Poprawa: To był kubeł zimnej wody
29.08.2022 (14:40) | Jan Micygiewicz
fot.: Mateusz Porzucek
Przed niedzielnym meczem z Rakowem wszyscy zdawali sobie sprawę z jakości ekipy z Częstochowy, ale chyba nikt nie spodziewał się takiej dominacji gości. Po pierwszej domowej porażce Śląska porozmawialiśmy z Konradem Poprawą.
Jak wyglądała ta porażka 1:4 z twojej perspektywy? Miałeś w tym meczu naprawdę dużo pracy.
Wydaje mi się, że znowu weszliśmy źle w mecz. Byliśmy mało aktywni bez piłki i z piłką. Raków cały czas nas napierał, zabierał nam oddech. Oni z minutę na minutę się nakręcali, a tak być nie powinno, bo graliśmy w swoim domu. To przeciwnik ma czuć naszą presję, a tego dzisiaj zabrakło. To był kubeł zimnej wody dla nas wszystkich, musi każdy spojrzeć na siebie, bo wszyscy mogli wykonać lepszą robotę. W środę gramy kolejny mecz i musimy szybko wyciągnąć wnioski. Trzeba pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy.
Czułeś, że nie nadążaliście za tempem gry Rakowa? Często zostawialiście im mnóstwo miejsca w polu karnym i mieli za dużo swobody na boisku.
Rzeczywiście często byliśmy spóźnieni. Tak jak mówiłem wcześniej, wynikało to ze zbyt małej aktywności z naszej strony. Jak wychodziliśmy wysokim pressingiem, to przegrywaliśmy pojedynki i to napędzało Raków. Kiedy już przedostali piłkę wyżej, to mieli dużo miejsca. Nie mogliśmy wychodzić zbyt wysoko linią obrony, bo cały czas zagrywali nam piłki za plecy, z którymi sobie nie radziliśmy.
Nie byliście przygotowani na stałe fragmenty Rakowa? Każdy rzut rożny albo wolny grali w inny sposób i wyglądaliście na zdezorientowanych.
Parę razy zaskoczyli nas szybkimi rozegraniami piłki. Przez ten brak aktywności, o którym znowu mówię, nie byliśmy w stanie reagować na takie szybkie zagrania. Uważam jednak, że przy bezpośrednich wrzutkach było widać duże skupienie i dużą chęć wygrywania pojedynków. Na początku drugiej połowy zaskoczyli nas kombinacją, poszliśmy wtedy dwoma zawodnikami wyżej. Mamy dwa warianty rozegrania takiego stałego fragmentu w defensywie. Przez to, że więcej zawodników poszło wyżej, to zabrakło jednego z nas na przedpolu i Raków to wykorzystał.
Jak zareagował trener w szatni?
Bardzo mądrze do tego podszedł. Przeprowadził z nami potrzebną rozmowę, powiedzieliśmy sobie dużo ważnych rzeczy. Mam nadzieję, że każdy wyciągnie z tego wnioski i będziemy ciężko pracować na treningach, żeby w kolejnych meczach nie wyglądać tak, jak dzisiaj.