Co wiemy po 21. kolejce? (PODSUMOWANIE)
21.02.2024 (20:10) | Jan Feliszekfot.: Rafał Sawicki
W 21. kolejce Ekstraklasy wrocławianie dość niespodziewanie przegrali przed własną publicznością 0:1 (0:1) ze Stalą Mielec. Co wiemy po tej serii gier, patrząc na ligę z perspektywy Śląska?
STYL GRY
Oglądając piątkowy mecz, szczególnie w pierwszej połowie, można było odnieść wrażenie, że bramki na wrocławskiej Tarczyński Arenie dla gospodarzy nadal są zaczarowane. Śląsk miał więcej z gry, ale to Stal na przerwę schodziła prowadząc 1:0, po oszukaniu wrocławskiej defensywy i wykorzystując stały fragment gry.
W drugiej połowie niemalże identyczna historia jak w pierwszej, ale goście nie stworzyli sobie już żadnej sytuacji bramkowej, która mogłaby pozwolić im podwyższyć prowadzenie. Trójkolorowi ponownie przegrali głównie przez własną nieskuteczność i jeden błąd w obronie, jednak że odbiór samego stylu gry nie był już tak pozytywny, jak w przypadku tego, z przegranego meczu z Pogonią.
Widać było, że trener gości przygotował zespół na zadanie jednego, a zarazem decydującego ciosu. Jak sam przyznał, stały fragment, który przyniósł Stali jedyną bramkę w tym spotkaniu, był ćwiczony dzień przed meczem. Wrocławianie z kolei udowodnili, że drużyna z województwa podkarpackiego wyjątkowo im nie leży. W ostatnich 8 spotkaniach odnieśli zaledwie 1 zwycięstwo, odnotowali 4 remisy i ponieśli aż 3 porażki, z czego dwie z nich odniesione w obecnie trwającej kampanii.
DEFENSYWA
Dwa ostatnie mecze kończyły się identycznym wynikiem 0:1. Trzeba śmiało powiedzieć, że zarówno z Portowcami jak i Stalą, o utracie gola decydował JEDEN błąd. Niejednokrotnie zdarzało się wrocławianom popełniać mniejsze bądź większe błędy w obronie, ale zazwyczaj kończyło się to ostrzeżeniem. W ostatnich dwóch spotkaniach tych ostrzeżeń nie było. Pisząc wprost - rywale wykorzystali wszystko to, co mieli. Śląsk poza tymi dwoma sytuacjami, w których stracił bramki, spisywał się w obronie ponownie bardzo dobrze. Podopieczni Jacka Magiery nadal mają najlepszą defensywę w lidze. Mówi o tym liczba straconych goli. W 21 meczach Trójkolorowi kapitulowali zaledwie siedemnaście razy, drugi w tej klasyfikacji zespół z Gliwic wyciągał piłkę z bramki dwudziestokrotnie, a w ostatniej kolejce aż trzykrotnie na stadionie obecnego mistrza Polski.
OFENSYWA
Śląsk w drugiej połowie zeszłego roku niejednokrotnie był jak Pogoń i Stal z ostatnich meczów. Oddawał rywalowi piłkę, a sam czyhał na swoje okazje, które bezwzględnie wykorzystywał. No właśnie - wykorzystywał. Skuteczność - to słowo jest kluczem, a zarazem przyczyną tego, dlaczego wrocławianie w 2024 roku nie mają punktów. Nawet słabiej grający zespół, mając takie sytuacje jak w ubiegłych spotkaniach, powinien z tych meczów wynieść przynajmniej remis. Trener Magiera nie przepada za współczynnikiem goli oczekiwanych (xG), ale na obronę moich słów warto spojrzeć na tę statystykę:
- przeciwko Pogoni: 1.68
- przeciwko Stali: 1.43
To, jak na Śląsk, bardzo dobre wyniki. Dlatego kluczem do dobrego występu w Poznaniu będzie skuteczność. Ważnym czynnikiem przed najbliższym meczem, będzie też rola Erika Exposito. Po ostatnich zawodach często można było się spotkać z opiniami mówiącymi, że za bardzo bierze się za rozgrywanie piłki. Zamiast tego powinien się znajdować w polu karnym i tam szukać swoich sytuacji do zdobycia gola.
Dlaczego to Erik Expósito, środkowy napastnik, mierzący 190 cm i ważący z 90 kg posyła piłki z głębi pola, a nie jest ich adresatem?
— Łukasz (@7uckyluki) February 16, 2024
Bardzo mnie to zastanawia. pic.twitter.com/r77deOpEbQ
NIC STRACONEGO
Wielu kibiców we Wrocławiu liczyło, że Śląsk po zakończeniu 21. kolejki wróci na fotel lidera, bo w sobotę w Białymstoku obecnie liderująca Jagiellonia rozgrywała swoje spotkanie z trzecim w tabeli Kolejorzem. Nie jeden sympatyk WKS-u czekał na zwycięstwo Śląska ze Stalą i utratę punktów przez zespół Adriana Siemieńca, co oznaczałoby, że lider wróci do Wrocławia. Niestety tylko część tego planu została wykonana - Lech pokonał Jagę (2:1) i zbliżył się do Śląska na dwa punkty.
Jeśli w sobotę udałoby się Śląskowi wygrać przy Bułgarskiej, kibice od razu zapomnieliby o falstarcie z pierwszych kolejek rundy wiosennej. Ponadto, dopisanie sobie zwycięstwa pozwoliłoby na ponowne zwiększenie przewagi nad trzema zespołami do bezpiecznych 5 punktów.
Śląsk w ostatnich miesiącach ma paten na Lecha, bo wygrał ostatnie cztery pojedynki. W przypadku porażki, pewne jest to, że Śląsk nie spadnie poza pierwszą trójkę, ale o bezpiecznej przewadze nad zespołami będącymi tuż za podium nie będzie już mowy.
LIGA BĘDZIE CIEKAWSZA
Odchodząc od piątkowych wydarzeń z Wrocławia i meczu w Białymstoku, w 21. kolejce odbyły się jeszcze trzy ważne mecze dla układu górnej części tabeli. W piątek awans na 4. miejsce po zwycięstwie 4:0 nad Radomiakiem zanotowała Pogoń.
Dzień później Raków Częstochowa rzutem na taśmę uratował trzy oczka w starciu z Piastem, ostatecznie wygrywając 3:1. W niedzielne popołudnie również ze sporą dawką szczęścia remis wywalczyła drużyna ze stolicy w starciu z beniaminkiem z Niepołomic - mecz zakończył się wynikiem 1:1. Początek rundy wiosennej wskazuje, że walka o mistrzostwo i europejskie puchary zapowiada się niezwykle interesująco. Poniżej tabela po 21. kolejce.
I znów odliczamy do piątku! pic.twitter.com/tEBSZmYgyH
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) February 19, 2024