Plusy i minusy po meczu z Cracovią
12.11.2023 (12:00) | Kacper Cyndecki
fot.: Paweł Kot
Śląsk w piątek wygrał z Cracovią (1:0) mimo, że grał w dziewiątkę. Jakie są plusy i minusy tego meczu? Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia z meczu Trójkolorowych.
Kolejny świetny mecz Piotra Samca-Talara.
22-letni skrzydłowy WKS-u wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Cracovią i już od początku tego spotkania był dobrze dysponowany. Widać było w grze Samca-Talara lekkość z piłką przy nodze, wygrywał pojedynki jeden na jeden, a prostopadłe podania stwarzały dużo zagrożenia pod bramką gospodarzy. Wychowanek Śląska często decydował się na zagrania za plecy obrońców w wolne strefy. Jedno z takich podań dało Wojskowym bramkę na 1:0. Samiec-Talar dograł do Petra Schwarza, a Czech, co prawda nie umieścił piłki w siatce, bo jego uderzenie obronił Madejewski, ale później do bezpańskiej piłki dopadł Matias Nahuel Leiva. Hiszpan położył jednego z rywali na ziemię sprytnym zamarkowanie strzału i w drugie tempo uderzył prosto do pustej bramki Cracovii. 22-letni Polak dogrywał podobne prostopadłe piłki jeszcze kilkukrotnie, ale nie dało to kolejnych goli. W drugiej połowie Samiec-Talar trochę zgasł, ale było to spowodowane czerwonymi kartkami i skupieniu się na bronieniu dostępu do własnej bramki. Tak prezentują się statystyki skrzydłowego ze spotkania z Cracovią:
- 44 kontakty z piłką
- 25 podań, 72% celności (18)
- 1 kluczowe podanie
- 5 długich podań (jedno celne)
- 5 wygranych pojedynków
- 15 strat futbolówki
Wiara i walka do końca.
Od 77. minuty meczu wrocławianie grali w dziewiątkę, bowiem czerwone kartki obejrzeli Nahuel Leiva oraz Yehor Matsenko. Śląsk jednak się tym w ogóle nie przejmował i postawił na defensywę, ale trzeba pochwalić na pewno wiarę i konsekwencje w grze WKS-u. Wrocławianie się nie poddawali i, mimo że do kontrataku dostępna była tylko dwójka Samiec-Talar — Exposito to Wojskowi i tak potrafili przedostać się na połowę gości. Radość piłkarzy po meczu Śląska pokazał, ile energii, siły, determinacji włożyli w utrzymanie korzystnego wyniku w starciu z Cracovią. Zawodnicy z Wrocławia w końcówce doskakiwali do blokowania strzałów piłkarzy z Krakowa bardzo szybko i cierpieli, ale ten ból doprowadził Wojskowych do happy endu.
Rafał Leszczyński, czyli wrocławska ściana.
WKS bronił się zaciekle do ostatnich minut meczu, a Cracovia grała dość chaotycznie i bez konkretnego pomysłu. Ekipa Jacka Zielińskiego była w gorącej wodzie kąpana i bardzo zdesperowana. Drużyna Jacka Magiery nie obawiała się tego i przeszkadzała gospodarzom, a przede wszystkim miała Rafała Leszczyńskiego, który był w Krakowie w bardzo dobrej formie. Golkiper bronił wszystko i wydawało się, że w bramce Śląsk ma ścianę nie do skruszenia. 31-latek górował w powietrzu, ale również zawsze był dobrze ustawiony, nie miał problemów z łapaniem mocnych strzałów. Bramkarz był pewny i emanował spokojem. Dodatkowo Leszczyński będzie naszym gościem w 99. odcinku Sektora Śląska. Zapraszamy.
Kto będzie gościem specjalnym naszego podcastu na żywo, no kto?
