Konkret na początek – tak Śląsk nie zagrał od miesięcy

17.07.2022 (06:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/7/slask_62d334069e873.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Pierwszy oficjalny występ pod wodzą Ivana Djurdjevicia przyniósł wrocławianom pierwszy pozytywny impuls. W piątkowy wieczór na stadionie Zagłębia gola strzelić się nie udało, ale zero jest też po stronie strat. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Chociaż nieudokumentowana przewaga z pierwszej połowy może pozostawiać niedosyt po piątkowych derbach Dolnego Śląska w Lubinie (0:0), przed rozpoczęciem spotkania remis pewnie wzięlibyśmy w ciemno. Wrocławianie, na których ławce zadebiutował trener Ivan Djurdjević, długimi fragmentami byli zespołem poukładanym i dobrze zorganizowanym, co stanowi miłą odmianę po wiosennym marazmie. Śląsk zza miedzy wrócił ostatecznie bez zdobytej bramki, jednak niemałą wartość stanowi fakt, że zachował czyste konto. Ta sztuka w ekstraklasie udała mu się po raz pierwszy od 13 marca, czyli… debiutu poprzedniego szkoleniowca Piotra Tworka z Radomiakiem (0:0), na wyjeździe poprzednio na zero z tyłu zagrał zaś 23 października przy okazji pamiętnego pogromu 5:0 przy Reymonta. Przynajmniej jednego gola wrocławianie tracili również w każdym z sześciu letnich sparingów, poprawa nadeszła jednak w najlepszym momencie.

- Organizacja gry szczególnie w dzisiejszych czasach to podstawowa rzecz. Strzelić dwie bramki nie jest łatwo, a to trzeba zrobić, kiedy się straci jedną. Chodzi o to, żeby cały zespół dawał czas ofensywie na strzelanie goli, będziemy na to zwracać uwagę. Czyste konto w Lubinie to taki pierwszy kroczek, fundament, na którym chcemy budować drużynę -

- mówił pytany przez nas o tę kwestię na pomeczowej konferencji prasowej trener Śląska Ivan Djurdjević.

MANCHESTER I JUVENTUS

Położenie większego nacisku na solidną grę w obronie nie dziwi, jeśli przypomnimy sobie, że Djurdjević przez całą piłkarską karierę występował właśnie jako stoper lub defensywny pomocnik. W latach 2007 – 2013 Serb był ostoją Lecha Poznań, który nie tylko cieszył się w tym czasie ze zdobycia mistrzostwa Polski, ale i dwukrotnie występował w fazie grupowej europejskich pucharów między innymi przeciwko Udinese (Puchar UEFA 2008/2009) czy Manchesterowi City i Juventusowi (Liga Europy 2010/2011). Djurdjević zwracając uwagę na defensywę wie, co mówi, a efektowne doświadczenia tylko wzmacniają przekaz. Nowy szkoleniowiec wrocławian od początku swojej obecności przy Oporowskiej podkreśla, że nie sztuką jest zażyczyć sobie transfery, tylko wypracować odpowiednią formę z piłkarzami, których zastał w szatni. W Lubinie na środku obrony dał szansę niewidzianemu w ekstraklasie od listopada Konradowi Poprawie i mającemu wiosną częste problemy zdrowotne Danielowi Gretarssonowi. Nie zawiódł się.

PIERWSZY RAZ OD KOMPROMITACJI

Traf chciał, że wyczekiwane czyste konto przypadło na pierwszy ligowy mecz, w którym rolę kapitana Śląska pełnił bramkarz Michał Szromnik. Taki zbieg okoliczności można potraktować jako symbol pozytywnej zmiany, a sam golkiper zielono-biało-czerwonych z pewnością liczy, że to miłe… jeszcze lepszego początki. Poprzedni sezon w jego wykonaniu pozostawił spore uczucie rozczarowania, dość powiedzieć, że po raz ostatni zagrał w kompromitującym kwietniowym spotkaniu przeciwko Bruk-Betowi Termalice Nieciecza (0:4). W Lubinie w kilku sytuacjach znowu zaimponował jak na samym początku swojej przygody ze Śląskiem i niewykluczone, że znowu zaczyna się dla niego lepszy czas. Dla Szromnika motywująca może być konkurencja, wszak Djurdjević z Chobrego Głogów zabrał ze sobą Rafała Leszczyńskiego. On również czeka na swoją szansę, defensywny występ wrocławian z 1. kolejki przekonuje jednak, że póki co powinien uzbroić się w cierpliwość.

ZOBACZ też: W mediach o Śląsku: Remisowa inauguracja

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.