Szota: Biorę pełną odpowiedzialność za ten sezon
17.05.2025 (09:00) | Dominik Mazur
fot.: Paweł Kot
Kapitan Śląska Serafin Szota po meczu z Jagiellonią stanął przed kamerami Canal+. Został zapytany nie tylko o samo spotkanie i najbliższy czas po spadku z elity, ale i grę na boku obrony za kadencji Jacka Magiery czy nawet kwestię... kibicowania Lechowi Poznań.
Czy to było godne pożegnanie w ostatnim ekstraklasowym meczu przed własną publicznością?
Jestem zadowolony z drużyny, to dla nas wszystkich bardzo ciężki moment. Jeśli żegnać się z Ekstraklasą w swoim domu, to w taki sposób.
Mecz rozpoczął się od przewagi mistrzów Polski, ale czułeś, że potem odzyskiwaliście plac?
Zdecydowanie. Wiedzieliśmy z kim gramy i ile jakości ma rywal z przodu. Uważam, że było to bardzo otwarte spotkanie z wieloma szansami.
Powiedziałeś w wywiadzie, że czujesz się odpowiedzialny za rundę jesienną, a zagrałeś raptem sześć meczów. Rundę wiosenną zagrałeś właściwie od deski do deski to chyba ta odpowiedzialność jest jeszcze większa?
Dla mnie ta runda to prawdziwy rollercoaster. Od rundy jesiennej gdzie nie dostawałem wielu szans, przez zielone światło na odejście z klubu po kończenie sezonu z opaską na ramieniu jako podstawowy zawodnik. Tak, jestem pierwszą osobą, która powie, że czuje się odpowiedzialna za to, co wydarzyło się we Wrocławiu. Na pewno ciężki czas przed nami.
Wysłuchaliśmy przed chwilą, że tym, co zachęciło cię do przyjścia do Śląska była gra w europejskich pucharach jako jeden z celów do spełnienia. Rozumiem, że jednym z nich nie była gra w pierwszej lidze. Zatem te cele na jakiś czas trzeba schować głęboko do kieszeni?
Myślę, że każdy tutaj we Wrocławiu myślał jeszcze o sprawie licencji dla Lechii Gdańsk. Gdy już wiemy, że ta licencja została przyznana i nie ma szans na utrzymanie, będzie czas na trudne rozmowy.
Przyszedłeś za Jackiem Magierą, z którym grałeś w kadrze U-20 na boku obrony, ale jesteś środkowym obrońcą. Kilka razy grałeś na boku obrony właśnie po przyjściu do Śląska. Byłeś tym zawiedziony?
Zawsze mówiłem – moja docelowa pozycja to środek obrony. Z trenerem Magierą rozmawialiśmy o tym, że mogę występować na każdej pozycji w defensywie. Po czasie wiem, iż nie była to dobra decyzja. Trener wymagał ode mnie więcej (niż dawałem – przyp. red.), a ja nie byłem z tej pozycji zadowolony.
Pocieszającym obrazkiem dla ciebie Serafin może być gol derbowy. Na 10 strzałów słabszą lewą nogą, ile wpada?
Nie będę kłamał, nie trenowałem za dużo takich strzałów. Chłopaki w szatni śmiali się, że pierwszym nieudanym strzałem ustawiłem sobie piłkę i potem dokończyłem robotę.
Obrazkiem meczu jest pożegnanie z kibicami i Ekstraklasą we Wrocławiu w tym sezonie. Padło kilka ostrych słów, ale też wyrazy wsparcia na kolejną kampanię.
Niektórzy podziękowali, niektórzy nie. Rozumiem to. Jestem piłkarzem na najwyższym poziomie i nie potrzebuję w tej kwestii wsparcia ("zawodnik powinien sobie radzić w takich ciężkich i łatwych sytuacjach" - doprecyzował Szota w rozmowie z nami). Wiem jak wyglądał ten sezon, co źle zrobiliśmy i biorę za to pełną odpowiedzialność.
Zgadzasz się z Ante Simundzą, że najtrudniejszy moment rundy to kłopoty zdrowotne Petra Schwarza?
Straciliśmy kapitana, kluczową postać w szatni i na boisku. W takiej sytuacji ta odpowiedzialność za zespół musi spaść na kilka osób, drużyna powinna się jeszcze bardziej zjednoczyć.
Jako wychowanek Lecha Poznań kibicujesz im w drodze do mistrzostwa Polski?
Na pewno spędziłem tam świetne chwile. Zostałem ukształtowany jako piłkarz i poznałem tam wiele wspaniałych osób i trenerów.