Przestrzelona szansa Śląska na zwycięstwo w Legnicy
06.11.2022 (20:00) | Marcin Sapuńfot.: Mateusz Porzucek
Śląsk Wrocław w bardzo słabym stylu przegrał z ostatnią w tabeli Miedzią Legnica 0:1. Najlepszym podsumowaniem postawy WKS-u w niedzielnym spotkaniu niech będzie zaledwie jeden celny strzał w ciągu 90 minut. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Po wygranej w Płocku 2:1 przed wrocławianami stanęła szansa na drugie z rzędu zwycięstwo w lidze w tym sezonie i to na stadionie rywala, który w tegorocznych rozgrywkach wygrał zaledwie jeden raz (z Lechią Gdańsk). Dlatego po poprawie gry w ostatnich meczach z optymizmem patrzono na derbowe starcie z Miedzią Legnica. Ale z każdą kolejną minutą niedzielnego meczu, nadzieja szybko zamieniła się w zmartwienie.
OKRĄGŁE ZERO PO PIERWSZEJ POŁOWIE
Co tu dużo mówić? Spotkanie Miedzi ze Śląskiem było nudne i na palcach jednej ręki można było naliczyć dogodne sytuacje po obu stronach do zdobycia bramki. Jednak w samej pierwszej połowie Śląsk oddał tylko jeden strzał na bramkę Abramowicza, który i tak został zablokowany przez defensora gospodarzy (próbował Quintana). Natomiast w przerwie przeglądając statystyki, w strzałach celnych i niecelnych widniało okrągłe zero. To był pierwszy taki przypadek w tym sezonie, by piłkarze WKS-u schodzili do szatni z tak słabymi liczbami. W pięciu ostatnich spotkaniach wrocławianie trzykrotnie zdobywali bramkę w pierwszej połowie, a w niedzielne popołudnie zapomnieli jak zagrozić rywalowi na boisku.
75 MINUT BEZ CELNEGO STRZAŁU
Po przerwie Śląsk może i utrzymywał się nadal częściej przy piłce i o wiele więcej razy gościł pod polem karnym gospodarzy, ale co z tego jeśli jedyny celny strzał Trójkolorowi oddali dopiero w 75. minucie meczu! Tak, to prawda. Przez ponad 3/4 czasu gry żadnemu zawodnikowi nie udało się zmusić bramkarza rywala do interwencji. Autorem jedynego celnego strzału był Daniel Gretarsson, a piłka po jego strzale została wybita z linii bramkowej. Tak samo dopiero w drugiej połowie gra wrocławian lekko się ożywiła, a najbliżej wyrównującego trafienia był Petr Schwarz (przestrzelił w doskonałej sytuacji) oraz Erik Exposito (piłka minimalnie minęła bramkę).
Po raz kolejny zawiódł Caye Quintana, który znalazł się ponownie w wyjściowym składzie Śląska (tydzień temu w Płocku zagrał również od pierwszej minuty). Hiszpański napastnik stworzył sobie tylko jedną okazję na gola i wygrał trzy na dziewięć pojedynków. O 28-latku mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Ivan Djurdjević:
- Na ten moment po prostu mamy dwóch napastników - Erika i Caye Quintanę. Caye zagrał przyzwoity mecz z Wisłą Płock, odnajdował się w sytuacjach, więc dostał kolejną szansę. Pracujemy z tymi ludźmi, dostają zaufanie i czekamy na ich odpowiedź na boisku. Jeszcze mamy dwa mecze i później przerwa, będziemy myśleć, co dalej
- skwitował serbski szkoleniowiec
POWTÓRKA NAJGORSZEGO WYNIKU W SEZONIE
Śląsk Wrocław w obecnym sezonie przegrał sześć spotkań, a w czterech z nich Wojskowi nie strzelili ani jednego gola (z Miedzią, Radomiakiem, Wartą i Stalą). I właśnie w drugim kolejnym meczu bez zdobyczy bramkowej, licznik strzałów celnych w meczu zatrzymał się na jednym. Tak było w Radomiu 15 października i w Legnicy 6 listopada.
Liczba strzałów celnych piłkarzy Śląska w meczach, które WKS przegrał i nie zdobył bramki:
- Stal Mielec - Śląsk Wrocław: 3
- Śląsk Wrocław - Warta Poznań: 4
- Radomiak Radom - Śląsk Wrocław: 1
- Miedź Legnica - Śląsk Wrocław: 1