Hetel: Mam nadzieję, że nie dojdzie już do kolejnych spadków (WYWIAD)

04.08.2023 (06:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2023/8/hetel_64cb9c1fe837e.jpg

fot.: Rafał Sawicki

Już w niedzielę druga drużyna Śląska zainauguruje sezon w trzeciej lidze. Rywalem wrocławian będzie Rekord Bielsko-Biała, a przed pierwszym meczem udało nam się porozmawiać z trenerem rezerw, Michałem Hetelem. Jak niespełna 30-letni szkoleniowiec podsumuje przygotowania swojego zespołu i jakie są jego przewidywania w tegorocznych rozgrywkach? 



 

Na początek pytanie o miesięczny okres przygotowawczy. Jak przebiegał i czy jest pan z niego zadowolony? 

Michał Hetel: Trenowaliśmy zarówno na sztucznej murawie na Kłokoczycach i naturalnych boiskach AWF-u. Na pewno jestem zadowolony z tego okresu, staraliśmy stworzyć takie warunki, by spełnić wszystkie założenia. Ćwiczyliśmy na siłowni przy Oporowskiej lub przywoziliśmy sprzęt w miejsca, gdzie akurat mieliśmy zajęcia. Było wszystko, czego oczekiwaliśmy.

Czym kierowaliście się przy wyborze sparingpartnerów? Graliście zarówno z Sandecją Nowy Sącz, czy Nottingham Forest U-23 i drużynami z niższych lig. 

Lista sparingpartnerów była już przygotowana przez poprzedniego trenera Krzysztofa Wołczka i nie mam jej nic do zarzucenia. Rywalizowaliśmy zarówno z mocniejszymi i słabszymi zespołami. Oczywiście te mecze miały różny przebieg, więc rywale zostali dobrze dobrani. Występowały różne fazy gry, a tak na pewno będzie również w lidze. Zdarzają się mecze, gdzie będziemy częściej przy piłce lub nie i na takie warianty również musimy się przygotować.

Początek przygotowań był całkiem obiecujący. Remis z Sandecją Nowy Sącz (2:2), pewna wygrana ze Stalą Brzeg (9:1) i zwycięstwo nad Nottingham Forest U-23 (2:1). Jednak w dwóch ostatnich spotkaniach zdarzyły się dwie porażki ze słabszymi drużynami (1:4 z Karkonoszami Jelenia Góra i 1:2 ze Słowianinem Wolibórz). Czy te wyniki traktuje pan jako drugorzędny temat? Liczy się przede wszystkim styl gry? 

Wynik nigdy nie jest drugorzędną rzeczą, nawet podczas meczów przygotowawczych. Są to mecze, które dają nam dużo informacji. Wiadomo, że w spotkaniach przygotowawczych grają wszyscy zawodnicy, by pokazać się z jak najlepszej strony i wywalczyć sobie miejsce w składzie. To była szansa dla każdego piłkarza, by udowodnić swoją wartość.

Czy podczas obozu przygotowawczego któryś z zawodników wyróżnił się na tyle, by móc go pochwalić? 

Nie chciałbym nikogo na tyle wyróżnić, by móc powiedzieć, że jest zwycięzcą letnich przygotowań. Tak naprawdę pierwsza jedenastka jeszcze się klaruje. Wielu zawodników dalej rywalizuje ze sobą na konkretnych pozycjach i będą to robić do końca sezonu.

Nie chce pan nikogo wyróżniać, ale czy w zespole U-19 są jacyś młodzi piłkarze, którzy mogą liczyć na więcej minut w rezerwach? 

Nasz zespół rezerw jest mocno przebudowany, bowiem ośmiu piłkarzy odeszło do innych zespołów lub skończyły im się kontrakty. Między innymi Michał Szmigiel, Szymon Krocz, Przemysław Bargiel, Robert Pisarczuk, czy Dawid Bałdyga to były ważne postacie w drugiej lidze. Rocznik 2004, który był w juniorach, też dostał trochę minut w lidze. Może nie grali w pełnym wymiarze czasowym, ale teraz przychodzi na nich moment i na pewno spadnie na nich większa odpowiedzialność, by pociągnąć ten zespół do przodu. Są młodsze roczniki, które trenują z nami i walczą o skład tak jak wszyscy. Wiek nie ma dla mnie tutaj dużego znaczenia, bo to boisko zweryfikuje ich umiejętności.