— Śląsknet (@Slasknet) November 11, 2023
Niech przemówi #SektorŚląska
Poniedziałek / 19:47
@kacper_cyndecki
@Marcin_07_07
@RafalLeszcz12
https://t.co/odUJ5tEj2u pic.twitter.com/Czz9ml1pVN
Tercet w środku podołał zadaniu.
Kontrataki, które Śląsk starał się wyprowadzać były możliwe, dzięki środkowej strefie, która stanęła na wysokości zadania. Tercet Peter Pokorny, Patrick Olsen, Petr Schwarz po raz kolejny zagwarantował wrocławianom bezpieczeństwo w centrum. Na pochwały w szczególności zasługuje Czech, który w tym meczu miał nieskończona ilość sił. Pomocnik pracował w defensywie i ofensywie, destrukcji, a gdy już miał piłkę pod nogami, to był faulowany. Schwarz miał również udział przy bramce na 1:0, przy strzale, który oddawał w 15. minucie dobrze wbiegł w wolną strefę, co jest jego zaletą. Olsen z kolei dograł świetną piłkę do Matsenki, a Ukrainiec po podaniu od Duńczyka stanął oko w oko z Madejewskim, jednak lewy obrońca przegrał ten pojedynek. Pokorny wykonywał ciężką, niewidoczną pracę będąc ustawionym tuż przed obrońcami. Słowak odbierał piłki ofensywnym graczom z Krakowa i dobrze zabezpieczał tyły, gdy do mocniejszego ataku ruszyła reszta pomocników.
Dwie niepotrzebne czerwone kartki.
Wszystko, co złe dla Śląska zaczęło się w 52. minucie, kiedy Nahuel obejrzał czerwony kartonik za uderzenie rywala z główki w twarz. Wcześniej faulowany przy linii bocznej był Hiszpan z argentyńskimi korzeniami i był to gest rewanżu w kierunku piłkarza z Krakowa. Oczywiście nie ma, co tutaj dyskutować, bo "czerwień" była zasłużona, ponieważ to niesportowe zachowanie Leivy, ale do sytuacji najprawdopodobniej by nie doszło, gdyby sędzia zauważył wcześniejszy faul na skrzydłowym. Mimo wszystko 26-latek powinien nawet po złej decyzji arbitra trzymać emocje na wodzy.
I want to apologize to my teammates and the fans for what happened today @SlaskWroclawPl pic.twitter.com/jkItG1pPhM
— Nahuel Leiva (@Nahuel7Leiva) November 10, 2023
Kolejna czerwona karta to nieodpowiedzialność Yehora Matsenki. Najpierw Ukrainiec wślizgiem wpadł w piłkarza Cracovii i obejrzał za to żółty kartonik, a po czterech minutach zrobił to samo tylko bliżej szesnastki WKS-u. Jego zagranie z 78. minuty meczu zakończyło się oczywiście drugą żółtą kartką i w konsekwencji opuszczeniem boiska. Lewemu obrońcy podobne czerwone kartki zdarzały się w rezerwach Śląska. 21-latek pierwszy raz zawiódł kibiców i jego emocjonalność oraz zaangażowanie dały negatywne efekty.
Dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie i utrzymanie fotelu lidera.
Wrocławianie wygrali w Krakowie i pokazali charakter, który zaprowadził ich na szczyt. Zwycięstwo z Pasami było dziesiątym kompletem punktów w tym sezonie. Dodatkowo ekipie Jacka Magiery udało się utrzymać wygodne miejsce na ekstraklasowym tronie. Wiele osób porównywało Wojskowych do Wisły Płock z poprzedniej edycji ekstraklasy, jednak to Śląsk ma obecnie 33 punkty, czyli o cztery mniej (37) niż płocczanie na zakończenie sezonu. Przypomnijmy również, że WKS w ubiegłej kampanii utrzymał się w lidze z 38. oczkami na koncie, więc Trójkolorowi zaraz mogą przeskoczyć swój wynik z maja 2023 roku.