Redaktorski pojedynek: Występ Śląska Wrocław w Europie będzie dla niego korzyścią czy przekleństwem?
28.03.2024 (06:00) | Adam Mokrzycki
fot.: ŚLĄSKnet
Wracamy z #Pojedynek Śląsknetowy. Tym razem bój na argumenty stoczą redaktorzy naszego portalu – Karol Tyniec i Kacper Cyndecki. Tematem dyskusji jest ewentualna obecność Śląska Wrocław w europejskich pucharach w przyszłym sezonie oraz jakie skutki może za sobą nieść.
Ideą cyklu jest zestawienie ze sobą dwóch przeciwstawnych wizji w danym temacie i zobaczyć, kto według Was wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko.
Śląsk Wrocław dość niespodziewanie może zapewnić sobie grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Wrocławianie do tej kampanii podchodzili jako drużyna, która będzie walczyć o utrzymanie, ale na ich przykład pokazuje, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Wojskowi obecnie znajdują się na drugim miejscu i starają się dogonić rozpędzoną Jagiellonię Białystok.
Śląsk w pierwszej części tego sezonu był nie do zatrzymania (pomijając pierwsze trzy kolejki) i zanotował serię 16 meczów bez porażki. Gdy gra w Europie w lipcu jest tak bliska, warto się zastanowić, czy niespodziewane wejście do rozgrywek pucharowych byłoby dla wrocławian korzystne w dłuższej perspektywie czasowej.
Tyniec jest zdania, że gra na europejskiej scenie przyniesie Trójkolorowym wiele korzyści. Cyndecki uważa przeciwnie i sądzi, że europejskie batalie będą dla WKS-u przysłowiowym „pocałunkiem śmierci”. Oto ich argumenty.
KAROL TYNIEC
Awans do europejskich pucharów nie musi być dla Śląska Wrocław „pocałunkiem śmierci” i od razu oznaczać, że klub w lidze będzie się prezentował, jak inni pucharowicze w ostatnich latach.
Aby uniknąć potknięć, zarząd musi wystrzegać się błędów popełnianych przez inne kluby, reprezentujące Polskę na arenie międzynarodowej w ostatnim czasie. Podstawową sprawą jest rozszerzenie kadry o nowych zawodników na pozycjach, gdzie ich brakuje. Szeroki skład jest kluczowym aspektem walki na kilku frontach. Inną ważną sprawą, która również leży w rękach zarządu, jest to, aby nie dopuścić do wykupienia ważnych ogniw WKS-u. Dobrą przestrogą w takich działaniach jest to, co w tym roku zrobiła Legia Warszawa, która sama się osłabiła, sprzedając Bartosza Slisza i Ernesta Muciego. Między innymi to brak tych zawodników spowodował o wpadnięciu w dołek przez Legnionistów, w którym obecnie się znajdują.
Ważne również będzie odpowiednie dysponowanie sił przez trenera. Jacek Magiera przy ewentualnym awansie do europejskich pucharów powinien umiejętnie dysponować zawodnikami i wdrażać też tych z Akademii. Jeśli w lidze i Europie będzie grać podstawowa jedenastka, to Puchar Polski będzie idealnym miejscem na stawianie na nowe i młode twarze. Dla małoletnich graczy będzie to również miejsce do wykazania się i przekonania do siebie szkoleniowca pierwszego zespołu, a także do wypełnienia luki przy obsadzeniu pozycji młodzieżowca.
Europejskie puchary są szansą dla klubu na świetlaną przyszłość. Dłuższa przygoda Śląska na europejskiej scenie będzie gwarantować większe przychody do klubowej kasy. W dzisiejszym futbolu pieniądze są furtką do dużych możliwości. Inną kwestią będzie umiejętne wykorzystanie tych środków, co może zaprocentować w przyszłości.
– Ja bym chciał, żeby tu były puchary. Wiem, że to jest trampolina do wszystkiego
– powiedział Magiera w ostatnim 115. odcinku #SektorŚląska.
Europejska przygoda nie musi być dla Trójkolorowych przekleństwem. Może to być szansa na pokazanie się z dobrej strony na arenie międzynarodowej, a także do wypromowania nowych twarzy i dania sygnału całej Polsce, że Śląsk wrócił na stałe do czołówki.