Ciężko będzie zastąpić zawodników, których wymienił pan wcześniej, a byli mocnymi ogniwami w zespole Krzysztofa Wołczka? 

Myślę, że wielu z nich miało dużą jakość, ale w piłce nożnej to norma, że piłkarze przychodzą i odchodzą. Taka też jest kolej rzeczy w drugim zespole. Jeśli ktoś w danym okresie nie może przebić się do pierwszej drużyny, pojawia się szansa dla kolejnych, młodszych graczy. Taki jest cel rezerw, by wprowadzać piłkarzy do pierwszego zespołu. 

W rezerwach wciąż są jeszcze zawodnicy, którzy doświadczyli spadku w poprzednim sezonie, będąc w drugiej drużynie lub w zespole juniorów starszych. Czy ta degradacja ciąży na nich mentalnie? 

Nie chciałbym też wypowiadać się w ich imieniu. Teraz jest dobra szansa, by udowodnić, że stać nas na lepsze wyniki. Ta odpowiedzialność spada na nas wszystkich, również na zawodników i mam nadzieję, że do kolejnych spadków już nie dojdzie. Wierzę, że wszyscy piłkarze pokażą na boisku, że stać ich na dobrą grę. Każdy z nich ma jakość, potrafi grać w piłkę i liczę na to, że udowodnią to w nadchodzącym sezonie. 

Jaka jest sytuacja Szymona Michalskiego? Nie grał w sparingach, a wiemy też, że na wiosnę zmagał się z kontuzją. 

Szymon wraca do nas po urazie. Trenował ostatnio indywidualnie i powoli zaczyna już uczestniczyć w treningach z całym zespołem. Trudno mi powiedzieć, jaki jest dokładnie czas jego pełnego powrotu, by mógł śmiało grać. Nie chcemy się spieszyć, bo zależy nam na tym, by kontuzja nie odnowiła się. Dużo zależy od niego. 

Chciałbym zapytać o osobę Javiera Hyjka. W poprzednim sezonie 22-latek balansował między ekstraklasą a drugą ligą. Natomiast teraz nie został nawet zgłoszony do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jak pomocnik zareagował na tą wiadomość? 

Rozmawialiśmy z Javierem, że taka jest sytuacja. Trener podjął taką, a nie inną decyzję. Javier jako profesjonalista zaakceptował to, trenuje normalnie i rywalizuje o miejsce w składzie. Daje z siebie 100% i możliwe, że zasłuży sobie na boisku, by wrócić do pierwszego zespołu. To już decyzja trenera Magiery. 

Podczas sparingów testowaliście też kilku zawodników. Ilu ich było, na jakich grają pozycjach i czy jest szansa, by z którymś z nich podpisać kontrakt? 

Jest spora szansa na jednego z nich. To napastnik/skrzydłowy. Jesteśmy w trakcie rozmów i wierzę, że uda się go ściągnąć do Wrocławia. 

To zawodnik z trzeciej ligi? 

Tak, ale nie z tej samej grupy, w której będzie grać Śląsk. 

Chciałbym dopytać o pozycję bramkarza w rezerwach. Mamy Bartosza Głogowskiego, teraz szeregi Śląsk zasilił Mateusz Górski, a w sparingach występował również Hubert Śliczniak z rocznika 2007. Czy została już wytypowana jedynka, czy jednak możemy liczyć na pewną rotację jak w sezonie 2022/23? 

