''Początek sezonu jest rozczarowujący'' (OPINIA EKSPERTA)

30.08.2022 (18:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/8/ruch_630e31ff9316f.jpg

fot.: Facebook/ MKS Ruch Wysokie Mazowieckie

W środowym meczu 1/32 finału Pucharu Polski Śląsk Wrocław zagra na wyjeździe z Ruchem Wysokie Mazowieckie. O słabym początku sezonu czwartoligowca, święcie futbolu i grającym trenerze rozmawiamy z Łukaszem Całko, redaktorem naczelnym portalu ewysmaz.pl.



 

Jaka atmosfera panuje w Wysokiem Mazowieckiem przed meczem 1/32 finału Pucharu Polski ze Śląskiem? Przyjazd zespołu z ekstraklasy to jedno z najważniejszych piłkarskich wydarzeń w mieście w ostatnim czasie?

Na pewno tak, już nawet nie pamiętam, kiedy zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej po raz ostatni gościł na stadionie Ruchu. Można powiedzieć, że miasto żyje zbliżającym się meczem, będzie to historyczna chwila. Piłkarskie święto dla wszystkich w Wysokiem Mazowieckiem.

Czwartoligowiec przystąpi do spotkania ze Śląskiem po dwóch kolejnych porażkach – ostatnio 1:2 z Turem Bielsk Podlaski, a wcześniej 2:3 z KS Grabówka. Ten sezon nie rozpoczął się najlepiej dla Ruchu.

Początek obecnych rozgrywek jest poniżej oczekiwań, bo w poprzednich zespół praktycznie do samego końca bił się o awans, który ostatecznie przypadł Olimpii Zambrów. Zadecydował ostatni mecz właśnie z tym rywalem w Wysokiem Mazowieckiem, Ruch musiał wygrać, ale padł bezbramkowy remis, w związku z czym nadal występuje w IV lidze. Na razie jest miejsce w środku tabeli, trzy porażki w pierwszych pięciu kolejkach, to rozczarowujący początek zmagań. Na pewno nie zwiastuje podobnej rywalizacji o awans do wyższej klasy rozgrywkowej, jak w poprzednim sezonie.

Wspomniana niedzielna porażka z Turem była też symboliczna, bo przecież to ten zespół Ruch ograł w czerwcowym finale na szczeblu wojewódzkim i dzięki temu gra w centralnej fazie PP.

Wtedy to było pewne zwycięstwo 3:0 w Zambrowie po dwóch golach Kamila Jackiewicza. Tym razem górą był Tur, ale warto podkreślić, że w drużynie Ruchu w trakcie międzyrozgrywkowej przerwy nie było większych ruchów kadrowych. Dołączyło trzech młodych zawodników Mateusz Kul, Dawid Hładuniuk i Hubert Grabowski, a odszedł jedynie obrońca Tomasz Porębski.  Jedynie on, ale warto też pamiętać o jego ekstraklasowym doświadczeniu – w latach 2011-2014 rozegrał dwadzieścia jeden meczów o punkty w barwach Jagiellonii Białystok.

W poprzednim sezonie właśnie defensywa rzucała się w oczy w przypadku Ruchu – trzynaście bramek straconych w trzydziestu ligowych meczach to imponujący wynik. Śląsk powinien zwrócić na to szczególną uwagę?

Myślę, że tak. Ta liczba była w ogóle najmniejsza spośród wszystkich drużyn występujących w IV lidze w Polsce. Nadal trzeba jednak pamiętać o nieobecności tego wspomnianego Porębskiego, który był filarem defensywy, jednak po zakończeniu rozgrywek zdecydował się na transfer do Sokoła Ostróda, który spadł ze szczebla centralnego. W tej chwili obrona Ruchu z pewnością jest osłabiona, ale to nadal jest największa siła środowego rywala wrocławian. Co w ofensywie? Doświadczony 38-letni napastnik Kamil Jackiewicz, który jednocześnie jest trenerem zespołu z Podlasia. Mimo wieku ciągle jest bramkostrzelny, w niedzielnym meczu przeciwko Turowi odpoczywał. Pod własną bramką to z kolei na tego zawodnika w Wysokiem Mazowieckiem powinien uważać Śląsk. Spore doświadczenie ma również Michał Steć, byłby też Łukasz Grzybowski, jednak w środę będzie musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek.

Wątek grającego trenera Jackiewicza jest ciekawy, bo to raczej niespotykana sytuacja na tym szczeblu rozgrywkowym. Jak to wygląda w praktyce i czy dobrze funkcjonuje w zespole Ruchu?

Dobrze funkcjonowało przez cały poprzedni sezon, który o mały włos zakończył się awansem do III ligi. Wtedy Jackiewiczowi świetnie udawało się łączyć role trenera i zawodnika, dopiero na początku obecnego, jak sobie powiedzieliśmy, drużyna punktuje słabiej. Natomiast jemu nie sprawia to żadnego kłopotu, ma pozytywny wpływ na cały zespół Ruchu. Jest niezwykle doświadczony, dzięki czemu utrzymywana jest bardzo dobra atmosfera. To ma później wpływ na wyniki osiągane przez czwartoligowca.

Pucharowy mecz odbędzie się w Wysokiem Mazowieckiem, gdzie zespół zdobył komplet swoich sześciu punktów w trwającym sezonie (na wyjeździe dwie porażki w dwóch występach). Można powiedzieć, że Ruch to jest trochę zespół własnego boiska?

Myślę, że tak. Na pewno łatwiej grać przed własną publicznością, co potwierdzają wyniki, chociaż akurat ostatni mecz zakończył się tą niespodziewaną porażką z KS Grabówka. Atut własnego boiska w przypadku zespołu trenera Jackiewicza na pewno jednak funkcjonuje, granie u siebie sprzyja, wiele z tych spotkań kończy się korzystnie dla Ruchu, jak choćby w poprzednim sezonie (wtedy domowy bilans brzmiał: 12-1-2 – przyp. red.).

A jak po meczu ze Śląskiem może układać się ten sezon dla Ruchu Wysokie Mazowieckie? Czy mimo słabszego startu, cel pozostaje niezmienny – awans do III ligi?

To na pewno i od początku była o tym mowa, szczególnie biorąc pod uwagę wydarzenia z minionych rozgrywek oczekiwania są bardzo duże. Widzimy jednak jak to wygląda od samego początku, już na starcie Ruch zaczął gubić punkty, a pamiętamy walkę o dosłownie każde oczko przy okazji ubiegłorocznego wyścigu z Olimpią Zambrów. Mam nadzieję, że zespół trenera Jackiewicza wróci do dyspozycji, którą mieliśmy okazję oglądać jeszcze niedawno, bo w tym momencie ich ligowa sytuacja jest dosyć nieciekawa. Przed rozpoczęciem sezonu faworytami do awansu były właśnie Ruch i Wigry Suwałki, które zostały wycofane z II ligi. Sądzę, że kwestia wywalczenia miejsca w wyższej klasie rozgrywkowej rozegra się między tymi dwoma zespołami.

ZOBACZ też: Plusy i minusy meczu z Rakowem

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.