Raków 1:2 Śląsk. Zwycięstwo w meczu na wodzie!

25.05.2024 (22:50) | Bartosz Bryś
uploads/images/2024/5/Erik_665225220570b.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Piłkarze Śląska Wrocław zakończyli ligowe zmagania zwycięstwem z Rakowem Częstochowa (2:1). Pomimo fatalnych warunków atmosferycznych, Trójkolorowi zdobyli komplet punktów i wywalczyli srebrny medal Ekstraklasy!



 

Ależ to było przedziwne spotkanie! Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe Raków i wywalczył wicemistrzostwo Polski. Sportowe emocje niemal popsuła pogoda - parę minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego stadion w Częstochowie nawiedziła nawałnica.

Intensywne opady deszczu sprawiły, że rozegranie meczu przez długi czas stało pod znakiem zapytania. Ostatecznie pojedynek rozpoczął się z niemal godzinnym opóźnieniem - wówczas Jagiellonia prowadziła z Wartą Poznań już trzema bramkami.

 

OBIECUJĄCY POCZĄTEK

Spotkanie z większym impetem rozpoczęli gospodarze, jednak ze względu na trudne warunki atmosferyczne nie potrafili stworzyć składnej akcji pod bramką Rafała Leszczyńskiego. Wrocławianie natomiast, choć w początkowych minutach byli mocno wycofani, jako pierwsi objęli prowadzenie. 

W szóstej minucie na listę strzelców wpisał się Patrick Olsen. Duńczyk skorzystał z dogrania Simeona Petrowa i w sytuacji sam na sam pokonał Vladana Kovacevica. Radość z trafienia została jednak przerwana przez Szymona Marciniaka, który po długiej analizie VAR anulował gola strzelonego przez pomocnika WKS-u. 

Dwanaście minut później sytuacja boiskowa diametralnie się odmieniła. Ante Crnac wykorzystał nieudaną interwencję Leszczyńskiego i skierował piłkę do pustej bramki. Chorwat bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym, dzięki czemu strzelił ósmego gola w trwającym sezonie. Pięć minut później częstochowianie mogli prowadzić już dwoma bramkami - w dogodnej sytuacji stanął Władysław Koczerhin, lecz jego strzał z bliskiej odległości okazał się niecelny. 

 

PODWÓJNE WYZWANIE

Z biegiem czasu wrocławianie coraz częściej zbliżali się pod pole karne rywali, jednak w ich poczynaniach brakowało dokładności. Jednocześnie spore problemy miała linia defensywna, która musiała mierzyć się nie tylko z rywalami, ale także fatalnym stanem murawy. Najgorsze warunki miał Rafał Leszczyński - wraz z każdą interwencją bramkarz Wojskowych brodził w wodzie. 

W czasie kolejnych minut Trójkolorowi wywalczyli boiskową przewagę. Podopieczni Jacka Magiery dłużej utrzymywali się przy piłce, przez gospodarze często musieli ratować się faulami. W 30. minucie żółtą kartką został ukarany Jean Carlos, który wślizgiem powstrzymał wychodzącego z kontratakiem Jehora Macenkę. Natomiast trzy minuty przed przerwą upomniany został Peter Barath - w starciu z Węgrem ucierpiał Erik Exposito.

Pomimo wielu sytuacji z obu stron, wynik w pierwszej połowie nie uległ już zmianie. Piłkarze Śląska próbowali doprowadzić do wyrównania, lecz żaden strzał w ich wykonaniu nie znalazł drogi do bramki rywali. 

WYMARZONE OTWARCIE

Druga część gry rozpoczęła się dla wrocławian w wymarzony sposób. Zaledwie pięć minut po powrocie na murawę Erik Exposito wykorzystał błąd Vladana Kovacevica i wpisał się na listę strzelców. Hiszpan popisał się mierzonym uderzeniem za plecy bramkarza, przez co strzelił dziewiętnastego gola w sezonie. 

Kolejne minuty boiskowej rywalizacji upłynęły w leniwej atmosferze. Gra toczyła się głównie w środku pola, a obie strony rzadko tworzyły sobie dogodne sytuacje strzeleckie. Przed najlepszą z nich stanął w 65. minucie Jehor Macenko. Ukrainiec otrzymał perfekcyjne podanie od Petera Pokornego, wszedł w pole karne, jednak finalnie uderzenie obrońcy okazało się mocno niecelne. 

W 75. minucie Trójkolorowi wyszli na zasłużone prowadzenie za sprawą Nahuela Leivy. Hiszpan bardzo pewnie wykonał rzut karny, nie dając żadnych szans bramkarzowi Rakowa. Jedenastki nie byłoby jednak, gdyby nie Erik Exposito - kapitan WKS-u wygrał pojedynek z Franem Tudorem, który musiał ratować się faulem

HISTORYCZNE CHWILE

Ostatecznie wynik meczu nie zmienił się już do końcowego gwizdka arbitra. Choć gospodarze próbowali doprowadzić do remisu, bardzo dobrze spisywała się linia obrony Śląska. Defensorzy skutecznie przerywali akcje Medalików, a na posterunku był także Rafał Leszczyński. 

Finalnie za sprawą zwycięstwa Wojskowi mogą cieszyć się z ogromnego sukcesu, jakim niewątpliwie jest wicemistrzostwo Polski!

 

 

Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 1:2 (1:0)

Crnac 18', Exposito 49', Nahuel Leiva 73'

Raków: Kovacević - Pestka (Rodin 84'), Racovitan, Tudor - Silva, Barath (Papanikolaou 84'), Lederman (Zwoliński 70'), Drachal (Myszor 84') - Yeboah (Nowak 70'), Koczerhin, Crnac

Śląsk: Leszczyński - Macenko, Petrow, Petkow, Bejger (Żukowski 55') - Pokorny - Samiec-Talar (Ince 89'), Schwarz, Olsen (Jezierski 64'), Nahuel Leiva - Exposito

Żółte kartki: Silva 31', Barath 43', Racovitan 77', Petkow 77', Myszor 90'

Frekwencja: 5500

Sędziował: Szymon Marciniak

ZOBACZ też: LIVE: Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław (NA ŻYWO)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.