Zarówno Bartosz Głogowski i Mateusz Górski są golkiperami pierwszego zespołu, z którym trenują. Oczywiście między słupkami może bronić tylko jeden, więc z automatu ci, którzy nie załapią się na przykład na ławkę w którymś ze spotkań, pewnie będą brani pod uwagę do drugiego zespołu. To też jest decyzja odgórna, ze sztabu pierwszej drużyny, którzy to będą zawodnicy. Oprócz wymienionej trójki, piętnaście minut w ostatnim sparingu otrzymał Hubert Charuży z rocznika 2008. Wszystko będzie zależało od tego, którzy bramkarze będą “spadać” z pierwszego zespołu i decyzją sztabu ekstraklasowego Śląska, jak będziemy rotować na tej pozycji, by każdy z nich mógł zagrać. Bramkarze dosyć często są zmieniani. Czasami gra starszy, który potrzebuje minut w pierwszym zespole, a innym razem ktoś młodszy, potrzebujący rozwoju. Trzeba mądrze tym zarządzać. 

Transfer Mateusza Górskiego był konsultowany z pionem sportowym rezerw Śląska?

Mateusz od razu trafił do pierwszego zespołu. Oczywiście rozmawialiśmy, miałem informacje od trenera Gładocha o takim temacie. Mateusz Górski pojawił się u nas wcześniej na treningach, więc było po nim widać, że jest dobrze przygotowany. Cieszymy się, że dołączył do zespołu. Życzę mu by jak najszybciej wywalczył miejsce w składzie pierwszego zespołu, ale jeśli nie uda się to, będzie nam w stanie pomóc w trzeciej lidze. Oczywiście jest Bartosz Głogowski, chociaż teraz złamał palec. Rywalizacja wszystkich czterech bramkarzy zapowiada się interesująco.

Poruszę wątek trzech zawodników, którzy zostali przesunięci do rezerw. Mam na myśli Caye Quintanę, Diogo Verdaskę, Victora Garcię. Jak wyglądały ich treningi z drugą drużyną?

Każdy z nich trenował indywidualnie. Byli z nami na boisku, ale nie wykonywali wspólnych ćwiczeń z zespołem, tylko mieli przeważnie indywidualny trening motoryczny z Piotrem Celebanem, czyli treningi biegowe i siłowe. Oczywiście po zgłoszeniu urazów mieli trochę przerwy, a po tym jak już zaczęli powoli dołączać do całego zespołu, rozwiązali kontrakty i znaleźli sobie nowe kluby.

Odbył pan już przedsezonową rozmowę z trenerem Jackiem Magierą na temat współpracy rezerw z pierwszym zespołem? 

Tak, rozmawialiśmy, chociaż jestem przekonany, że na tej jednej się nie zakończy. Sezon dopiero się zaczyna, a trener sam też deleguje zadania do Marcina Dymkowskiego, który informuje nas na bieżąco, którzy zawodnicy z kadry pierwszego zespołu są do naszej dyspozycji i tak samo na odwrót, czyli których piłkarzy widziałby w swoim zespole trener Magiera. 

Czy czyta pan opinie o sobie w internecie? 

Kiedyś częściej korzystałem z Twittera, by poczytać jakieś newsy albo plotki transferowe. Teraz już usunąłem aplikację z telefonu, bo zmieniła się moja rola w klubie i nie potrzebuje być aż tak na bieżąco z tego typu informacjami. 

Pytam, bo po zakończeniu sezonu jako szef skautingu był pan wymieniany obok prezesa Piotra Waśniewskiego i dyrektora Krzysztofa Paluszka jako jeden z pracowników klubu, który powinien odejść ze swojej dotychczasowej funkcji. Te informacje docierały do pana? 

Tak, docierały do mnie. Jeśli samemu się nie zobaczy, to czasem jakiś znajomy podeśle opinię, która krąży po sieci. 

Jest pan rozczarowany Caye Quintaną? Transfer Hiszpana idzie między innymi na pana konto, a napastnik strzelający przez dwa lata tylko trzy gole, to wręcz tragiczny wynik. 

