Co dalej ze Szromnikiem? ''Dziwne, że teraz popełnia takie błędy''

07.10.2022 (06:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/10/szromnik_633f2dd20cb20.jpg

fot.: Paweł Kot

Po przegranej z Wartą Poznań kolejny raz w tym sezonie na ustach kibiców znalazł się Michał Szromnik. Bramkarz-kapitan Śląska znowu zafundował swojemu zespołowi poważne problemy i może stracić miejsce w składzie. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Teraz można się już tylko zastanawiać, jaki wynik padłby w poniedziałkowym meczu 11. kolejki z Wartą Poznań (0:2), gdyby nie kuriozalny błąd Michała Szromnika. Bramkarz Śląska w 10. minucie wypuścił z rąk piłkę po dośrodkowaniu Miłosza Szczepańskiego, a jego zachowanie wykorzystał turecki napastnik Enis Destan, który zapewnił prowadzenie Zielonym. Dla Szromnika to już kolejny poważny kiks w krótkim czasie, bo na początku września w Mielcu (0:2) samobójczy gol Javiera Hyjka bardziej obciążał konto jego niż młodzieżowca. Dziś już mało kto pamięta o świetnym początku sezonu w wykonaniu bramkarza wrocławian, którego forma ratowała punkty w meczach przeciwko Widzewowi Łódź (0:0) czy Lechowi Poznań (1:0). Szromnik plusy swojej gry zaczął mocno przysłaniać minusami, a to wywołało dyskusję o potencjalnej zmianie w bramce na sobotnie spotkanie z Górnikiem Zabrze.

- To jest bardzo doświadczony bramkarz, więc szkoda, że takie sytuacje się zdarzają. Sam z perspektywy swojej kariery wiem jednak, że po błędzie nie warto odstawiać zawodnika na ławkę, tylko dać mu szansę rehabilitacji. Szromnik jeszcze niedawno był przecież ostoją Śląska, trochę dziwne, że takie pomyłki przytrafiają mu się akurat w tym momencie

- mówi nam były zawodnik wrocławian Waldemar Tęsiorowski, który w swojej karierze występował również w… Warcie i Górniku.

BARWNIEJSZA POSTAĆ

W odwodzie jest Rafał Leszczyński, który trafił na Oporowską latem, a wcześniej z powodzeniem współpracował z trenerem Ivanem Djurdjeviciem w pierwszoligowym Chrobrym Głogów. 30-latek Śląska zagrał na razie tylko w jednym oficjalnym meczu przeciwko Ruchowi Wysokie Mazowieckie (4:0) w 1/32 finału Pucharu Polski, zaś całe jego ekstraklasowe doświadczenie zawiera się w trzech występach dla Podbeskidzia Bielsko-Biała jesienią 2020 roku. Leszczyński z pewnością jest też bardziej barwną postacią od Szromnika, bo ten po kolejnych błędach nie zabiera głosu nawet w klubowych mediach, a w poniedziałkowy wieczór nie zdecydował się na przejście przez strefę, gdzie czekali dziennikarze. Zdaniem Tęsiorowskiego, taka postawa kapitana Śląska nie jest zrozumiała. Jak zaznacza, piłkarz jest niczym aktor w teatrze, który co tydzień podlega ocenie publiczności.

- Nieraz warto wyjść na gorąco, powiedzieć, że popełniło się błąd, wytłumaczyć, jak wyglądała sytuacja. Nie trzeba nabierać wody w usta, wręcz odwrotnie. Zarówno we własnym gronie, jak i oficjalnie, zwłaszcza dla kibiców. Musimy być wiarygodni, nie bać się tego, co robimy i nie bać o tym mówić

- mówi Tęsiorowski, który w barwach wrocławian również występował przecież z kapitańską opaską.

