Paluszek: Spełniam marzenia
05.12.2023 (10:00) | Kacper Cyndeckifot.: Rafał Sawicki
Po meczu Śląska z Rakowem (1:1) zapytaliśmy o kilka ważnych kwestii Aleksandra Paluszka, który idealnie wkomponował się w skład WKS-u po kontuzji Łukasza Bejgera. Jak wrocławianinowi grało się przy akompaniamencie pełnego stadionu WKS-u?
To spotkanie od początku wam się trochę nie układało, byliście nieco stłamszeni, Raków pierwszy zdobył gola. Co takiego wam powiedział trener w przerwie, że na drugą połowę wyszliście z większą energią?
Każdy widział, jak wyglądała pierwsza połowa, nie była ona udana. Myślę, że sami też wiedzieliśmy, że trzeba coś poprawić. Trener powiedział, że mecz trwa 90 minut i wyszliśmy na drugą część meczu bardziej zmotywowani i udało się zremisować.
Dlaczego tak to wyglądało przez pierwsze 45 minut, bo wydawało się, że niektórzy zawodnicy byli nieobecni?
Nie wiem, nie zawsze wszystko jest super. Ważne, że wyciągnęliśmy jeden punkt, chociaż żałujemy, że nie trzy, bo o to graliśmy.
Czyli czujecie lekki niedosyt związany z remisem?
Tak, bo był dziś pełen stadion, dziękujemy kibicom, że tak licznie przybyli w takich warunkach, bo pogoda nie jest dobra do oglądania meczu. Walczyliśmy o trzy punkty, jak w każdym spotkaniu, ale się nie udało.
Jakie to było dla ciebie, czyli wrocławianina uczucie grać przy wypełnionym aż po brzegi stadionie Śląska?
Spełniam marzenia, bo tutaj zawsze chciałem grać, to był mój szczęśliwy dzień, ponieważ zagrałem przy pełnym stadionie.
Czy uważasz, że remis to sprawiedliwy wynik, bo Raków kontrolował przebieg spotkania?
Nie wiem, nie mi o tym decydować, nie chcę się tak wypowiadać, czy szkoda, czy nie. Dla nas na pewno tak, ale dla rywali również.
Jak wyglądał stan murawy, bo mieliście podczas tego meczu problemy z opanowaniem futbolówki?
Trawa nie była super, nie były to idealne warunki. Fajnie, że mecz w ogóle się odbył.
Jakbyś podsumował swój występ?
Nie lubię tak siebie samego oceniać, wolę posłuchać innych i później wyciągnąć wnioski z tego. Tak na ciepło nie chcę się oceniać, ale wydaje mi się, że było dobrze.
Czuliście brak Matiasa Nahuela Leivy?
Na pewno to jest zawodnik z bardzo dużą jakością, brakuje nam go, ale musimy sobie radzić również przez ten moment, kiedy go nie ma.
Czy czuliście, że w końcówce napór Rakowa zakończy się golem na 2:1 dla gości?
Nie, mamy solidną defensywę i wiedzieliśmy, że utrzymamy rezultat, który był na zegarze.