Stypa zamiast ożywionej gry. Magiera niezadowolony z rezerwowych
27.07.2023 (15:00) | Marcin Sapuń
fot.: Paweł Kot
W poniedziałkowym meczu z Koroną Kielce (1:1) trener Jacek Magiera zdecydował się na trzy zmiany w drugiej połowie, które miały odświeżyć grę w ataku. Niestety, rezerwowi nie zmienili oblicza wrocławian w ostatnich trzydziestu minutach, nie stwarzając sobie żaden dogodnej sytuacji na zwycięskiego gola. Zauważył to sam trener, który nie był zadowolony z postawy swoich graczy. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu
Na inaugurację sezonu 2023/24 wrocławianie wybrali się do Kielc, gdzie ostatni raz wygrali w 2016 roku (2:1). W pierwszej połowie to goście z Dolnego Śląska przeważali na boisku, częściej zagrażając bramce rywala, lecz zabrakło większej skuteczności i przede wszystkim pewności, by schodzić do szatni z uśmiechami na twarzy. Natomiast po zmianie stron Trójkolorowi dość szybko objęli prowadzenie za sprawą gola Martina Konczkowskiego, ale zamiast pójść za ciosem i poszukać drugiego trafienia, podopieczni trenera Magiery cofnęli się i oddali inicjatywie kielczanom, którzy również mieli pewne problemy z konstruowaniem groźnych akcji, ale po lekkim zamieszaniu pod bramką Rafała Leszczyńskiego strzelili wyrównującego gola.
W drugiej połowie Śląsk dokonał trzech ofensywnych zmian, ale jesteśmy bardzo daleko od stwierdzeń, że zmieniły one oblicze zespołu. Wręcz przeciwnie, bowiem po wejściu na murawę świeżych graczy (w tym jednego debiutanta), gra do przodu w żadnym stopniu nie poprawiła się. Co innego mogą powiedzieć żółto-czerwoni.
NIEWIDOCZNI ZMIENNICY I DOSYĆ WĄSKA ŁAWKA REZERWOWYCH
W poniedziałkowym meczu trener Jacek Magiera zdecydował się na pierwszą zmianę w 66. minucie. 46-latek widząc osłabienie ataków (szczególnie skrzydłami) wprowadził z ławki Patryka Szwedzika. 21-latek zastąpił Piotra Samca-Talara, który w pierwszej połowie zamiast uderzyć na bramkę w dwóch dogodnych sytuacjach, wolał poszukać partnerów, a nie był to dobry wybór, ale już w drugiej połowie zanotował asystę przy golu Konczkowskiego. Szwedzik jako skrzydłowy wcale nie napędzał gry Śląska, a po odebraniu piłki gospodarzom częściej decydował się na długie, ale niecelne podania w kierunku chociażby Erika Exposito. Na domiar złego nie dopilnował Briceaga, który wbił piłkę w pole bramkowe przed golem Korony. Dodatkowo były gracz GKS-u Katowice obejrzał żółty kartonik za faul, kasujący kontratak żółto-czerwonych.
W ostatnim kwadransie na murawie pojawili się jeszcze Marcel Zylla i debiutant Kenneth Zohore. Duńczyk pojawił sie na boisku dopiero w 88. minucie, więc ciężko wyciągać wnioski po tak krótkim występie, chociaż nawet wliczając kilka minut doliczonego czasu gry, i tak był niewidoczny. Podobnie jak Zylla, który w ponad dwanaście minut zaliczył tylko dwa podania, przegrał wszystkie trzy pojedynki i pięciokrotnie stracił futbolówkę.
- Jestem zdania, że od zawodników wchodzących na ostatnie 25 minut trzeba wymagać jeszcze więcej. Zaraz zrobimy analizę tego, dlaczego to się stało. Czy zła rozgrzewka, czy zbyt duża obserwacja meczu w trakcie rozgrzewki – będziemy na ten temat rozmawiać. Każdy zawodnik jest ważny i nawet ten, który wchodzi na 15 minut może rozstrzygnąć losy meczu
- powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Jacek Magiera.
Przy kontuzjach, które nękają wrocławian od początku sezonu, na ławce rezerwowych mogliśmy zobaczyć chociażby Mateusza Kurowskiego i Yegora Matsenko, którzy po raz pierwszy znaleźli się w kadrze meczowej pierwszego zespołu. Obecność tylko jednego obrońcy poza pierwszą jedenastką po raz kolejny udowodniło, jak bardzo potrzebne są wzmocnienia w defensywie. Zrozumiał to w końcu klub, bo w czwartek zakontraktował angielskiego lewego obrońcę Camerona Borthwick-Jacksona, a wciąż do Śląska może dołączyć jeden środkowy obrońca, który znajduje się na radarze wrocławian.
