Śląsk - Lechia 2:1. Wrocławianie odwrócili losy meczu przyjaźni! (RELACJA)

11.09.2022 (05:10) | Jan Micygiewicz
uploads/images/2022/9/ląsk - Lechia_631ca885bbe5e.jpg

fot.: Paweł Kot

W starciu 9. kolejki ekstraklasy Śląsk Wrocław podejmował Lechię Gdańsk. Był to oczywiście mecz przyjaźni, a jednocześnie pojedynek dwóch ekip ze strefy spadkowej. Początek meczu tego nie zapowiadał, ale ostatecznie w sobotnie popołudnie emocji we Wrocławiu było co niemiara.



 

Ivan Djurdjević postawił od pierwszej minuty na Adriana Bukowskiego, dla którego był to premierowy występ od pierwszej minuty w ekstraklasie. 19-latek zastąpił kontuzjowanego Schwarza. Oprócz niego do składu wskoczyli też Jastrzembski i Yeboah w miejsce Łyszczarza oraz Garcii.

NIEMRAWY POCZĄTEK

Mecz Śląska z Lechią wyglądał od pierwszej minuty dokładnie tak, jak zazwyczaj wygląda mecz drużyn ze strefy spadkowej. Jakości piłkarskiej na boisku było jak na lekarstwo i kibice, którzy pojawili się w sobotnie popołudnie na stadionie we Wrocławiu, mogli mocno się wynudzić. 

Jeśli w pierwszej połowie ktoś tworzył sobie sytuacje, to był to zespół gości. Lechia była zdecydowanie bardziej aktywna i prowadziła grę, w czym zbytnio nie przeszkadzali jej zawodnicy Śląska. Wrocławianie grali zachowawczo, momentami wręcz na stojąco. Bali się podejść wyżej, zagrać agresywnie czy zaatakować. Na pierwszy strzał gospodarzy musieliśmy czekać aż do doliczonego czasu gry w pierwszej połowie.

GAJOS ODPALIŁ PETARDĘ

W 16. minucie Lechia rozegrała na krótko rzut rożny, a Maciej Gajos posłał mocny strzał w kierunku bramki Michała Szromnika. Futbolówka wleciała w prawy górny róg bramki, a Gajos mógł się cieszyć z jednej z najpiękniejszych bramek w tym sezonie ekstraklasy. Radość ta trwała jednak bardzo krótko, gdyż po chwili do akcji wkroczył VAR. 

Sędzia Łukasz Kuźma był zmuszony anulować gola dla Lechii, ponieważ chwilę przed strzałem Gajosa doszło do faulu w polu karnym. Michał Nalepa mocno odepchnął Diogo Verdaskę, co wychwycili sędziowie przed monitorami. Ten faul nie miał żadnego wpływu na strzał Gajosa, ale gol musiał zostać anulowany. Dodajmy jednak, że do tej sytuacji w ogóle nie powinno dojść, gdyż arbiter niesłusznie przyznał rzut rożny Lechii.

ŚLĄSK POLUBIŁ SAMOBÓJE

13 minut później goście z Gdańska dopięli swego. Conrado dośrodkował w pole karne z lewego skrzydła i do siatki trafił… Patryk Janasik. Futbolówka najpierw odbiła się od nogi Martina Konczowskiego, później nie trafił w nią Łukasz Zwoliński, a na końcu niefortunnie interweniował Janasik. To drugi mecz z rzędu z trafieniem samobójczym podopiecznych Ivana Djurdjevicia. 

Ofensywne poczynania Śląska w pierwszej połowie moglibyśmy sprowadzić tylko i wyłącznie do doliczonego czasu gry. Najpierw obrońcy Lechiii zablokowali strzał Janasika, później uderzenie Patricka Olsena z dystansu świetnie wybronił Dusan Kuciak, a na końcu niecelnie z woleja spróbował Matias Nahuel.

ZMIANA RÓL PO PRZERWIE

W podobny sposób rozpoczęła się druga połowa. Olsen kolejny raz oddał mocny i celny strzał z dystansu, który znowu wybronił Kuciak. Trzeba jednak oddać gospodarzom, że po przerwie trochę ożywiła się ich gra i wyglądało to coraz bardziej obiecująco.

Stanęli z kolei piłkarze Lechii, którzy w drugiej połowie dużo rzadziej zapędzali się pod pole karne Szromnika. W końcu wykorzystał to Śląsk i w 71. minucie sprawy w swoje ręce wziął Erik Exposito. Hiszpan oddał mocny strzał po ziemi sprzed pola karnego i piłka zatrzepotała w siatce. Żaden z rywali nie doskoczył do napastnika Śląska, a Kuciak nie dał rady interweniować przy perfekcyjnie wymierzonym strzale. Asystę zaliczył John Yeboah, który podał piłkę piętą do Exposito.

ROLLERCOASTER W KOŃCÓWCE

Po strzelonym golu Śląsk się nie zatrzymał, tylko ruszył po pełną pulę. W 87. minucie Kuciak niepotrzebnie sfaulował w polu karnym Yeboaha przy stałym fragmencie. Po raz kolejny interweniował VAR i sędzia Kuźma wskazał na wapno. Przed szansą na dublet stanął Exposito, ale jego strzał z rzutu karnego w fenomenalny sposób wybronił Kuciak.

Po chwili jednak piłkarze Śląska dopięli swego. Bramkarz Lechii minął się z piłką przy dośrodkowaniu Victora Garcii, a Konrad Poprawa głową wpakował piłkę do siatki. Przed końcowym gwizdkiem w boiska wyleciał jeszcze Mario Maloca, który brutalnie sfaulował Nahuela.

WAŻNE TRZY PUNKTY

Piłkarze Lechii mogą sobie pluć w brodę, gdyż w pierwszej połowie w pełni kontrolowali przebieg meczu. Ich fatalna postawa po przerwie spowodowała, że do Gdańska będą wracać bez punktów i wciąż zajmują ostatnią pozycję w tabeli. Śląsk dzięki wygranej awansował na ósmą lokatę.

Podopiecznych Ivana Djurdjevicia trzeba pochwalić za świetną reakcję po przerwie i odwrócenie losów meczu. Gra wrocławian nie była perfekcyjna, ale liczy się zwycięstwo i pierwsze trzy punkty od wyjazdu do Poznania. Taka wygrana na pewno pozytywnie podziała też na morale drużyny, które w ostatnim czasie były bardzo niskie. Śląsk pokazał charakter i udowodnił, że potrafił się podnieść po słabszym okresie. Liczymy, że Trójkolorowi udowodnią to także w piątek w Gliwicach!

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:1 (0:1)

Exposito 71', Poprawa 90' - Janasik (samobój) 29'

Śląsk Wrocław: Szromnik - Konczkowski, Poprawa, Verdasca, Janasik - Yeboah (88' Łyszczarz), Olsen, Bukowski, Jastrzembski (64' Garcia), Nahuel Leiva (90+4' Gretarsson) - Exposito

Lechia Gdańsk: Kuciak - Stec, Nalepa (66' Tobers), Maloca, Pietrzak - Sezonienko (64' Clemens), Gajos (78' Terrazzino), De Kamps (66' Kałuziński), Kubicki, Conrado - Zwoliński (66' Flavio)

Żółte kartki: Konczkowski, Yeboah, Verdasca - de Kamps, Stec, Kuciak, Conrado

Czerwone kartki: Maloca

Sędzia: Łukasz Kuźma

Widzów: 8603

 

ZOBACZ też: LIVE: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk (NA ŻYWO)