Śląsk - Jagiellonia 2:1. WKS nowym liderem ekstraklasy! (RELACJA)

03.09.2023 (14:28) | Krzysztof Rakowicz
uploads/images/2023/9/WI5_8202_64f46d562724b_64f4709d302e0.jpg

fot.: Marta Lipnicka

Ależ to były emocje w hicie ekstraklasy. Dzięki one man show z Erikiem Exposito w roli głównej Śląsk wygrał czwarty mecz z rzędu. Tym razem pokonał Jagiellonię Białystok i objął fotel lidera ekstraklasy!



 

Mecz na szczycie ekstraklasy, trzeci w tabeli Śląsk przy licznym wsparciu kibiców podjął ligowego lidera Jagiellonię Białystok. WKS przystąpił do spotkania po trzech zwycięstwach z rzędu, podczas gdy rywale wygrali w ostatnich czterech kolejkach. Wiadome zatem było, że któraś z dwóch najlepszych serii w lidze zostanie przerwana. Patrząc na ostatnie spotkania, najbardziej prawdopodobny był remis, bowiem drużyny dzieliły się punktami w czterech ostatnich meczach między sobą. Śląsk chciał się pokusić o pierwsze zwycięstwo z Jagiellonią od kwietnia 2021 roku, kiedy to w debiucie Jacka Magiery za sterami Trójkolorowych Erik Exposito zapewnił wrocławianom zwycięstwo.

W składzie Wojskowych musiało dojść do zmian, ponieważ Nahuel nie mógł wystąpić w meczu na szczycie z powodu kontuzji. Jacek Magiera zdecydował się zastąpić go Piotrem Samcem-Talarem, który w Szczecinie trafił do siatki. Oprócz tego do pierwszego składu po dwóch kolejkach przerwy wrócił Patrick Olsen.
 

Białostoczanie zwycięskiego składu nie zmieniają. W porównaniu do poprzedniej kolejki, w której pokonali Górnik Zabrze 4:1 wyjściowa jedenastka nie uległa modyfikacji.

NABIERAMY ROZPĘDU

Początek był na korzyść Śląska, który najpierw nie dawał rywalowi wyjść ze swojej połowy, a potem przeprowadził akcję zakończoną celnym strzałem. Żukowski po podaniu Exposito w drugiej minucie oddał jednak za słabe uderzenie, prosto w bramkarza. Chwilę później do słowa doszli goście. Marczuk po podaniu Imaza na prawą stronę minął Janasika i miał przed sobą  drogę do pola karnego, na której stanął Peter Pokorny, blokując podanie młodzieżowca. Po tej akcji Jagiellonia mogła postraszyć Rafała Leszczyńskiego. Rzut wolny rozegrany na krótko zakończył się wrzutką z lewej flanki, ale Imaz nieczysto uderzył z pięciu metrów i piłka poleciała na drugą stronę boiska. Pierwszy kwadrans był bardzo wyrównany, żadna drużyna nie stworzyła sobie klarownej okazji na objęcie prowadzenia. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W 17. minucie Żukowski otrzymał piłkę przed polem karnym, po minięciu rywala przekroczył linię szesnastego metra i oddał strzał, który po rykoszecie znalazł się przy ręce wyciągniętego jak struna Zlatana Alomerovicia. Jagiellonia próbowała odpowiedzieć dośrodkowaniem Naranjo, którego adresatem był zamykający Marczuk. Ten przyjął piłkę, w którą nieczysto uderzył. Akcja spaliła na panewce, Patryk Janasik zażegnał niebezpieczeństwo. Minutę później Erik Exposito wymusił stratę na Sacku, który podał pod nogi Żukowskiego. Skrzydłowy zmienił stroną na Samca-Talara. Strzelec gola z poprzedniej kolejki jednak nieskutecznie dryblował.

WOJSKOWI OBLĘŻENI

Między 20. a 30. minutą to goście dominowali, WKS został zamknięty na swojej połowie, ale szczelnie bronił dostępu do swojej bramki. Aktywność Żukowskiego dała jednak o sobie znać w 33. minucie. Skrzydłowy zszedł do środka i idealnym podaniem między obrońców wypuścił w pole karne Samca-Talara, który dostrzegł Exposito, ale podał niecelnie. Ta akcja natchnęła wrocławian, którzy przejęli inicjatywę do takiego stopnia, że Petr Schwarz pokusił się o przelobowanie Alomerovicia z 40 metrów. Piłka przeleciała obok bramki i mimo wszystko wydawało się, że futbolówka byłaby w zasięgu bramkarza Jagielloni. Bardzo gorąco zrobiło się w 41. minucie. Piłka jakimś cudem minęła stoperów Śląska i znalazła się na linii pola karnego. Do niej dopadł Nene, który miał przed sobą tylko Leszczyńskiego. Jego strzał na szczęście dla Trójkolorowych poleciał w środek bramki i mimo, że był mocny, to golkiper sparował uderzenie. W międzyczasie Żukowski i Samiec-Talar zamienili się stronami. Końcówka pierwszej połowy to istne oblężenie pola karnego Śląska, w którym większość Trójkolorowych desperacko próbowała wypchnąć rywala. To się udało po niecelnym uderzeniu Romańczuka zza pola karnego. 

