Korona - Śląsk 3:1. Zdecydowała fatalna pierwsza połowa (RELACJA)
01.08.2022 (20:56) | Jan Micygiewicz
fot.: Paweł Kot
W meczu zamykającym trzecią kolejkę ekstraklasy, Śląsk wybrał się w delegację do Kielc. Tydzień temu wrocławianie przełamali serię meczów bez zwycięstwa w meczach na własnym stadionie, a teraz stanęli przed szansą, żeby na wyjeździe pójść za ciosem. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna - podopieczni Ivana Djurdjevicia musieli uznać wyższość beniaminka i odnieśli pierwszą porażkę w tym sezonie.
Ivan Djurdjević musiał sobie radzić bez Erika Exposito, który został dłużej w Hiszpanii po narodzinach dziecka. Na murawę wybiegła więc taka sama jedenastka, jak w spotkaniu z Zagłębiem Lubin, otwierającym ten sezon ekstraklasy.
W takim składzie #GraŚląsk przeciwko @Korona_Kielce!
— Śląsknet (@Slasknet) August 1, 2022
Jeśli @SlaskWroclawPl zdobędzie punkty, awansuje na 3. miejsce w tabeli @_Ekstraklasa_
Mecz z Kielc na naszym kanale komentować dla Was będą @bugajski_karol & @MatsWlosek - bądźcie z nami! pic.twitter.com/KhkmkHtsJn
Wiadomo było, że stadion w Kielcach to trudny teren dla Śląska, który przegrał 4 ostatnie potyczki wyjazdowe z Koroną. Wrocławianie byli pełni entuzjazmu po wygranej z Pogonią, jednak już sam początek meczu pokazał, że w poniedziałkowy wieczór o punkty będzie bardzo trudno.
Korona od pierwszej minuty przejęła inicjatywę w tym meczu. Śląsk miał problemy z wyjściem z własnej połowy i wydawał się przytłoczony atmosferą, jaka panowała na stadionie w Kielcach. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem całkowitej dominacji gospodarzy. Atakowali dynamicznie, z pomysłem i kwestią czasu było objęcie prowadzenia przez ekipę Leszka Ojrzyńskiego.
DEFENSYWNE CIERPIENIA
Kielczanie z dużą częstotliwością konstruowali akcje w bocznych sektorach boiska. Łukasz Sierpnia, który gościł w studiu telewizyjnym, w przerwie meczu przyznał, że trener Ojrzyński na przedmeczowych odprawach przykładał dużo uwagi do tego, że Śląskowi najłatwiej zagrozić właśnie ze skrzydeł. Piłkarze Ivana Djurdjevicia nie radzili sobie z groźnymi dośrodkowaniami i momentami dało się odczuć brak komunikacji w defensywie, która przecież tak świetnie funkcjonowała w meczu z Pogonią.
Gospodarze dopięli swego w 27. minucie, gdy dośrodkowanie Adriana Danka na gola zamienił Bartosz Śpiączka. Doświadczony napastnik zadebiutował dzisiaj od pierwszej minuty w barwach Korony i popisał się fantastycznym trafieniem głową. Śpiączka wyprzedził Daniela Gretarssona, świetne wybił się w powietrze i uderzył po dalszym słupku, nie do obrony dla Michała Szromnika. Gol, którego nie powstydziliby się najlepsi napastnicy świata.
8 minut później było już 2:0 dla Korony. Jakub Łukowski ograł Patricka Olsena, znalazł sobie miejsce w narożniku pola karnego i uderzył w samo okienko bramki Śląska. Szromnik próbował jeszcze interweniować, ale nie sięgnął futbolówki i ta zatrzepotała w siatce po raz drugi.
Śląsk w pierwszej połowie nie oddał ani jednego celnego strzału, a jedyną sytuacją wartą uwagi było mocne dośrodkowanie Dennisa Jastrzembskiego, które wybił Konrad Forenc. Potrzebne były natychmiastowe zmiany i po przerwie w szatni zostali Samiec-Talar oraz Jastrzembski, a w ich miejsce na murawie zameldowali się John Yeboah oraz Nahuel Leiva.