KACPER CYNDECKI
Z pewnością gra w pucharach byłaby niewątpliwym sukcesem Jacka Magiery oraz jego sztabu, ale również całego zespołu. Warto jednak spojrzeć na stabilność WKS-u jako projektu piłkarskiego. W ostatnich latach Trójkolorowi tułali się pomiędzy walką o utrzymanie a zamieszaniem w walkę o najlepszą czwórkę. We Wrocławiu brakuje stabilności, której nie zagwarantuje gra w pucharach. Ba, potyczki na arenie międzynarodowej moim zdaniem mogą tylko zaburzyć proces utrzymania Śląska w ryzach. Gdy Wojskowi awansują do europejskich pucharów, automatycznie wzrośnie presja, nastąpi popularne „pompowanie balonika” i szukanie na rynku transferowym zawodników, którzy są w stanie podnieść jakość piłkarską wrocławskiego zespołu. Owi piłkarze przyjdą do stolicy Dolnego Śląska pewnie z powodu gry na arenie międzynarodowej. Jeśli Patryk Załęczny chce we Wrocławiu zbudować długofalowy i stabilny projekt, to piłkarze w zielonych trykotach muszą mu zagwarantować względnie spokojną sytuację boiskową, pozwalającą zbudować fundamenty.
Dodatkowym „problemem” może okazać się zmiana właściciela, o której mówi się w przestrzeni medialnej od wakacji ubiegłego roku. Według informacji różnych dziennikarzy z Wrocławia zainteresowana nabyciem WKS-u jest firma Westminister. Do tej pory strony nie doszły do porozumienia. Kluczową rolę w sprawie prywatyzacji Śląska Wrocław odgrywają wybory prezydenckie w stolicy Dolnego Śląska. Obecny prezydent Jacek Sutryk może stracić posadę i osoba, która przyjdzie na jego miejsce, nie musi mieć takiej samej wizji na Śląsk, co obecny zarządca miasta. Na ten moment zmianę właściciela w WKS-ie musimy traktować z przymrużeniem oka, bo tak naprawdę nie mamy żadnych potwierdzonych informacji z żadnej ze stron. Warto liczyć się z tym, że w lecie wokół Trójkolorowych, może dziać się wiele. Taka sytuacja nie będzie sprzyjała walce ekipy Magiery o europejskie puchary, ponieważ nie wiadomo czy nowy właściciel nie będzie chciał umieścić na klubowych posadach innych ludzi albo w mocny sposób ingerować w funkcjonowanie klubu.
Kolejnym z powodów, które świadczą o tym, że europejskie puchary dla Śląska w sezonie 2024/25 mogą okazać się „pocałunkiem śmierci”, jest zaburzony letni okres przygotowawczy. Dla uściślenia, zespół, który występuje w kwalifikacjach do rozgrywek europejskich, musi szybciej wrócić do treningów po urlopach i często do ligowych spotkań na początku sezonu podchodzi nieskoncentrowany oraz skupiony na ważniejszej grze na arenie międzynarodowej. Dodatkowym problemem przy takich sytuacjach jest aklimatyzacja nowych zawodników, którzy w większości przychodzą do Śląska po swoim gorszym okresie w karierze lub lekkim piłkarskim zagubieniu. Tacy piłkarze potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z nową ligą i kolegami z drużyny. Problemy z aklimatyzacją i niepełny okres przygotowawczy mogą odbić się na miejscu w ekstraklasowej tabeli.
Jeśli już jesteśmy przy transferach, to niewątpliwie przy ewentualnej grze w europejskich pucharach Śląska jednym z ojców tego sukcesu będzie Erik Exposito. Kapitan WKS-u w tej kampanii dołożył 14 trafień oraz trzy asysty. Niepokojąca w sprawie Hiszpana jest długość jego umowy, która traci ważność po zakończeniu obecnego sezonu. W ostatnim 115. odcinku #SektorŚląska szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych poinformował, że 27-latek jest bliżej odejścia niż pozostania w klubie. Trójkolorowym bez Exposito w pucharach byłoby trudno, ponieważ to właśnie kapitan gwarantował bramki w rundzie jesiennej. Gdy obecny lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy opuści Wrocław, w ofensywie WKS-u, pojawi się wakat, który niełatwo będzie zapełnić.
Na pewno gra Śląska w europejskich pucharach może mieć swoje plusy oraz minusy, ale na razie WKS musi zająć miejsce, które zagwarantuje upragnioną rywalizację międzynarodową. Obecnie Trójkolorowi mają duży problem ze skutecznością, ale gdy poprawią ten element gry, mogą z pewnością powalczyć o pierwsze cztery lokaty.
Życzę wrocławianom, jak najwyższej pozycji na zakończenie sezonu, bo w piłkę nożną gra się przecież dla medali i trofeów, a takowych we Wrocławiu nie mieliśmy okazji ujrzeć od 2013 roku.