Pierwsza połowa dobiegła końca. Jacek Magiera wspominał przed meczem, że po ostatnim gwizdku można udać się na rodzinny obiad. Jednak jeśli poszłoby się podczas spotkania, to nic by się nie ominęło. Senność przez chwilę mogła dawać o sobie znać...

Statystyki po pierwszej połowie (Śląsk - Jagiellonia):

  • Posiadanie piłki: 47% - 53%
  • Strzały: 4 - 4
  • Strzały celne: 2 - 1
  • Faule: 5 - 2

 

KAPITAN DAJE ŚLĄSKOWI LIDERA!

Druga połowa rozpoczęła się tak, jak wszyscy kibice Śląska chcieli. Samiec-Talar wypuścił Erika Exposito, który miał przed sobą tylko bramkarza Jagielloni. Będąc już w polu karnym oddał strzał z ostrego kąta, który zamienił się w jego piątą bramkę w tym sezonie. WKS od 47. minuty nie tylko prowadził w spotkaniu, ale również w tabeli ekstraklasy. Przewaga wrocławian nie trwała jednak zbyt długo. Arbiter w 60. minucie po analizie VAR podyktował jedenastkę dla gości, którą strzałem w lewy dolny róg wykorzystał Bartłomiej Wdowik. W 72. minucie Rzuchowski dograł do Konczkowskiego, ten wrzucił piłkę w pole karne na Petra Schwarza, niestety ten nieczysto trafił w piłkę. Przyjemnym wydarzeniem było skandowanie nazwiska Karola Borysa, gdy ten zjawił się w 75. minucie na placu gry, zastępując Samca-Talara, który chwilę wcześniej ucierpiał w jednym ze starć. 120 sekund później Exposito dośrodkował w pole karne piłkę, która idelanie leciała na osamotnionego Petra Schwarza, podanie niestety przeciął jeden z graczy gości...

W 80. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego faulowany został Erik Exposito, sędzia bez zawahania podyktował rzut karny, tym razem dla WKS-u! Kapitan wziął presję związaną z jedenastką na siebie i zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie, ponownie wprowadzając Śląsk na szczyt. Akcję później Jagiellonia miała rzut wolny z okolicy 20 metrów. Wdowik całe szczęście trafił w mur. Emocje sięgnęły zenitu w 87. minucie, kiedy zawodnicy Adriana Siemieńca dopatrzyli się zagrania ręką przez jednego z zawodników Śląska i domagali się rzutu karnego. Według interpretacji arbitra piłkarzy Jagielloni poniosła wyobraźnia, a za przepychanki napomnieni zostali Dieguez i Exposito.

Po maratonie emocji w doliczonym czasie gry sędzia zakończył mecz. Czwarte zwycięstwo z rzędu stało się faktem dla zespołu Jacka Magiery, a wrocławianie dodatkowo awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. To było naprawdę udane popołudnie w stolicy Dolnego Śląska.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:1 (0:0)

Exposito 47', 81' (k) - Wdowik 61' (k)

Śląsk: Leszczyński - Konczkowski, Bejger, Petkov, Janasik (Matsenko 89'), Olsen (Rzuchowski 68'), Pokorny, Samiec-Talar (Borys 75'), Schwarz, Żukowski, Exposito

Jagiellonia: Alomerović - Sacek, Matysik, Dieguez, Wdowik, Nene, Romanczuk, Naranjo (Łaski 82'), Kubicki (Pululu 69'), Marczuk (Lewicki 69'), Imaz

Żółte kartki: Olsen (faul), Żukowski (faul), Exposito (przepychanki), Pokorny (faul) - Imaz (dyskusja z arbitrem), Romańczuk (faul), Dieguez (przepychanki), Łaski

Widzów: 19 297

Sędziował: Paweł Malec (Łódź)

ZOBACZ też: LIVE: Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok (NA ŻYWO)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.