Powrót Bejgera godny bohatera. Przed nami jego wersja 2.0?
12.10.2022 (17:00) | Bartosz Królikowski
fot.: Paweł Kot
Mecz Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze przyniósł nam przynajmniej dwie dawno nie widziane rzeczy. Wysokie zwycięstwo WKS-u oraz Łukasza Bejgera w wyjściowym składzie. Co więcej, powrót defensora był w iście bohaterskim stylu, gdyż był on ojcem tego triumfu. Czy były piłkarz młodzieżówek Manchesteru United dał sobie tym występem nową, czystą kartę w trójkolorowych barwach? Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że Łukasza Bejgera po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowej jedenastce zobaczymy dopiero w dwunastej kolejce, trudno byłoby w to uwierzyć. Zwłaszcza zaznaczając, że nie będzie to spowodowane żadnym urazem. Młody obrońca odkąd tylko się w klubie pojawił, czyli od zimy 2021 roku, był ważną postacią WKS-u. Miejsce w wyjściowej jedenastce tracił rzadko, a jak już, to przeważnie gdy łapał jakąś kontuzję. Ufał mu Vitezslav Lavicka (choć „załapał” się jedynie na końcówkę kadencji Czecha), ufał Jacek Magiera, nie inaczej było z Piotrem Tworkiem.
Bejgerowi zdarzały się gorsze występy oraz błędy, ale takie prawo młodego piłkarza. Zwłaszcza że Śląsk to pierwszy klub, w którym Łukasz zaczął grać na poziomie seniorskim. Nieco większa tolerancja na pomyłki była inwestycją w przyszłość, a jego talent zdawał się niepodważalny. Dodatkowo był zdecydowanie najpewniejszym młodzieżowcem w zespole. Można było oczekiwać, że to będzie kolejny po Przemysławie Płachecie czy Jakubie Łabojko młody piłkarz, którego WKS sprzeda zagranicę za ładny pieniądz.
KŁOPOTY! KŁOPOTY BEJGERA!
Ale bieżący sezon zadziałał nieco jak środek uspokajający na te plany. Całkiem silny, warto dodać. Bejger niespodziewanie przepadł w odmętach głębokiej ławki rezerwowych, a czasami nawet i na nią się nie łapał. Sezon na środku obrony zaczęli Konrad Poprawa oraz Daniel Gretarsson, a gdy tego drugiego złapał dołek formy oraz uraz, trener Ivan Djurdjević preferował Diogo Verdaskę. Jednocześnie nie dochodziły z klubu żadne informacje o żadnej kontuzji Polaka. Serbski szkoleniowiec na konferencjach prasowych zapewniał, że Łukasz jest częścią składu i musi pracować tak jak inni. Tak sromotnie przegrana rywalizacja mogła jednak bardzo dziwić, szczególnie że w trakcie okresu przygotowawczego grał i to nie mniej, a także nie gorzej niż inni stoperzy.
Tak czy inaczej, Bejgera na boisku próżno było szukać. Jeśli grał to tylko w rezerwach (4 występy w bieżącym sezonie) oraz w Pucharze Polski, gdzie zagrał całą drugą połowę z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Jednak los potrafi czasem podać też pomocną dłoń. Przed starciem z Górnikiem Zabrze urazy złapał prawy obrońca Martin Konczkowski, a Patryk Janasik kontuzjowany był już wcześniej. To spowodowało, że Ivan Djurdjević skierował swój wzrok ku Bejgerowi. Dwudziestolatek miał doświadczenie w grze na tej pozycji z czasów młodzieżówek Manchesteru United. Tym samym Łukasz powrócił do wyjściowej jedenastki i zagrał jako prawy defensor w systemie z pięcioma obrońcami.
POWRÓT Z WIELKIM HUKIEM I NOWE OTWARCIE?
Trzeba przyznać, że jak już dostał swoją szansę, to wykorzystał ją do maksimum. Połknął haczyk nadziei, spławik i jeszcze dziabnął kawałek wędki. Bejger zagrał nie tylko bardzo porządnie w defensywie, gdzie miał sporo niełatwej roboty choćby z Erikiem Janżą, jednym z liderów Górnika. Dał przede wszystkim mnóstwo konkretów w ofensywie. Nie tylko strzelił gola na 3:1, którym rozwiał wszelkie wątpliwości co do wygranej WKS-u (świetnie wpadł w pole karne z prawej strony). Dorzucił też dwie asysty, najpierw świetnie klepiąc z Nahuelem Leivą, a potem dogrywając do dobijającego gości Patricka Olsena. Jednym występem na boku obrony, wykręcił tyle samo liczb do klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty), co John Yeboah oraz Dennis Jastrzembski przez cały dotychczasowy sezon.
Czy tak fenomenalnie wykorzystana szansa może sprawić, że Bejger na dłużej powróci do regularnej gry? Gwarancji nie ma, ale szansa jak najbardziej jest. Przede wszystkim nie wiadomo czy Janasik lub Konczkowski wyleczą się na mecz z Radomiakiem. Jeśli nie, z pewnością z prawej strony ujrzymy Łukasza. Chociaż nawet jeśli któryś z nich wróci, to nieco szkoda byłoby po takim występie sadzać go na ławce. Jednak niezależnie od tego, czy zagrzeje na dłużej miejsce na prawej stronie czy nie, mecz z Górnikiem wykreował mu też inną potencjalną szansę.
Ivan Djurdjević zastosował tam ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. To zaś sprawia, że Bejger ma większą szansę wywalczyć sobie minuty, niż w wariancie z dwoma stoperami. Co prawda trio Poprawa-Verdasca-Gretarsson zagrało bardzo solidnie z Górnikiem, ale nie w każdym meczu musi tak być. Poza tym zawsze któryś może wylecieć za kartki, doznać urazu czy nie móc zagrać z jakiegokolwiek innego powodu. Tak czy inaczej, dla Łukasza Bejgera może to być zupełnie nowe otwarcie i oby było, bo potencjału mu nie brakuje, a WKS na nadmiar gotowych do gry w ekstraklasie młodzieżowców nie cierpi.