KIBICE: Śląsk Wrocław i Lechia Gdańsk. Historia przyjaźni
31.03.2023 (16:00) | Paulina Zemła
fot.: Paweł Kot
W najbliższą sobotę 1 kwietnia będziemy mieli okazję zobaczyć mecz przyjaźni pomiędzy Lechią Gdańsk a Śląskiem Wrocław. To kibicowskie święto jest dobrym momentem, aby przyjrzeć się historii więzi łączącej dwa kluby.
ZACZĘŁO SIĘ W... GDYNI
Od 1977 roku jesteśmy świadkami nieprzerwalnej przyjaźni gdańszczan i wrocławian, którzy po wielu wzlotach i upadkach klubów, które wspierają, nadal prowadzą wspólny doping podczas spotkań zgodowych, ale także wspierają się nawzajem w meczach wyjazdowych. Początki relacji fanatyków wspominał dla portalu LechiaHistoria.pl kustosz muzeum Biało-zielonych.
- Zgoda ze Śląskiem powstała w 1977 roku. Śląsk grał w sobotę w Gdyni z Arką. My w niedzielę jechaliśmy do Koszalina na mecz z Gwardią, nie mieliśmy już szans na awans, pociąg ruszał z Gdyni, zebraliśmy się w siedmiu. Arkowcy namówili tych ze Śląska, żeby nas zlać. Ale my się nie baliśmy, postawiliśmy się i tym chłopakom ze Śląska to się spodobało, czterech z nich pojechało z nami do Koszalina. […] Za tydzień na meczu z Zawiszą było ich już chyba czterdziestu. I tak się zaczęło, ja w tamte wakacje dwa tygodnie podejmowałem gości, potem dwa tygodnie siedziałem we Wrocławiu
- opowiada Zbigniew Zalewski.
Kolejne lata pokazały, że relacje nawiązane wtedy w Trójmieście nie były jednorazowym przypadkiem przyjaźni między kibicami dwóch klubów.
PAMIĘTNE LATA 80. i 90.
W latach 80. przyjaźń między Śląskiem i Lechią była już dobrze znana kibicowskiej Polsce. Śp. Roman Zieliński w książce „Pamiętnik kibica” obszernie opisał historie wspólnych meczów wyjazdowych, takich jak Górnik Wałbrzych - Lechia Gdańsk, kiedy to ekipa z Pomorza wraz z wrocławskim wsparciem hucznie świętowała niewykorzystanego przez Biało-niebieskich karnego.
Lata 90. także zapisały się w pamięci członków wrocławsko-gdańskiej koalicji, jak wspominał Zieliński, tym razem w „Lidze chuliganów”. Głośnym echem odbiło się na przykład spotkanie Arka Gdynia - Śląsk Wrocław w 1993 roku, zaraz po spadku WKS-u do II ligi. Dwie zwycięskie bramki dla Wojskowych zdobył wtedy Janusz Kudyba, któremu także udzieliła się kibicowska atmosfera.
- Kudyba po strzeleniu swoich bramek wylądował na płocie. Zwłaszcza w jego przypadku, człowieka stonowanego, było to dziwne
- przyznał Zieliński.
Na pięciuset dopingujących wtedy WKS fanów aż trzystu przybyło z sąsiedniego Gdańska. Do dzisiaj fanatycy Śląska i Lechii wspólnie uczestniczą w spotkaniach wyjazdowych oraz goszczą się nawzajem podczas meczów przyjaźni.
DWAJ KRÓLOWIE WIELKICH MIAST
Do niedawna jedna z najbardziej rozpoznawalnych kibicowskich koalicji w Polsce składała się z trzech klubów, a obok Śląska i Lechii stała także Wisła Kraków. 20 czerwca 2016 roku zgodę z kibicami Białej Gwiazdy zerwali gdańszczanie, a dzień później o takiej samej decyzji ze strony WKS-u poinformowało stowarzyszenie kibiców "Wielki Śląsk". Sytuacja ta była pokłosiem układu krakowian z Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź, który pobudził falę dyskusji w środowiskach kibicowskich w całej Polsce.
Wydaje się jednak, że taki obrót spraw umocnił brać na linii Lechia - Śląsk, a 1 kwietnia przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk kibice po raz kolejny udowodnią, że od 1977 roku niewiele się zmieniło.
W stolicy Dolnego Śląska i Gdańsku się mawia, że Wrocław jest dzielnicą Gdańska, a Gdańsk dzielnicą Wrocławia pic.twitter.com/1nv35QRjXw
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 9, 2019