Śląsk - Lech 2:1. Wrocławski hat-trick z mistrzem Polski! (RELACJA)

26.02.2023 (19:33) | Krzysztof Rakowicz
uploads/images/2023/2/erik, john, radosc_63e8fe96a9897.jpg

fot.: Paweł Kot

Takiego meczu brakowało na wrocławskim stadionie. W niedzielny wieczór kibice mogli zobaczyć wszystko - emocje, kartki, bramki, a nawet fajerwerki. Duet Yeboah - Exposito rozpędził się na dobre, a Śląsk po raz trzeci w tym sezonie pokonał Lecha Poznań. Tym razem 2:1. 



 

Zespoły podeszły do spotkania w różnych nastrojach. Tkwiący w dolnej części tabeli Śląsk mógł w poprzedniej kolejce dopisać sobie punkt i czyste konto. Na to się zanosiło, lecz Widzew w doliczonym czasie gry przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podopieczni Ivana Djurdjevicia podeszli zatem do meczu z Lechem z serią dwóch spotkań bez zwycięstwa, nie wspominając już o wygranej na swoim terenie, bowiem ta ostatnio miała miejsce 8 października minionego roku (z Górnikiem Zabrze 4:1). 

Nastroje w obozie Kolejorza były bardzo dobre. Trzymający się szczytu tabeli Lech odniósł historyczne zwycięstwo w Lidze Konferencji. Zwycięstwo 1:0 z Bodo/Glimt podbudowało mentalnie zespół Johna van den Broma po wydarzeniach sprzed tygodnia. Mistrz Polski podobnie jak Śląsk przegrał w poprzedniej kolejce. Mecz Kolejorza na dodatek zakończył się w kontrowersyjnych okolicznościach, a to przez rzekome zagranie ręką Mikaela Ishaka przy golu. 

Trener Djurdjević nie mógł skorzystać z Diogo Verdaski przez zawieszenie. W jego miejsce pojawił się Łukasz Bejger. Serb zrezygnował z duetu Quintana-Exposito i zamiast tego pierwszego od pierwszej minuty wybiegł Nahuel Leiva. Ciężko było wytypować skład Lecha, bo na mecz z Wojskowymi zawieszeni zostali Kristoffer Velde i Mikael Ishak. Holenderski szkoleniowiec postanowił nie rotować całego składu i w porównaniu do poprzedniej kolejki dokonał pięciu zmian, które dotyczyły ofensywy mistrza Polski. W wyjściowej jedenastce znalazło się czterech zawodników, którzy zagrali od pierwszej minuty z Bodo/Glimt.

NIEGOŚCINNOŚĆ ŚLĄSKA

Śląsk od początku chciał pokazać swoją niegościnność, jednak to Lech oddał pierwszy strzał. Rafał Leszczyński nie miał problemu z interwencją. W ósmej minucie Yeboah ruszył z ciekawą akcją w duecie z Exposito. Niemiec znalazłby się w stuprocentowej sytuacji, gdyby podania napastnika nie przeciął obrońca Lecha. Pierwszy kwadrans spotkania toczył się głównie w środku pola, jednak to mistrzowie Polski częściej znajdywali się w okolicy pola karnego WKS-u. W 15. minucie po stałym fragmencie gry Lecha Śląsk ruszył z kontrą, lecz aktywny Yeboah nie doskoczył do piłki dośrodkowanej przez Exposito. 180 sekund później Michał Skóraś wszedł z lewej flanki w pole karne, zakręcił obroną Wojskowych i wystawił futbolówkę Marchwińskiemu, ten jednak nie zdołał w nią trafić. Coraz większą przewagę w posiadaniu piłki uzyskiwał Kolejorz. 23 minuty po rozpoczęciu meczu Adrian Bukowski po samodzielnym rajdzie z piłką próbować coś zdziałać w polu karnym rywala, ale dośrodkowanie było zbyt niskie. Następne słowo należało do Lecha. Będący pięć metrów przed bramką Leszczyńskiego Szymczak zakręcił się i piłka odbijając się od zawodnika wrocławian opuściła plac gry. 

