Plusy i minusy po meczu z Górnikiem

11.05.2025 (06:00) | Jan Feliszek
uploads/images/2025/5/foto48_681e9837ecf8f_681fb83b74fbc.jpg

fot.: Rafał Sawicki

Wrocławianie przegrali w Zabrzu i dwie kolejki przed końcem mogą oficjalnie pożegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Jakie są plusy i minusy po piątkowym starciu z Górnikiem?



 

Kreatywność równa się sytuacje.

Jedynym plusem, po piątkowym meczu Śląska z Górnikiem jest fakt, że wrocławianie często dochodzili do sytuacji bramkowych. Przy tym trzeba pochwalić Piotra Samca – Talara, który niejednokrotnie obsłużył partnerów podaniem otwierającym drogę do bramki. Warto uwzględnić, że Trójkolorowi z niezwykłą łatwością potrafili wypracowywać sobie dogodne okazje, ale nie umieli ich wykończyć. Od momentu przejęcia wrocławskiej drużyny przez trenera Simundze, kreowanie sporej liczby szans bramkowych stało się wizytówką WKS-u i tę systematyczność trzeba wyróżnić.

Ile można…

Śląskowi zdarzały się mecze, w których raził nieskutecznością, ale w Zabrzu wrocławianie przeszli samych siebie. Marnowali na potęgę i to naprawdę wiele dogodnych okazji. Czasami brakowało też szczęścia, jak w przypadku sytuacji Piotra Samca-Talara, kiedy po minięciu Filipa Majchrowicza oddał strzał, który trafił w słupek. Jasno trzeba sobie powiedzieć, że Górnik był bezwzględny i umiejętnie wypunktował rywala. Wojskowym przede wszystkim zabrakło „chłodnej głowy” w kluczowych momentach, a takie składają się na końcowy rezultat całego spotkania.



Niefrasobliwość w obronie

Zarówno przy pierwszej, jak i przy drugiej bramce dla Górnika, wrocławska formacja defensywna powinna zachować się lepiej. Gol na 1:0 to gapiostwo wrocławian i pozostawienie niekrytego Erika Janży przed polem karnym, a Słoweniec niejednokrotnie już udowadniał, że dysponuje świetnym strzałem z dystansu. Tak było i tym razem. Sytuacja z bramką na 2:0, to akcja, którą zabrzanie zagrali kilka chwil wcześniej, ale wtedy Sarapata spudłował. W 77. minucie pomocnik z Zabrza już był nieomylny i dobił swoich rywali. Warto podkreślić nie najlepszą zmianę Tomasso Guercio, który całkowicie nie wywiązał się z zadań defensywnych i często nie nadążał za tempem meczu, mimo iż pojawił się dopiero w 64. minucie tego starcia. Właśnie młodzieżowiec był zamieszany w utratę drugiej bramki.

Straty i niedokładność.

W plusach pisałem o tym, że Śląsk z łatwością dochodził do sytuacji bramkowych, ale mogło być ich jeszcze więcej, gdyby wrocławianie lepiej zachowywali się w konstruowaniu ataków. Często brakowało dokładnego ostatniego podania lub któryś z zawodników za długo trzymał piłkę przy nodze. To przekładało się na sporą liczbę strat i narażało na groźne kontrataki w wykonaniu Górnika. Jeden z nich zabrzanie wykorzystali, ale było ich zdecydowanie więcej. Na potwierdzenie moich powyższych słów, poniżej statystyki Mateusza Żukowskiego po wczorajszym meczu, zaprezentowane przez Zdolnego skauta na platformie „X”.

Spadek? To musi nadejść…

Za wydarzenie meczu jasno trzeba przyjąć fakt, że wrocławianie najprawdopodobniej wykonali ostateczny krok w kierunku pierwszej ligi. Porażka z Górnikiem powoduje, że Lechia Gdańsk do końca sezonu nie może zdobyć choćby jednego punktu, a najbliższą okazje będzie miała już w niedzielę z Koroną. Rzecz z gatunku tych niemożliwych, ale teraz określenie „prawdziwy cud” nabiera nowego znaczenia. Nierealne wydaje się, żeby do tego cudu doszło, więc dużo wskazuje na to, że już w niedzielne popołudnie, będzie można ogłosić spadek Śląska na zaplecze Ekstraklasy, po 17-letnim pobycie w elicie.

ZOBACZ też: W mediach o Śląsku: Spadek niemal pewny

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.