Hyjek po kardynalnym błędzie. ''W małej grze czuje się dobrze''
08.09.2022 (17:00) | Karol Bugajskifot.: Paweł Kot
Po sobotniej wyprawie Śląska Wrocław do Mielca (0:2) nie mniej niż o samej porażce, mówiło się o okolicznościach utraty drugiego gola. Javier Hyjek z pewnością ma za sobą trudny tydzień, jednak jak mówi nam jeden z jego byłych szkoleniowców, nawet po takiej sytuacji nie można go skreślać. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Choć dziś już nie sprawdzimy, jakim wynikiem zakończyłaby się sobotnia rywalizacja Śląska w Mielcu, gdyby nie feralna sytuacja z 69. minuty, łatwo o wrażenie, że wrocławianie na takie nieszczęście pracowali praktycznie od pierwszego gwizdka arbitra. W grze podopiecznych trenera Ivana Djurdjevicia na stadionie Stali dominowała niedokładność, nerwy i pochopnie podejmowane decyzje, a swoje grzeszki na sumieniu mieli również Petr Schwarz czy Konrad Poprawa. Los chciał jednak, że bohaterem najbardziej spektakularnej sytuacji okazał się jednak Javier Hyjek, który na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry był naciskany przy linii bocznej i zdecydował się na wycofanie piłki do bramkarza. Młodzieżowiec Śląska popełnił przy tym kardynalny błąd zapominając, że nie należy podawać w światło bramki, a później swoje dołożył niefortunnie interweniujący Michał Szromnik i w ten sposób poznaliśmy ekstraklasowy kiks weekendu.
- Myślę, że uporanie się z tą sytuacją nie będzie dla niego problemem, takie sytuacje w życiu piłkarza się zdarzają. To jest zawodnik, który spokojnie sobie z tym poradzi -
- mówi nam Bartłomiej Zalewski, który w przeszłości prowadził Hyjka w reprezentacjach Polski do lat 17 i 19.
SZANSA DZIĘKI PAUZIE
Mecz w Mielcu był dla 21-latka powrotem do wyjściowej jedenastki Śląska, w której nie oglądaliśmy go od wyjazdu do Kielc na początku sierpnia (1:3). Hyjek w podstawowym składzie Ivana Djurdjevicia wybiegał w tym sezonie jeszcze przeciwko Zagłębiu Lubin (0:0) na inaugurację ligi, a także w niedawnym spotkaniu 1/32 finału Pucharu Polski w Wysokiem Mazowieckiem (4:0). Szansę przy Solskiego umożliwiła mu pauza lidera środka pola Patricka Olsena, który tydzień wcześniej w starciu z Rakowem Częstochowa (1:4) został ukarany czwartą w sezonie żółtą kartką. Choć występ Hyjka z minionego weekendu zostanie zapamiętany przez kibiców Śląska zupełnie inaczej niż by sobie życzył, jego były trener podkreśla, że to zawodnik z dużymi możliwościami.
- Zdecydowanie ma potencjał, by za kilka lat stać się wyróżniającym zawodnikiem w skali ekstraklasy, chociaż jego droga do tego celu z pewnością nie jest łatwa. Musi przechodzić przez poszczególne etapy czasami cofając się i odbudowując swoje zaufanie u szkoleniowców. Jeśli któryś z trenerów zobaczy w nim możliwość wypełniania swojej wizji gry, to będę o niego bardzo spokojny
- stwierdził w rozmowie z nami trener Bartłomiej Zalewski.
NIE CZAS NA SKREŚLANIE
Kiedy Hyjek debiutował w jego reprezentacji do lat 17, występował jeszcze w juniorskich zespołach Atletico Madryt i nie był szerzej znany kibicom w naszym kraju. Jego pierwszy występ przypadł na przegrane 0:1 towarzyskie starcie ze Szkocją na początku marca 2018 roku, później wywalczył sobie jednak miejsce w podstawowym składzie na kwalifikacje do mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej. Gdy pytamy Zalewskiego o charakterystyczne cechy prowadzonego przez niego zawodnika, zwraca uwagę, że w tamtym czasie dzięki swojej kreatywności często potrafił w niekonwencjonalny sposób otwierać swoim kolegom drogę do bramki. Biorąc pod uwagę okoliczności bramki na 0:2 w Mielcu, na taki opis umiejętności Hyjka można się tylko gorzko uśmiechnąć, skoro jednak takie słowa padają z ust szkoleniowca, który go doskonale zna, to z pewnością nie czas na skreślanie młodego zawodnika.
- Prezentował olbrzymi potencjał piłkarski, techniczny, mam na myśli wyszkolenie indywidualne. Ze względu na wychowanie w Hiszpanii jego sposób gry był bardzo charakterystyczny. Myślę tutaj o długim utrzymywaniu się przy piłce, dobrze czuł się w małej grze, umiał wykorzystać swój potencjał w momentach pod dużą presją przeciwnika, a z dużym deficytem czasu i miejsca. Miał pomysł na grę, rozumiał ją, bardzo dużo widział na boisku
- mówi nam Zalewski, u którego Hyjek grał również jesienią 2019 roku w kadrze U-19. W meczu sparingowym przeciwko Anglii (2:5) w Opolu wpisał się nawet na listę strzelców.
DO ŚLĄSKA BEZ ŻALU
Do ekstraklasy Hyjek trafił przed rozpoczęciem sezonu 2020/2021, jednak przygody z Piastem Gliwice z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Jego roczne doświadczenie w zespole trenera Waldemara Fornalika zawarło się w zaledwie jednym ligowym meczu (wejście z ławki przy okazji porażki 1:4 z Lechem), a także dwóch występach w Pucharze Polski. W momencie podpisania kontraktu przy Okrzei, z młodzieżowcem wiązano duże oczekiwania, jednak gdy dwanaście miesięcy później niespodziewanie zgłosił się Śląsk, oddawano go bez żalu. W pierwszym sezonie gry dla wrocławian zanotował raptem dwa występy w ekstraklasie, jednak w obu przypadkach pozostawiał po sobie bardzo dobre wrażenie (po wejściach przeciwko Piastowi i Wiśle Kraków), a przede wszystkim regularnie ogrywał się w drugoligowych rezerwach. Po przyjściu trenera Djurdjevicia jego akcje przy Oporowskiej zdecydowanie wzrosły, a atuty wyliczane przez trenera Zalewskiego nakazują sądzić, że po odpowiednim przepracowaniu sytuacji z Mielca, Śląsk znowu będzie mógł na niego liczyć.
- Bardzo chętny, aktywny, szukający sobie miejsca na boisku, nie obawiający się brać gry na siebie. U mnie funkcjonował na pozycjach sześć/osiem, to był taki zawodnik, który chciał być ciągle pod grą i ciągle mieć piłkę
- opisuje Zalewski.
Okazję do rehabilitacji Hyjek może otrzymać już w sobotnim meczu 9. kolejki ekstraklasy przeciwko Lechii Gdańsk. Początek spotkania na stadionie we Wrocławiu zaplanowano na godzinę 15:00.