Simundza: Nie jestem zadowolony z liczby zdobytych przez nas punktów
13.03.2025 (14:01) | Franciszek Wiatr
fot.: Rafał Sawicki
Odbyła się konferencja prasowa przed wyjazdem Śląska Wrocław na spotkanie ze Stalą Mielec. Trener Ante Simundza wypowiedział się na temat drobnych problemów na początku tygodnia, oraz liczbie zdobytych punktów.
Jak wygląda sytuacja kadrowa?
Wszyscy są zdrowi, nie mamy kartek, mieliśmy niewielkie problemy z Serafinem Szotą, Simonem Schierackiem i Assadem Al-Hamlawim. Opuścili treningi na początku tygodnia, ale już wszystko jest dobrze.
Czy Aleks Petkow to zawodnik, którego może pan brać pod uwagę przy wyborze pierwszego składu?
Wszyscy, którzy trenują i są zdrowi, są brani pod uwagę, żeby rozpocząć mecz. Petkow trenuje z nami już trzy tygodnie, jest z dnia na dzień lepszy. Podniósł jakość i konkurencję w zespole.
W ostatnim meczu sprawdził się Jakub Jezierski. Czy rozważa pan posadzenie go na ławce, czy zasłużył na grę?
Dla mnie ważne jest, że zawodnik, który dostaje szanse, wykorzystuje ją. Jezierski ma talent. Ostatnim meczem zdobył pewność siebie. Ma prawo myśleć o tym, że będzie na ławce lub w pierwszej jedenastce. Jednak jeden dobry mecz nie czyni go dobrym zawodnikiem. Najważniejsza jest konsekwentność.
Czy powroty po pauzach za kartki to był dla pana problem? Bo mimo nieobecności w ostatnim spotkaniu, drużyna wyglądała dobrze.
Będą w składzie. Mam 20 zawodników.
Jak bardzo ten zespół, który grał przeciwko Pogoni, to najlepsza twarz Śląska? Na ile chciałby pan dokonać zmian?
Mieliśmy dobre mecze z Radomiakiem, z Widzewem. Możliwe, że mecz przeciwko Pogoni jest oceniany jako najlepszy, bo to dobra drużyna, która jest wysoko w tabeli. Dla mnie najważniejszy jest progres i rozwój drużyny. Prędzej czy później zdobędziemy trzy punkty, jeśli będziemy grać dobrze. W spotkaniu z Pogonią byliśmy bliżej niż oni, żeby je zdobyć.
Czy jeśli ktoś by panu powiedział na początku roku, że zdobędziecie 5 punktów w 6 meczach, byłby pan zadowolony?
Nie jestem zadowolony. Punkty są ważne. Jednak tak samo jest z progresem. Bez progresu, nie będziemy zdobywać punktów i trudno tego wtedy oczekiwać.
Wiele rzeczy się poprawiło w grze, nie w punktowaniu, lecz nie może pan uporać się z brakiem zwycięstw na wyjazdach.
Nigdy nie jestem zadowolony, kiedy gramy dobrze, lecz nie ma punktów. Z Legią graliśmy dobrze, a przegraliśmy 1:3. Walczyliśmy, chociaż spisywano nas na straty. Od początku mówiłem, że chcemy być konkurencyjną drużyną. Widzę progres w drużynie.
Czy po tych pierwszych meczach wyjazdowych widzi pan jakąś blokadę w głowach zawodników? Grają w delegacjach inaczej.
Jeśli chce się coś naprawić, to musi wydarzyć się coś złego. Jak rozgrywamy mecz wyjazdowy, musimy się uczyć tego tak jak w szkole. Po meczu z Widzewem mieliśmy dużą pewność siebie, ale to, co zagraliśmy z Koroną, nie powinno się wydarzyć. Nie to jak zagraliśmy nawet, a jak się przygotowaliśmy mentalnie.
Mecz ze Stalą Mielec był jedynym, który Śląsk wygrał w Ekstraklasie w rundzie jesiennej. To może mieć znaczenie przed najbliższym spotkaniem?
Wiemy, co ten mecz oznacza dla nas. Przygotowujemy się do niego, robiliśmy analizę rywala. Mecz u siebie to inne spotkanie, inne boisko, jesteśmy inną drużyną. Analizujemy ostatnie mecze Stali, nie skupiamy się na tamtym starciu.