Musiolik: Porażkę z Zagłębiem bierzemy na klatę
06.11.2024 (12:00) | Bartosz Bryś / Jan Feliszekfot.: Miłosz Ślusarenko
W poniedziałkowych derbach Dolnego Śląska podopieczni Jacka Magiery wyraźnie ulegli drużynie Zagłębia Lubin (0:3). Po zakończeniu spotkania poprosiliśmy o komentarz Sebastiana Musiolika - napastnika WKS-u.
Jak możesz podsumować ten niełatwy dla was mecz?
Porażka to dla każdego zespołu trudny czas. Wiemy, jakiej rangi było to spotkanie i jak ważne było dla Wrocławia. Jest nam niezmiernie przykro. Nie powiem nic oryginalnego, ale najlepiej będzie zmazać tę plamę, wygrywając następny mecz. Cała drużyna bierze tę porażkę na klatę.
Nie miałeś łatwo w starciach z obrońcami Zagłębia. Trudno było się przedostać pod bramkę Dominika Hładuna?
Patrząc z perspektywy całego spotkania, stworzyliśmy sobie niewiele groźnych sytuacji. Jeżeli chodzi o same pojedynki, to głównie Zagłębie było w nich zwycięskie. Wpłynęło to na wynik i przebieg drugiej połowy.
Szybko stracona bramka cofnęła resztę twoich partnerów, przez co miałeś trudniej rozgrywać piłkę z przodu?
Rzeczywiście tak było. Szybko straciliśmy strukturę gry, a nasze ustawienie utrudniało nawiązywanie akcji ofensywnych. Pokazują to też statystyki. Trudno doszukać mi się jakiejś sytuacji, po której oddaliśmy groźny strzał. Pierwsza bramka w pewnym stopniu ustawiła przebieg meczu, ale mieliśmy 90 minut, aby odrobić straty. Tak się jednak nie stało. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrzebać się z trudnego położenia.
Jak miała wyglądać twoja współpraca z Jakubem Świerczokiem? Któryś z was miał operować nieco niżej?
Ja przeszedłem na pozycję "10", więc praktycznie nic się nie zmieniło w naszym ustawieniu. Kuba może nie pokazał tego w Lubinie, ale jest bardzo dobrym piłkarzem. Wydaję mi się, że nasza współpraca może dobrze funkcjonować.
Trudno było walczyć nie tylko przeciwko Zagłębiu, ale także z arbitrem, który czasem podejmował niezrozumiałe decyzje?
Nie lubię zrzucać winy na innych. Zawsze wymagam od siebie i to na tym się skupiam. Gdybym doprowadził do remisu czy zachował się lepiej w niektórych akcjach, to mecz mógłby się inaczej potoczyć. Nie ukrywajmy jednak, że w stykowych sytuacjach sędzia często podejmował dziwne decyzje. Kiedy próbowaliśmy złapać na boisku odpowiednie "flow", nagle przerywał akcje. Nie mi jednak oceniać jego pracę.
Ale nie da się ukryć, że ten mecz mógłby wyglądać inaczej, gdyby Bartłomiej Kłudka otrzymał drugą żółtą kartkę, która według głosów w mediach była jak najbardziej zasłużona.
Też słyszałem te głosy. W tamtej sytuacji był wyraźny stempel, po której powinna być druga żółta kartka. Zwłaszcza, że było to przy jednobramkowym prowadzeniu Zagłębia. Takie niuanse decydują o wynikach. Wydaję mi się, że doliczony czas gry - zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, nie był adekwatny do tego, ile trwały przerwy. Co prawda sędzia nam nie pomagał, jednak to my musimy brać sprawy w swoje ręce.
W sobotę zagracie z Górnikiem Zabrze, w którym spędziłeś poprzedni sezon. Z tego powodu będzie to dla ciebie wyjątkowy mecz?
Każde spotkanie jest tak samo ważne. Na pewno przyniesie emocje, ale nie będzie bardziej wyjątkowe niż derby czy poprzednie mecze w Śląsku. Dla mnie będzie to trochę inna ranga emocjonalna, bo spotkam chłopaków, z którymi wcześniej trenowałem. Na boisku nie ma jednak sentymentów. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy rozmawiać w zupełnie innych nastrojach.