Zgadzam się, jest to bardzo słaby wynik jak na czas spędzony we Wrocławiu. Oczywiście jestem rozczarowany, bo pozyskaliśmy zawodnika, którego widzieliśmy w pierwszym składzie. Szczególnie jeśli jest to zawodnik z zagranicy. Natomiast jeśli napastnik w dwa lata strzelił tylko trzy gole, to jasno i klarownie trzeba powiedzieć, że był to nieudany transfer. Kluczem wszystkiego było to, że Caye po prostu nie łapał minut, nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie. W Śląsku został Erik Exposito, był też jeszcze Fabian Piasecki i Quintana po prostu przegrał tę rywalizację. Mimo, że nastąpiła zmiana trenera i w poprzednim sezonie w okresie przygotowawczym wyglądał całkiem nieźle, to później znów stracił miejsce w składzie. Na pewno jestem niezadowolony, ponieważ ściągając zawodnika z innej ligi i innego kraju, chciałbym by grał regularnie od pierwszej minuty i pomógł zespołowi, a Caye tego nie zrobił. 

Sześć lat temu był pan asystentem w zespole rezerw, który prowadził Dariusz Sztylka. Teraz jest już pan samodzielnym pierwszym trenerem. Jak bardzo zmieniła się rola drugiego zespołu przez ten okres? 

Wiadomo, że to są już inni zawodnicy. W zespole nie ma już nikogo, kto grał w rezerwach w 2017 roku. Teraz wchodzi młodsze pokolenie, jest dużo ciekawych zawodników, który mają perspektywę, by wskoczyć na poziom zawodowy. 

Dariusz Sztylka lepiej sprawdza się w roli trenera, czy dyrektora sportowego? 

Uważam, że w obu rolach potrafi zrobić dużo dobrego. Na pewno Dariusz Sztylka ma potencjał, by być zarówno bardzo dobrym trenerem i dyrektorem sportowym

Będąc w Śląsku miał pan okazję odbyć staż w Benfice Lizbona, Dinamie Zagrzeb i Espanyolu. Który z tych pobytów był najefektywniejszy z perspektywy pracy trenera? 

To były różne okresy i staże pod względem organizacyjnym. W Lizbonie i Zagrzebiu miałem okazję obserwować zespoły z akademii i poznać tamtejszą filozofię pracy od najmłodszych roczników. Różnice pomiędzy klubami są widoczne jeśli chodzi o sposób pracy, a jedno i drugie miejsce jest na dużym poziomie jeśli chodzi o wprowadzanie i sprzedaż wychowanków i są też wyznacznikami kierunku, w którym powinno się iść. W Espanyolu staż był już ukierunkowany na pierwszy zespół, gdzie obserwowałem pracę trenera Moreno, czyli doświadczonego szkoleniowca, który zanotował wiele awansów i ma bogate CV. 

Przejdźmy już do zbliżającego się sezonu. Czy analizował pan przyczyny spadku rezerw z drugiej ligi w poprzednim sezonie? 

Myślę, że wiele czynników zadecydowało o spadku. Jeśli ktoś upraszcza to do jednej rzeczy, to nigdy nie otrzyma odpowiedzi. Powiemy, że brakowało napastnika zdobywającego bramki, co będzie prawdą. Na pewno wpływ wąskiej kadry w pierwszym zespole, ponieważ w sytuacji, gdy w drużynie występującej na wyższym poziomie rozgrywkowym jest trudna sytuacja, często przekłada się to na funkcjonowanie rezerw. Pierwszy zespół korzysta z zawodników z drugiej drużyny, mecze się nakładają, w obu przypadkach zdarzają się kontuzje, więc automatycznie kadra była mocno zawężona. Kilku piłkarzy zadebiutowało w poprzednim sezonie w ekstraklasie, więc z jednej strony sportowo rezerwy spadły z ligi, ale z drugiej strony zawodnicy, grając w najwyższej klasie rozgrywkowej, spełnili główny cel drugiego zespołu. 

Co prawda z zespołu odeszło dużo zawodników i kadra Śląska II Wrocław wygląda inaczej niż rok temu, ale które elementy gry wymagały poprawy i doskonalenia przed startem sezonu?

