Seria przerwana! Śląsk - Pogoń 0:1 (RELACJA)
11.02.2024 (20:44) | Bartosz Bryśfot.: Marta Lipnicka
Seria 16 meczów Śląska Wrocław bez porażki zakończona! Wrocławianie przegrali przed własną publicznością 0:1 (0:0) z Pogonią Szczecin po golu Fredrika Ulvestada. Dla Trójkolorowych jest to trzecia porażka w trwającym sezonie.
Nie na taki rezultat w pierwszym mecz wrocławian w 2024 roku liczyliśmy. Przy trzeciej największej domowej frekwencji, Wojskowi nie poradzili sobie z Pogonią Szczecin. Przez długi czas nic zapowiadało takiego rezultatu. Gospodarze byli stroną dominującą, lecz ostatecznie zabrakło im szczęścia oraz przede wszystkim skuteczności.
POCZĄTEK BEZ DOMINACJI
Na początku spotkania oba zespoły grały spokojnie, chcąc wybadać słabe i mocne strony rywali. W 5. minucie groźny strzał oddali Portowcy – z dystansu uderzył Joao Gamboa, dobrze ustawiony był jednak Rafał Leszczyński, który choć z problemami, sparował piłkę do boku.
Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym Trójkolorowi bardziej się rozpędzali. W środku pola bardzo dobrze radził sobie Peter Pokorny. Słowak zaliczał dużo udanych interwencji, przerywał akcje gości oraz starał się rozpoczynać ofensywne poczynania Śląska. Aktywny był także Piotr Samiec-Talar. Pomocnik pokazywał się do gry, imponował pewnością siebie oraz zagrażał bramce strzeżonej przez Valentina Cojocaru. Najbliżej pokonania Rumuna był w 9. oraz 42. minucie. Najpierw uderzenie ze skraju szesnastki zostało sparowane na rzut rożny, później piłka po strzale głową poleciała nieznacznie nad poprzeczką.
Choć podopieczni Jacka Magiery stworzyli w pierwszej części gry sporo groźnych akcji, żadna z nich nie zakończyła się golem. Pomimo rażącej nieskuteczności, gra Wojskowych mogła się podobać. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, dominowali w środku pola oraz wyraźnie dominowali nad przeciwnikami. Piłkarze Pogoni wielokrotnie byli głęboko cofnięci, nie potrafiąc zbliżyć się do bramki Leszczyńskiego. Nie licząc uderzenia Gamboy, Duma Pomorza oddała tylko jeden groźny strzał.
WYMARZONY RESTART BYŁ BLISKO
Już dwie minuty po powrocie na boisko przed szansą wpisania się na listę strzelców stanął Piotr Samiec-Talar. Po raz kolejny zabrakło niewiele – piłka przeleciała tuż obok słupka. Pięć minut później Patrick Olsen otrzymał fantastyczne podanie od Erika Exposito, jednak ponownie świetną interwencję zaliczył będący w świetnej dyspozycji Cojocaru.
Dobra forma Rumuna zaczęła przekładać się także na zawodników z pola. Duma Pomorza zaczęła grać w bardziej otwarty sposób i dłużej utrzymywać się przy piłce. Największe zagrożenie piłkarze Jensa Gustafssona stwarzali w bocznych strefach boiska – szczególnie za sprawą Kamila Grosickiego. Najbliżej umieszczenia piłki w siatce był jednak Efthymios Koulouris. W 70. minucie Grek wygrał pojedynek ze stoperami i stanął niemal w oko w oko z Rafałem Leszczyńskim. Na szczęście bramkarz Śląska był na baczności i skierował piłkę na słupek.
Gdy wydawało się, że największe zagrożenie jest już oddalone, Pogoń dwie minuty później objęła prowadzenie. Była to akcja, w którą od początku do końca zamieszany był Patryk Janasik. Obrońca Śląska zagrał zbyt optymistycznie z lewej strony na prawą do Łukasza Bejgera, który nie miał szans przyjąć piłki. Przejął ją Kamil Grosicki, zagrał w pole karne do Frederika Ulvestada, piłka po jego strzale odbiła się od Janasika i wpadła obok bezradnego Leszczyńskiego.
TRZECIA PORAŻKA STAŁA SIĘ FAKTEM
W kolejnych minutach podopieczni Jacka Magiery próbowali odwrócić losy spotkania. Wrocławianie zepchnęli rywali pod własne pole karne, a szczególnie aktywny był Nahuel Leiva. Po jednej z akcji Hiszpana doszło na murawie do sporego zamieszania. Szymon Marciniak odgwizdał faul zawodnika Śląska, co wywołało spore oburzenie wśród kibiców, którzy rzucili butelką po coli w Valentina Cojocaru. W rezultacie arbiter nakazał drużynom zejście do tunelu.
Po powrocie na boisko wynik nie uległ jednak zmianie. Piłkarze w zielonych koszulkach imponowali zawziętością, próbowali różnych sposobów, lecz piłka nie chciała powędrować do bramki. Szczecinianie po 23 latach zanotowali we Wrocławiu zwycięstwo i wywalczyli trzy punkty, które mocno zbliżyły ich do czołówki ligi.
Spotkanie z Pogonią, choć ostatecznie zakończone porażką, jest dobrym prognostykiem na kolejne mecze. Wojskowi udowodnili, że udanie przepracowali okres przygotowawczy i mogą walczyć o następne zwycięstwa. W sytuacji, gdy do dyspozycji Jacka Magiery są wszyscy kluczowi gracze, Śląsk jest ekipą z dużym potencjałem ofensywnym oraz defensywnym. W starciu z Portowcami zabrakło skuteczności, co w ostatecznym rozrachunku okazało się największą bolączką. Trójkolorowi mogli przesądzić o losach meczu już w pierwszej połowie - wystarczyło wykorzystać liczne sytuacje podbramkowe.
Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
Ulvestad 73'
Śląsk: Leszczyński - Janasik, Bejger, Petkow, Konczkowski (75' Żukowski), Pokorny, Schwarz (75' Mustafić), Olsen (82' Ince), Nahuel (90+5' Macenko), Samiec-Talar (75' Klimala), Exposito
Pogoń: Cojocaru - Ulvestad, Koulouris (90+6' Lisowski), Grosicki, Gamboa, Biczachczjan (63' Wędrychowski), Zech, Wahlqvist (87' Kurzawa), Koutris, Malec, Przyborek (63' Gorgon)
żółte kartki: Olsen, Schwarz - Joao Gamboa, Wahlqvist, Kurzawa
sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
widzów: 22 232.