Poprawa: Czujemy niedosyt
19.03.2023 (14:00) | Adam Mokrzycki
fot.: Mateusz Porzucek
Defensor Śląska Wrocław Konrad Poprawa zmierzył się z pytaniami dziennikarzy po zremisowanym 1:1 meczu ze Stalą Mielec.
To było jubileuszowe 50. spotkanie Śląska Wrocław ze Stalą Mielec, ale na boisku z tego powodu nie było fajerwerków. Mecz zakończył się remisem, który pozostawia wiele niedosytu dla obydwu stron. Jak podsumujesz te spotkanie?
Widać było po tym meczu, które miejsce w tabeli zajmują obie drużyny. Obydwie strony bały się podjąć ryzyko. Graliśmy spokojnie, nie chcieliśmy podejmować zbędnego ryzyka. Czujemy niedosyt, szczególnie że rzut rożny, po którym straciliśmy bramkę, nie powinien mieć miejsca.
Spotkały się ze sobą dwa zespoły, które w tym sezonie mają spore problemy ze zdobywaniem goli i z grą ofensywną. Tym bardziej kibice mogli być zaskoczeni początkiem meczu, gdzie po niespełna kwadransie gry obydwie ekipy miały na koncie strzeloną bramkę. Im bliżej końcowego gwizdka, tym większe problemy mieliście ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. Można było odnieść wrażenie, że gdyby nie indywidualne popisy Erika Exposito i Johna Yeboaha, to Bartosz Mrozek byłby w drugiej części spotkania bezrobotny. Skąd te problemy?
Ciężko powiedzieć. Erik i John to zawodnicy o dużej jakości i to oni najczęściej znajdują się pod bramką rywala. Są bardzo groźni dla swoich przeciwników i chwała im za to. Jesteśmy jednak świadomi, że musimy stwarzać więcej sytuacji podbramkowych i będziemy trenować, aby poprawić ten element.
Powiedziałeś, że szkoda było tej szybko straconej bramki po objęciu prowadzenia. Usprawiedliwieniem może być dla Was fakt, że był to rażący błąd sędziego asystenta. Czy Ivan Djurdević musiał z tego powodu podnieść głos w przerwie?
Podeszliśmy do tego na spokojnie. Wyjaśniliśmy w szatni pewne kwestie, z którymi mieliśmy problem w pierwszej połowie. Chcieliśmy je poprawić, ale nie zawsze się to udawało, bo Stal głęboko się cofnęła i strzelnie broniła swojego pola karnego.
W przypadku wygranej mieliście szansę na awans na 8. pozycję i zapewnić sobie dużo spokojniejszą przerwę reprezentacyjną. Nie tylko straciliście dzisiaj dwa punkty, ale także swoje dwa żądła. Z powodu nadmiaru żółtych kartek w meczu z Lechią Gdańsk będą pauzować wspomniani wcześniej Erik Exposito i John Yeboah.
Szczerze mówiąc, nawet o tym nie wiedziałem. Jeśli taka jest prawda, to mamy zawodników, którzy czekają na swoją szansę i mamy nadzieję, że w meczu z Lechią ją wykorzystają. Jedziemy do Gdańska po trzy punkty.
Rywalizacja o pozostanie w lidze, bo taki cel wam przyświeca, wkracza w decydującą fazę. Zostało dziewięć kolejek do końca. Czy ten remis sprawia, że niepokój w waszych szeregach się spotęgował?
To jest piłka nożna. Tutaj nie można być spokojnym. Trzeba cały czas być czujnym i ciężko pracować każdego dnia, bo wszystko może się jeszcze wydarzyć.
Dużo miałeś pojedynków fizycznych z Rauno Sappinenenem. Zdecydowaną większą z nich wygrałeś. Pewnie czułeś się na boisku? Dobrze wrócić po tej tygodniowej przerwie?
Fajnie jest wrócić. Wiem, że miałem kryzys w pierwszej połowie, ale gdzieś to puściło. Czułem na boisku, że Sappinen nie mógł wygrać ze mną pojedynków, bo sam po meczu mi przyznał, że bardzo ciężko wygrać jakiekolwiek starcie. To na pewno cieszy.
W drużynie jest dużo złości? Szczególnie po drugiej połowie, gdzie Stal nie stworzyła sobie wielu sytuacji.
Jest złość. Po wejściu do szatni mieliśmy spuszczone głowy, bo zależało nam bardzo na tym zwycięstwie. Żałujemy, tym bardziej że bramka padła niezasłużenie oraz mieliśmy swoje okazje na zdobycie zwycięskiej bramki.
Wróciłeś do wyjściowego składu i pokazałeś, że wyrastasz na jednego z liderów formacji defensywnej. Jak skomentujesz waszą pasywną postawę przy stałych fragmentach gry, po których Stal sprawiała największe zagrożenie?
Zgadzam się. Trener nas uświadamiał przed meczem, że Stal jest bardzo groźna przy stałych fragmentach gry. Zależało nam na tym, aby być skoncentrowanym na tym elemencie. Nie zawsze to wychodziło, szczególnie że straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Musimy to przeanalizować i nie możemy więcej popełniać takich błędów.