Zagłębie Lubin 3:0 Śląsk Wrocław. Zasłużona porażka w derbach (RELACJA)
04.11.2024 (22:41) | Krzysztof Rakowiczfot.: Miłosz Ślusarenko
Śląsk Wrocław zasłużenie przegrał w derbach Dolnego Śląska. Zagłębie Lubin pierwszą bramkę zdobyło już przed dwudziestą sekundą i przez większość spotkania zdecydowanie kontrolowało grę, ostatecznie wygrywając 3:0. WKS nie wykorzystał szansy na ucieczkę ze strefy spadkowej.
Śląsk udał się do Lubina z serią trzech ligowych spotkań bez porażki plus świeżo po zwycięstwie 3:0 z Radomiakiem Radom w ramach Pucharu Polski. Można było zatem spodziewać się ciekawych derbów i traktować je jako okazję na pokazanie, że ostatnie rezultaty wicemistrzów Polski to nie przypadek.
Zawodnicy Jacka Magiery wybiegli na rozgrzewkę w koszulkach przekazujących wsparcie dla kontuzjowanych Marcina Cebuli oraz Bartosza Głogowskiego.
CZY MOGŁO ZACZĄĆ SIĘ GORZEJ?
Jeśli ktoś spóźnił się i przegapił rozpoczęcie meczu ze środka boiska, to nic straconego, bowiem dzięki hojności zawodników minutę po rozpoczęciu spóźnialscy mieli okazję zobaczyć wznowienie gry ze środka. To za sprawą bramki zdobytej przez Zagłębie już w 20. sekundzie! Piłka po zablokowanym przez Petkowa strzale Makowskiego, znalazła się w polu karnym pod nogami Grzybka, który zdecydowanym strzałem pod poprzeczkę błyskawicznie otworzył wynik derbów. O spalonym nie było mowy, ponieważ oglądając powtórki można dojść do wniosku, że linia wrocławskich defensorów została delikatnie złamana przez Tommaso Guercio.
Jaka pierwsza akcja, taki pierwszy kwadrans – śmiało można powiedzieć. Zagłębie z pewnością i swobodą kontrolowało grę, momentami zbliżając się pod pole karne Rafała Leszczyńskiego. Śląsk miał bardzo mało do gadania, a w kontekście strzałów to nic. W przeciwieństwie do lubinian, gdyż Makowski prawie podwyższył wynik mocnym strzałem w słupek. Z resztą, co tu pisać… Niech statystyki podsumują pierwszy kwadrans.
Statystyki po pierwszym kwadransie gry (Zagłębie – Śląsk):
- posiadanie piłki: 60% - 40%
- strzały: 6 – 0
- strzały celne: 2 – 0
- podania: 73 – 52
Śląsk pierwszy korner wykonał w 20. minucie, a pierwszy strzał oddał cztery minuty później. Nie było to jednak coś spektakularnego, Żukowski z dużej odległości uderzył mocno niecelnie – uderzenie tylko pod statystyki.
Gdy upłynęło pierwsze pół godziny gry, można było przyznać, że gra trochę się wyrównała, aczkolwiek wciąż nie przynosiła żadnych okazji wrocławianom. Natomiast, gdyby w 32. minucie na linii strzału Sejka nie stanął jego kolega z drużyny, piłka po raz drugi wpadłaby do siatki Leszczyńskiego. Chwilę później, dzięki wrzutce Żukowskiego, przed szansą na gola stanął Guercio, który jednak po przyjęciu piłki klatką piersiową chybił. Do końca połowy obie ekipy walczyły o wykreowanie sytuacji bramkowej, ale żadnej się nie udało, na wskutek czego Śląsk zszedł do szatni bez strzału celnego w pierwszych 45 minutach, ale z lepszą grą niż na początku spotkania.
Statystyki po pierwszej połowie (Zagłębie – Śląsk):
- posiadanie piłki: 46% - 54%
- strzały: 8 – 4
- strzały celne: 2 – 0
- podania: 147 – 168
TAKIE PYTANKO, GDZIE SĄ CELNE STRZAŁY?
Na początku drugiej połowy do wyrównania mógł doprowadzić Peter Pokorny, który przejął piłkę na przed polu i oddał lekko niecelny strzał z okolic dwudziestego metra. Lekcję strzałów z dystansu postanowił udzielić Pokornemu Wdowiak, który bez najmniejszego problemu zbiegł z piłką z lewego skrzydła i tuż zza pola karnego oddał strzał w kierunku dalszego słupka. Na nieszczęście Śląska, lekcja Wdowiaka zakończyła się drugim golem dla Zagłębia. Jak kilka minut wcześniej można było mieć nadzieję na niespodziewany kontratak i wyrównanie, tak po bramce lubinian można było się łudzić, tym bardziej, że gospodarze nie odpuszczali. Niebawem później mecz został przerwany na kilka minut z powodu ograniczonej widoczności na boisku spowodowanej przez oprawę kibiców gospodarzy.
W 78. minucie Jasper skutecznie minął Makowskiego i zbiegł z prawej flanki w pole karne, dogrywając na końcu w stronę Jakuba Świerczoka. Niestety górą wyszli defensorzy Zagłębia. Kilkadziesiąt sekund później wprowadzony na boisko kilka minut wcześniej napastnik znów znalazł się z piłką w polu karnym, ale doszło do faulu w ataku.
Czy ktoś zastanawia się nad tym, czy Rafał Leszczyński jest w formie. Odpowiedzią na te pytanie może być główka Nalepy z 87. minuty, po której golkiper Trójkolorowych wyciągnął się niczym struna i przerzucił piłkę nad poprzeczką. To była interwencja z kategorii efektownych i efektywnych.
Przypieczętowaniem dominacji Zagłębia była bramka Marcela Reguły po strzale przewrotką. Koledzy z drużyny 18-latka łapali się za głowy po tym uderzeniu. W ostatnich minutach uderzenie oddał Burak Ince, ale Hładun stał na posterunku i uratował swój zespół przed stratą bramki. I na tym zakończyły się ciekawe wydarzenia, niestety wrocławianie zasłużenie przegrali w Lubinie, oddając zaledwie jeden strzał celny.
Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 3:0 (1:0)
Grzybek 1’, Wdowiak 55’, Reguła 90+6’
Zagłębie: Hładun – Grzybek (40' Kłudka), Orlikowski, Nalepa, Ławniczak, Wdowiak (90+13’ Jach) – Makowski, Dąbrowski (K) – Mróz (90+18' Woźniak), Radwański (46' Reguła) – Sejk (90+18' Mikołajewski)
Śląsk: Leszczyński – Żukowski (60' Ł. Gerstenstein), Petkow, Paluszek, Petrow, Guercio (90'+2' Bartolewski) – Pokorny (K), Baluta (60' Świerczok), Schwarz – Jasper (90'+2' Ince) – Musiolik (82' Basse)
Żółte kartki: 41’ Kłudka, 51’ Nalepa, 90+10’ Dąbrowski - 39’ Żukowski, 78’ Jasper, 86’ Petrow, 90+10’ Pokorny
Sędziował: Paweł Malec (Łódź)