W OCZYWISTY SPOSÓB BLIŻEJ

Śląsk przed rozpoczęciem nowego sezonu potrzebował wyboru kapitana, bo do drugoligowych rezerw przesunięty został Krzysztof Mączyński. Drużynowe wskazanie Szromnika na kapitana od początku wydawało się zaskakujące nie tylko biorąc pod uwagę jego cechy charakteru, ale również boiskową pozycję. Mączyński, podobnie jak wcześniej Sebastian Mila czy Piotr Celeban, w oczywisty sposób byli bliżej wydarzeń, co na przykład ułatwiało komunikację z arbitrem w spornych sytuacjach. Piłkarze Śląska głosując na Szromnika pozbawili się kogoś takiego, jednak w skali ekstraklasy nie jest to przypadek zaskakujący, biorąc pod uwagę choćby kapitanów dwóch poprzednich drużyn gości występujących we Wrocławiu. W poniedziałek w Warcie z opaską zagrał Adrian Lis, a wcześniej w Lechii tę funkcję pełnił jeszcze Dusan Kuciak.

- Pamiętam, że w moich czasach w Śląsku rzadko wybieraliśmy bramkarza na kapitana drużyny, zdarzył się chyba tylko Adam Matysek. W większości to był zawodnik z pola, jak Tadeusz Pawłowski, Ryszard Tarasiewicz czy Waldemar Prusik. Dziwne, żeby bramkarz biegł pięćdziesiąt metrów na słówko do sędziego

- podkreśla były zawodnik Śląska.

PASMO ZAWIROWAŃ

Po przyjściu trenera Djurdjevicia naturalnym kandydatem do przejęcia opaski po Mączyńskim z racji swojego doświadczenia wydawał się Duńczyk Patrick Olsen, a argumenty za takim rozwiązaniem dostarczył już pierwszy letni sparing z GKS Tychy (3:1). Były zawodnik Interu Mediolan kapitanem Śląska ostatecznie nie został, jednak i tak śmiało można go nazywać nieformalnym przywódcą drużyny (ostatnio zaczął nawet wykonywać rzuty karne). Tęsiorowski zwraca jednak uwagę, jego nominacja mogłaby być jednak kontrowersyjna ze względu na krótki staż przy Oporowskiej. Olsen we Wrocławiu bardzo szybko zaczął się wyróżniać, choć dołączył dopiero na początku 2022 roku, a jego dotychczasowy okres gry w Śląsku to praktycznie nieprzerwane pasmo zmian i zawirowań. Interesującym zagadnieniem byłoby również wskazanie do takiej funkcji zawodnika zza granicy.

- Myślę, że język nie byłby problemem, bo jednak wszyscy porozumiewają się po angielsku, ale nie wiem, czy należałoby obdarzać go takim zaufaniem już po pół roku od transferu. Generalnie wydaje mi się, że w jedenastce Śląska można byłoby znaleźć Polaka do funkcji kapitana, to nie musi być obcokrajowiec

- mówi nam Tęsiorowski.

WIOSNA W GŁOWACH

W sobotnim meczu 12. kolejki ekstraklasy z Górnikiem Zabrze, Śląsk poszuka czwartego zwycięstwa w tym sezonie i pierwszego czystego konta od blisko dwóch miesięcy. Wobec wyjątkowo nierównej formy swojego zespołu trener Djurdjević coraz częściej używa zaskakującego argumentu o doświadczeniach z poprzedniego sezonu. Według Serba wpływ na łatwo tracone bramki czy mnożące się błędy, mają… wspomnienia z kwietniowo-majowej walki o utrzymanie z Wisłą Kraków, a niektóre sytuacje do dziś tkwią w głowach jego zawodników. Takie wyjaśnienia zaskakują tym bardziej, że po wiosennej degrengoladzie z Oporowską pożegnał się praktycznie cały trzon skompromitowanego zespołu, a w trakcie tamtych wydarzeń w Śląsku nie było jeszcze nawet samego Djurdjevicia. Waldemar Tęsiorowski nie ukrywa, że zupełnie nie zgadza się z takim stawianiem sprawy przez szkoleniowca.

- Tematu poprzedniego sezonu już nie ma, to nie jest wytłumaczenie, tak nie można myśleć. Nowe otwarcie, nowy sezon, trzeba skupiać się już wyłącznie na tym. Takie podejście do mnie nie dociera

- zdecydowanie stwierdza nasz rozmówca.

Początek meczu 12. kolejki ekstraklasy Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze zaplanowano na sobotę o godzinie 15:00.

ZOBACZ też: ''Gra jest efektowna, ale punkty uciekają'' (OPINIA EKSPERTA)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.