Djurdjević: Wszyscy żyli tymi derbami

15.07.2022 (23:40) | Mateusz Włosek
uploads/images/2022/7/Djurdje - Zagłębie_62d1c753c8b42.png

fot.: Mateusz Porzucek

Trener Śląska, Ivan Djurdjević, po bezbramkowym remisie w Lubinie odpowiedział na pytania dziennikarzy.



 

Ivan Djurdjević: Po takim krótkim okresie w nowym otoczeniu jak najszybciej trzeba było się ogarnąć do pierwszego meczu, który był niewiadomą. Chcieliśmy sprawdzić, jak udało nam się popracować w okresie przygotowawczym. Szczególnie jeśli chodzi o organizacje gry. To było widoczne, byliśmy zespołem, który jeśli chodzi o organizację w ataku i obronie, nie pozwala przeciwnikowi na zbyt wiele. Szkoda, że nie przekształciliśmy tego na bramkę. Spodziewaliśmy się, że Zagłębie ruszy przed swoja publicznością, ale to było bardziej dyktowane zrywem emocjonalnym. Mogliśmy mieć później więcej z gry, tak jak w pierwszej połowie. Jak na pierwszy moment to możemy być zadowoleni. Ale przed nami dużo pracy.

W drugiej połowie nie działo się za wiele, bo Śląsk czekał na kontry, ale nie było do nich przestrzeni. Nie żałuje pan takiego okopania się głęboko na własnej połowie?

To w dużej mierze zależy od przeciwnika. Nie udało nam się wejść w rytm, by utrzymać się przy piłce w drugiej połowie. Zbyt szybko je traciliśmy, traciliśmy też siły. Byliśmy w wielkim amoku przez 10-15 minut. Z upływem czasu po zmianach mieliśmy już kilka akcji pod polem karnym rywala. Zgranie zespołu jeszcze momentami szwankuje. Nie mogliśmy utrzymać się przy piłce.

Który napastnik jest bliższy pierwszego składu na Pogoń, bo chyba ani Caye Quintana ani Erik Exposito nie pokazali dzisiaj pełni swoich możliwości?

Będziemy pracować nad ich dyspozycją, w tym momencie nie będziemy o tym decydować. Ten, kto lepiej pokaże się w treningu, na niego postawimy.

Łukasz Bejger jest tak nisko w hierarchii czy jego nieobecność w meczowej kadrze ma jakiś inny powód?

Nie ma drugiego dna tej decyzji. To jest element piłki nożnej, Ktoś jest na ławce, ktoś jest poza kadra, a ktoś inny gra w pierwszym składzie. To nie ma znaczenia. Kadrę meczową ustalany na podstawie potrzeb. Dzisiaj tak wybraliśmy.

Czy nie ma trener wrażenia, że ta dominacja Zagłębia w drugiej połowie wynikała z niepewności w grze nogami Michała Szromnika?

Dużo w drugiej połowie wynikało ze słabego utrzymania piłki. W pierwszej połowie trochę zaczęliśmy się w pewnym momencie za dużo z nią bawić, czuć swobodnie. Myślę, że w pierwszej połowie Michał grał doskonale nogami. My w drugiej części gry jako zespół nie mogliśmy utrzymać się przy piłce i z tego wynikały problemy.

Obaj skrzydłowi otrzymali dzisiaj po żółtej kartce. Czy Dennis Jastrzembski i Piotr Samiec-Talar nie byli zbyt przemotywowani przed tym spotkaniem?

Dzisiaj mieliśmy derby, więc żółta czy nawet czerwona kartka to cos normalnego. Jako zespół byliśmy agresywni i to jest dobry znak.

Patrick Olsen wystąpił w bardziej defensywnej odsłonie. Czy to jest właśnie pański pomysł na tego gracza?

Dla mnie to jest nominalna szóstka, która kreuje grę i broni, jest agresywna. Olsen wyżej nie jest taki mobilny w tym ustawieniu jak jest Hyjek albo Schwarz. To dodaje równowagi.

Organizacja gry w defensywie bardzo rzuciła się w oczy. Czy zwracał pan na to uwagę przed meczem, żeby utrzymać czyste konto, które wcześniej nie było przecież oczywistością?

Dzisiaj organizacja gry jest postawą w nowoczesnym futbolu. Strzelić 2 bramki to nie jest łatwe, a taka sytuacja jest, jak straci się już jedną, a chce się mecz wygrać. Ten element jest podstawowy, fundamentalny i na nim chcemy budować resztę.

Javier Hyjek wystąpił dzisiaj w podstawowym składzie. Jak pan oceni jego występ?

Javier wywalczył miejsce w składzie podczas przygotowań. Bardziej patrzę na to, co się dzieje podczas treningów. Postawiliśmy na niego, zagraliśmy dwójką młodzieżowców od początku (grał też Piotr Samiec-Talar – przyp. red.) Pierwsza połowa w jego wykonaniu bardzo dobra, w drugiej trochę zgasł, dlatego zmiana Adriana Łyszczarza. Ci, co wyglądają najlepiej, będą grać

Czy panu podczas powrotu do ekstraklasy towarzyszyły jakieś dodatkowe emocje?

Jestem szkoleniowcem zespołów, nie lig. Było trochę ofert i wybrałem tą najciekawszą. Nie wybrałem tego projektu ze względu na ligę, tylko ze względu na projekt we Wrocławiu, który wydał mi się interesujący. Kibice i pracownicy klubu żyli tymi derbami. Byłem zdenerwowany przed, ale jak już mecz się zaczął, to wszystko ze mnie zeszło.

Czym pana piłkarsko przekonał Konrad Poprawa, że pojawił się w pierwszym składzie?

Konrad Poprawa ten okres przygotowawczy bardzo dobrze przepracował, grał dobrze w sparingach. To nie jest model nowoczesnego obrońcy, który dobrze wyprowadza piłkę. Tylko najważniejsze jest żeby dobrze bronił, co właśnie Konrad robi. Bardzo dobrze wywiązał się z neutralizacji Martina Dolezala, a później Rafała Adamskiego.

61. minuta i 3 dokonane zmiany. Można odnieść wrażenie, że to powinien być impuls, natomiast Śląsk zgasł. Z czego to wynikało?

Wszystkiego po trochu. Chcieliśmy dać impuls, że chcemy wygrać. Wprowadziliśmy 3 ofensywnych zawodników. Yeboah zaczął bardzo fajnie, natomiast on jest z nami jeszcze zbyt krótko. Erik też nie miał łatwo, wszedł z ławki. To jest cos zupełnie innego, zderzyć się z takimi emocjami na sparingu, a w meczu ligowym. Są elementy, które budzą nadzieje na dobre jutro.

ZOBACZ też: WIDEO: Skrót meczu Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.