Czy Konczkowski wygryzie Janasika?

10.07.2022 (12:45) | Konrad Omieljaniuk
uploads/images/2022/6/martin_629a0a550d591.jpg

fot.: slaskwroclaw.pl

Pozyskany z Piasta Gliwice Martin Konczkowski był tego lata pierwszym wzmocnieniem Śląska. Od początku jawił nam się jako transfer rozsądny – sprawdzony, solidny ligowiec na pozycję, która wymagała wzmocnienia. Czy okres przygotowawczy potwierdził, że nowy prawy obrońca z miejsca wywalczy sobie pierwszy skład we Wrocławiu?



 

Nie potwierdził. Konczkowski w sparingach wyglądał na zawodnika, który jeszcze nie do końca jest w stanie odnaleźć się w systemie trenera Djurdjevicia. Możliwe, że z nostalgią zerkał w kierunku ławki rezerwowych, starając się wypatrzyć tam Waldemara Fornalika, który natchnąłby go do lepszej gry, tak jak czynił to przez ostatnie lata.

SYNEK WALDEMARA

Zastanawiając się nad zdolnościami adaptacyjnymi Konczkowskiego do nowego trenera i jego taktyki, nie sposób pominąć wątku trenera Fornalika. Otóż Martin Konczkowski to najpewniej człowiek, który ceni sobie w życiu stabilizację. W całej swojej karierze ten 28-letni zawodnik reprezentował do tej pory tylko dwa kluby. Ruch Chorzów, którego jest wychowankiem i Piast Gliwice, z którego przeszedł do Śląska. W ekstraklasie debiutował w Chorzowie, w sezonie 12/13, pod okiem trenera Jacka Zielińskiego. Przez dwa sezony uzbierał w Ruchu tylko 25 spotkań.

Przed sezonem 14/15, po przygodzie z reprezentacją Polski, na ławkę trenerską Ruchu wrócił Waldemar Fornalik i z miejsca zrobił z Konczkowskiego pewniaka do gry na trzy kolejne sezony. 1 lipca 2017 roku Konczkowski podpisał kontrakt z Piastem Gliwice, a już 19 września dołączył do niego trener Fornalik. To sprawia, że statystyka Konczkowskiego jest chyba swego rodzaju ewenementem – w ekstraklasie zagrał on do tej pory 274 mecze, z czego 233 pod okiem jednego trenera – Waldemara Fornalika.

NIEMRAWE POCZĄTKI

Chcąc nie chcąc chyba musimy to potraktować jako pewien czynnik usprawiedliwiający fakt, że swoimi występami w sparingach Konczkowski sprawiał wrażenie zagubionego i nie rzucił nas na kolana. Ba, w niczym nie pokazał, że zasługuje na grę na prawej obronie w miejsce Patryka Janasika. Nowy trener Śląska dał obu zawodnikom szansę w sparingach w dokładnie takim samym wymiarze czasowym – 270 minut. Ani Janasik, ani Konczkowski nie zaliczyli w tym czasie bramki lub asysty, ale jeśli któryś z nich bardziej rzucał się w oczy jako postać „na plus”, to w mojej ocenie był to Janasik. Trener Djurdjevic najwyraźniej też jest bliższy pozostawienia Janasika w pierwszym składzie, bo to on zagrał w sparingu z Zalaegerszegi TE, który wyglądał jak test „galowej” jedenastki na mecz z Zagłębiem.  

U Konczkowskiego raziła przede wszystkim zachowawczość w podłączaniu się do gry ofensywnej. Zawodnik, który w ekstraklasie dał już się poznać jako specjalista od mierzonych dośrodkowań, kompletnie nie wykorzystywał tego atutu w przedsezonowych sparingach. Oczywiście, to też możemy zrzucić na karb braku zgrania z nowymi kolegami. Prawy obrońca ma przede wszystkim bronić, a do efektywnego podłączania się do ofensywy potrzebuje dobrej współpracy ze swym prawoskrzydłowym. Takowej nie było, bo w niemal każdym sparingu testowany był inny wariant personalny.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt – w zeszłym sezonie Konczkowski w barwach Piasta zdobył dwie bramki i zaliczył 4 asysty. Do 21-ej kolejki miał na swym koncie jednak tylko jedną asystę, grając jako prawy obrońca. Potem trener Fornalik zdecydował się na grę trójką obrońców i przesunął Konczkowskiego na prawe wahadło. W jedenastu ostatnich kolejkach sezonu, Konczkowski na nowej pozycji zdobył dwie bramki i zaliczył trzy asysty. Teraz u trenera Djurdjevica z powrotem musiał przestawić się na grę jako prawy obrońca i to też odbiło się na ograniczeniu wypadów ofensywnych.

ZDROWY JANASIK, TO WALCZĄCY JANASIK

A Janasik? Janasik indywidualnie ma za sobą całkiem udany sezon – zadebiutował w Europie w całkiem dobrym stylu – 6 meczów, 1 bramka, 2 asysty w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. Potem sezon ekstraklasy, którego w końcu nie utrudniały mu przewlekłe kontuzje -24 mecze i bramka wieńcząca sezon w meczu z Górnikiem Zabrze. Co ważne, teraz przepracował obóz przygotowawczy w zdrowiu, co w jego przypadku jest dużym sukcesem, więc na pewno jest gotów podjąć rękawicę w walce o skład z Konczkowskim. Mimo wszystko liczę, że były gracz Piasta będzie wywierał na Janasiku nieco większą presję, lepszymi występami niż te podczas okresu przygotowawczego.

ZOBACZ też: Karne przygotowania Śląska