PODWÓJNY CIOS DLA LECHA 

Kwadrans przed końcem pierwszej połowy kibice unieśli się z miejsc, bo Yeboah wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz tuż przed polem karnym został sfaulowany przez Murawskiego. Po interwencji var-u arbiter cofnął żółty kartonik dla kapitana Kolejorza i ukarał go czerwonym. Jak się okazało, ten rzut wolny dał piękną bramkę dla Śląska. Jej autorem został Erik Exposito, który uderzył bezpośrednio ze stałego fragmentu gry. Zespół Ivana Djurdjevicia był w idealnej sytuacji - prowadził i grał w przewadze jednego zawodnika. Lech próbował doprowadzić do wyrównania, defensywa Trójkolorowych była jednak silniejsza i przed drugą połową to Śląsk był w dobrych nastrojach.

LECH WRACA DO GRY, ALE MU NIE WYCHODZI

Po zmianie stron Lech próbował zabrać się do odrabiania strat, gra toczyła się na połowie wrocławian. W 47. miucie Skóraś posłał petardę w stronę bramki Leszczyńskiego, na szczęście dla Śląska piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później Skóraś spróbował po raz drugi, tym razem trafił w trybuny. Minutę później Leszczyńśki dokonał niesamowitej interwencji. Golkiper Śląska uprzedził Szymczaka, który miał przed sobą prawie pustą bramkę. Wrocławianie na te akcje odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Do piłki dopadł niezawodny Yeboah i pewnym strzałem zza pola karnego podwyższył wynik na 2:0. Kibice WKS-u popadli w euforię. Minutę później strzał oddał Bukowski, piłka odbiła się od obrońcy Lecha i wyleciała za linię końcową. Chwilę później Leszczyński wybronił sytuację sam na sam. Bramkarz był w wybitnej formie i stanowił mur dla bramki wrocławian. 

NERWOWA KOŃCÓWKA

W 72. minucie Garcia musiał opuścić boisko za drugą żółtą kartkę. Nie przeszkodziło to Śląskowi w trafieniu do bramki po raz trzeci. Nahuel minął bramkarza w okolicy 30 metra i posłał piłkę do pustej bramki. Sędzia jednak dopatrzył się zagrania ręką i anulował bramkę Hiszpana. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Rzuchowski miał dużo miejsca, oddał strzał, jednak mocno niecelny. Minutę później Michał Skóraś dopiął swego i strzelił gola kontaktowego. Śląsk zatem nie mógł być pewien zwycięstwa tym bardziej, że Bartosz Frankowski doliczył siedem minut. Bramka dla Lecha dała im wiatru w żagle i Kolejorz za wszelką cenę szukał okazji do wyrównania. Śląsk nie dał sobie strzelić gola w doliczonym czasie gry, dzięki czemu odniósł trzecie zwycięstwo z Lechem w tym sezonie.

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:1 (1:0)

Exposito 34', Yeboah 57' - Skóraś 88'

Śląsk Wrocław: Leszczyński - Konczkowski, Poprawa, Bejger, Gretarsson - Olsen, Bukowski (Rzuchowski 70') - Yeboah (Samiec-Talar 78'), Exposito, Nahuel (Borys 89')

Lech Poznań: Holec - Czerwińśki, Dagerstal, Milić, Rebocho - Tsitaishvili (Amaral 70'), Murawski, Kvekveskiri, Marchwiński (Sousa 70'), Skóraś - Szymczak

Żółte kartki: Konczkowski 49', Garcia 65', 72', Olsen 85' - Kvekveskiri 67'

Czerwone kartki: Garcia 72' (za dwie żółte) - Murawski 32' (pozbycie realnej szansy na zdobycie gola)

Widzów: 13 922

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

ZOBACZ też: WIDEO: Djurdjević i van den Brom po meczu Śląsk - Lech