Kolejorz odczarowany

15.08.2022 (10:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/8/lpo_62f99b658eed1.jpg

fot.: Paweł Kot

Po serii nieudanych spotkań, w których brakowało nie tylko punktów, ale i zdobywanych bramek, Śląsk Wrocław znalazł sposób na Lecha Poznań. Gdy po raz ostatni ogrywał Kolejorza, na jego ławce siedział jeszcze Vitezslav Lavicka. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Sześć meczów z rzędu bez zwycięstwa i wystarczy! Śląsk Wrocław w niedzielny wieczór przy Bułgarskiej przełamał trzyletnią serię bez zwycięstwa nad Lechem Poznań, a komplet punktów na terenie mistrza Polski (1:0) zapewniła mu bramka Petra Schwarza. Z poprzedniej wygranej z Kolejorzem zielono-biało-czerwoni cieszyli się niemal dokładnie trzy lata temu, gdy 9 sierpnia 2019 roku 3:1 na Bułgarskiej triumfował zespół prowadzony przez Vitezslava Lavickę. W kolejnych sezonach niemocy nie potrafili przerwać ani Jacek Magiera, ani Piotr Tworek, w niedzielę bezbłędny okazał się jednak Ivan Djurdjević. Serb wrócił na stadion przy Bułgarskiej po raz pierwszy od zakończenia pracy z pierwszym zespołem jesienią 2018 roku i przypomniał się fanom Kolejorza w najlepszy możliwy sposób. Druga wygrana okraszona trzecim czystym kontem w piątym meczu sezonu to bardzo ciekawa baza do dalszej pracy.

POWAŻNA ZADRA

Sześć poprzednich meczów przeciwko Lechowi przyniosło wrocławianom zaledwie trzy wywalczone punkty, jednak i to wcale nie działo się w niedalekiej przeszłości. Z poprzedniej zdobyczy w starciu z poznaniakami Śląsk cieszył się 12 września 2020 roku na Pilczycach, kiedy po emocjonujących 90 minutach zremisował 3:3. W trzech ostatnich meczach przegrywał do zera – 0:1 wiosną 2021, a w poprzednim sezonie 0:4 i znowu 0:1. Szczególnie wysoka porażka w Poznaniu na początku października ubiegłego roku mogła pozostawić poważną zadrę w sercach kibiców wrocławian. Zespół prowadzony przez trenera Magierę przyjechał do liderującego Lecha w 10. kolejce jako ostatni niepokonany zespół w lidze, jednak pierwszego gola stracił już po kilkudziesięciu sekundach gry i ostatecznie nie był w stanie realnie mu zagrozić. Niedzielna wygrana to swoisty rewanż za tamtą historię.

IDENTYCZNY TERMINARZ

Przed pierwszym gwizdkiem spotkania 5. kolejki w Poznaniu niedobrze wyglądały również statystyki strzeleckie Śląska w meczach z Lechem. Dość powiedzieć, że licznik bez gola po trafieniu Schwarza zatrzymał się na 335 minutach, a bez gola z gry na 370. Ostatnim zawodnikiem zielono-biało-czerwonych, który pokonywał golkipera Kolejorza na jego terenie był zaś Łukasz Broź – to jego dublet we wspomnianej rywalizacji z sierpnia 2019 roku otworzył drogę ekipie Lavicki do bezcennego zwycięstwa. Co ciekawe, kolejnym rywalem Śląska po tamtej wygranej była… Cracovia we Wrocławiu, a o identycznym terminarzu mówiliśmy teraz. Opromieniony kompletem punktów przy Bułgarskiej zespół na początku sezonu 2019/2020 poszedł za ciosem i pokonał Pasy 2:1, a podobny obrót spraw w sobotnim spotkaniu przed własną publicznością byłby mile widziany. Zespół trenera Djurdjevicia w tym sezonie z pewnością natrafi jeszcze na wiele trudności, niedzielne odwrócenie złej karty w starciach z Lechem powinno jednak znacznie zwiększyć zaufanie fanów.

ZOBACZ też: Djurdjević: Trzy punkty dodadzą nam spokoju w pracy

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.