WEJŚCIE SMOKA PIŁKARZA GOSPODARZY
To, czego nie udało się zawodnikom WKS-u, udało się gospodarzom. W 81. minucie na boisku zameldował się nowy nabytek Korony, napastnik Adrian Dalmau. Hiszpan już dwie minuty później wpisał się na listę strzelców, ratując tym samym jeden punkt dla ekipy Kamila Kuzery. Szkoleniowiec żółto-czerwonych zdecydował się łącznie na cztery zmiany, które ożywiły grę kielczan. Wystarczy spojrzeć na statystyki z pierwszej i drugiej połowy, które przeważały po zmianie stron. Dodatkowo dwaj rezerwowi zaliczyli dwa kluczowe podania. Oprócz Dalamu, w meczu ze Śląskiem Wrocław zadebiutował inny nowy zawodnik, Belg Martin Remacle.
- Remacle to świetny piłkarz. Wiemy, na jakim poziomie przygotowania fizycznego jest on i Adrian. Nie mają z nami przepracowanego okresu przygotowawczego i nie wszystko rozumieją z tego, jak funkcjonuje zespół. Pokazują, że mogą być wartością dodaną dla zespołu
- powiedział Kamil Kuzera po remisie ze Śląskiem.
#Ekstraklasa | Korona Kielce 1-1 Śląsk Wrocław
— Eugenio González Aguilera (@Eugeniogonza2) July 24, 2023
150 segundos ha tardado @adridalmau94 en marcar su primer gol en Polonia. Entró en el 81' y supo estar en el sitio para anotar de manera poco ortodoxa salvando a su equipo del KO. Debut a lo grande#korślapic.twitter.com/gQ9sWovf48
CZY WE WROCŁAWIU ZNAJDĄ JOKERA?
Jak już wyżej zostało wspomniane, żaden z trzech wprowadzonych zawodników nie sprawił, że Śląsk w ataku stawał się coraz groźniejszy. Co więcej, cała trójka nie pokusiła się nawet o próbę oddania strzału na bramkę Dziekońskiego, nie mówiąc już o próbie celnego dośrodkowania, czy pociągnięcia piłki do przodu i wypuszczenia na czystą pozycję np. Erika Exposito.
- Trzeba wymagać od siebie zdecydowanie więcej. Bo jeśli chcemy osiągnąć coś większego, niż to, co było ostatnio, to każdy trybik wchodzący na boisko musi tak samo funkcjonować. Powiedziałbym nawet, że trzeba wymagać, aby dawał nawet więcej w momentach, kiedy jest świeży
- kontynuował Jacek Magiera w poniedziałkowy wieczór.
Za pierwszej kadencji Jacka Magiery w Śląsku mieliśmy już takiego zawodnika, który wchodząc z ławki okazał się skutecznym zmiennikiem i nie bez przyczyny nazywany był jokerem. To oczywiście Adrian Łyszczarz, który w sezonie 2021/22 rozegrał 270 minut pod wodzą Magiery i strzelił pięć goli, wszystkie po pojawieniu się na boisku w drugiej połowie. Co prawda 23-latka nie ma już we Wrocławiu, ale 46-letni szkoleniowiec będzie starać się stworzyć takiego zawodnika, z którego będzie mógł regularnie korzystać na przykład w dwóch ostatnich kwadransach, a w poprzednim sezonie Śląsk był bardziej znany ze straty dużej liczby goli po 75. minucie (dwanaście) niż strzelonych (sześć).
Jeśli już poruszamy wątek zmienników, to w ekstraklasie w sezonie 2022/23 siedmiokrotnie zdarzyła się sytuacja, że osoba wchodząca z ławki strzeliła gola lub zanotowała asystę. Dwie bramki zdobył John Yeboah, a Victor Garcia dwukrotnie zaliczył ostatnie podanie. Zagadką jest, czy w obecnych rozgrywkach wrocławianie przebiją wynik sprzed roku?
Wpływ rezerwowych na gole Śląska Wrocław w ekstraklasie w poprzednim sezonie:
- Gol Johna Yeboaha z Koroną Kielce
- Asysta Victora Garcii z Lechią Gdańsk
- Asysta Javiera Hyjka z Górnikiem Zabrze
- Asysta Martina Konczkowskiego Wisłą Płock
- Gol Johna Yeboaha z Rakowem Częstochowa
- Asysta Victora Garcii z Rakowem Częstochowa
- Gol Dennisa Jastrzembskiego z Wisłą Płock