To jest trochę nowe rozdanie i przy tylu odejściach ten zespół jest budowany od nowa. Na pewno to młoda drużyna, a zawsze z młodością wiąże się odwaga, kreatywność. Z drugiej strony, każdy piłkarz musi czuć odpowiedzialność, zdobywać doświadczenie, by nie tracić koncentracji, a co za tym idzie „głupich” bramek. Oni muszą się tego uczyć, ponieważ w niedalekiej przyszłości mogą zasilić drużynę z ekstraklasy, a tam wymagania są dużo wyższe i rywale są przede wszystkim znacznie lepsi, więc trzeba być jeszcze bardziej czujnym i skoncentrowanym. 

Czy przed inauguracją został panu przedstawiony cel na najbliższy rok? 

Nie mówiliśmy o żadnych konkretnych miejscach. Kluczem jest jak najlepsze przygotowanie zawodników, by byli gotowi na sportowy awans i przejście do pierwszego zespołu. Oczywiście ta droga jest długa i kręta. Niewielu udaje się bezpośrednio trafić wyżej i czasami ta droga poprzedzona jest między innymi wypożyczeniem i dopiero później ponownym atakiem na szczyt. Chcemy pomóc zawodnikom, ale nastawiamy się na razie po prostu na pierwszy mecz, by zacząć od zwycięstwa. 

Co w nadchodzącym sezonie będzie waszym atutem, a gdzie dostrzegacie największe obawy? 

Obawy to na pewno rotacja składu. Dużo zmian powoduje brak ciągłości i współdziałania. Jeśli w jedną sobotę gra dana jedenastka, a siedem dni później następują liczne zmiany, to może być pewne zagrożenie. To jest jednak specyfika drugiej drużyny, trzeba sobie z tym poradzić, ale to też jest dla nas wyzwanie, by dobrze tym zarządzać. Jeśli chodzi o atuty, wielu zawodników ma dużą jakość, która przełoży się na zdobycz punktową. 

Jakiego meczu spodziewacie się w najbliższą niedzielę z Rekordem Bielsko-Biała? 

Bardzo wymagającego, ponieważ to zespół, który w trzeciej lidze plasuje się w górnych rejonach tabeli. Mają zawodników z przeszłością na wyższych poziomach rozgrywkowych. Szykuje się fajne wyzwanie i dobre widowisko. 

Kilka dni później gracie pucharowy mecz z Chojniczanką Chojnice, a w ekstraklasie jest duża szansa, że mecz z Pogonią zostanie przełożony na inny termin. Czy jest to okazja, by z pierwszego zespołu wziąć kilku młodych zawodników, którzy wzmocnią rezerwy? 

Nie rozmawialiśmy jeszcze z trenerem Magierą na ten temat, bo sytuacja z przełożeniem meczu jest dynamiczna, a jeszcze czeka nas spotkanie w Bielsku-Białej. Takie decyzje zapadają z dnia na dzień, ponieważ zdarzają się urazy i wszystko zależy od tego, ilu zawodników będzie miał do dyspozycji trener Jacek Magiera. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dla każdego będzie to szansa, by pokazać się na tle wymagającego rywala, który spadł z pierwszej ligi, ale ma sporo jakościowych graczy. 

Wspominał pan o urazie Bartosza Głogowskiego, natomiast jak wygląda sytuacja zdrowotna pozostałych zawodników? 

Filip Gryglak stracił początek okresu przygotowawczego, ale ostatnio grał już w sparingach i normalnie rywalizuje. Poza tym jednym przypadkiem, wszyscy są zdrowi i do mojej dyspozycji. 

Na koniec pytanie, czy widzi pan w którymś zespole faworyta do awansu z trzeciej ligi?

Trudno mi kogoś typować. Żeby awansować zawsze trzeba być ponad ligę, ponieważ promocję do drugiej ligi otrzyma tylko jeden zespół, więc to musi być regularna drużyna, wygrywająca mecze. To na pewno będzie klub, który ma jakość, długą ławkę rezerwowych i będzie regularnie punktować.


 

ZOBACZ też: Kto był Piłkarzem Meczu? (WYNIKI)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.