z Rakowem Częstochowa.
Czy piłkarze wyszli na pierwszą połowę bez impulsu, większej energii?
Mówiliśmy w przerwie meczu dużo o energii. Początek w naszym wykonaniu był obiecujący, po pierwszym kwadransie trochę spuściliśmy z tonu. Przyzwyczailiśmy już w tym sezonie, że nasze pierwsze połowy są dobre, ale o tej energii mówiliśmy po to, by wrócić na murawę z jeszcze większą determinacją.
Czy ma trener wrażenie, że w meczu dominowała przede wszystkim walka? Zabrakło trochę same gry w piłkę.
Piłkarze mają podejmować walkę, ponieważ jest to standard. Na przełomie listopada i grudnia mecze będą tak właśnie wyglądać, między innymi przez stan boisk. Trzeba się do tego przyzwyczaić.