ZMIANY W PRZERWIE PRZYNIOSŁY SKUTEK
Zmiany trenera Djurdjevicia przyniosły natychmiastowy efekt. W swojej pierwszej akcji błysnął Yeboah, który na prawym skrzydle szybkim zwodem minął rywala i sprytnym uderzeniem pokonał Forenca. Piłka przeleciała jeszcze między nogami jednego z graczy Korony, co mocno utrudniło interwencję bramkarzowi.
Wrocławianie od razu chcieli ruszyć za ciosem i już kilkadziesiąt sekund później mogło być 2:2. Yeboah wystawił piłkę Quintanie, którego mocny strzał obronił jednak Forenc. Gol kontaktowy całkowicie odmienił wydarzenia boiskowe i od tego momentu to goście przeważali. Można było odnieść wrażenie, że w drugiej połowie na boisko wybiegła zupełnie inna drużyna w zielonych koszulkach, niż w pierwszych 45 minutach.
Śląsk przejął inicjatywę, zaczął wygrywać walkę o środek pola i dyktować swoje tempo gry. Korona znalazła się w sporych tarapatach i trener Ojrzyński szybko zdecydował się na potrójną zmianę, a na murawie pojawił się między innymi Jacek Kiełb, były piłkarz Śląska. W 75. minucie po ładnej akcji sprzed pola karnego uderzył Olsen, jednak po raz kolejny interweniował Forenc.
Czas się jednak kurczył, a wynik cały czas pozostawał niekorzystny dla Śląska. Trójkolorowi przeważali, chcieli prowadzić grę, a najbliżej wyrównania byli po strzale Adriana Łyszczarza z rzutu wolnego. Stały fragment gry wywalczył Yeboah, który obok Olsena był zdecydowanie najjaśniejszą postacią drużyny w drugiej połowie.
KONIEC MARZEŃ O PUNKTACH
Do ostatnich minut w zespole z Wrocławia była wiara w wyrównanie, ale wszystko stało się jasne w 94. minucie, gdy Śpiączka po raz drugi w tym meczu trafił do siatki. Wrzut z autu, przedłużenie i bardzo mocne uderzenie głową Śpiączki, którego nie zdołał obronić Szromnik. Napastnik sprowadzony latem z Górnika Łęczna został bohaterem gospodarzy i ustalił wynik meczu na 3:1.
Śląsk przegrał po raz pierwszy w tym sezonie i sztab szkoleniowy z pewnością ma mnóstwo materiały do analizy po tym meczu. Po fatalnej pierwszej połowie była szansa na odrobienie wyniku w drugiej części gry, ale zabrakło większej ilości sytuacji pod bramką rywala. Z pozytywów warto podkreślić świetnie wejście Yeboaha, które odmieniło grę zespołu. Martwi jednak dyspozycja defensywy. Współpraca Poprawy i Gretarssona wyglądała w Kielcach bardzo słabo, a dodatkowo oboje popełniali błędy indywidualne, po których rywale tworzyli sobie groźne sytuacje.
Okazja na rehabilitację w sobotę o godzinie 20:00, gdy do Wrocławia przyjedzie inny beniaminek Widzew Łódź.
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 3:1 (2:0)
Śpiączka 27', 90'+4', Łukowski 35' - Yeboah 47'
Korona: Forenc – Petrov, Balić, Deja (77' Zebić), Danek, Takac (62' Kiełb), Podgórski (62' Sewerzyński), Łukowski (62' Zarandia), Szpakowski (74' Corral), Trojak, Śpiączka
Śląsk: Szromnik – Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Olsen, Schwarz (66' Rzuchowski), Hyjek (66' Łyszczarz) – Samiec-Talar (46' Yeboah), Jastrzembski (46' Nahuel) – Quintana (82' Bergier)
Żółte kartki: Balić, Deja, Sewerzyński - Olsen
Widzów: 9940
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)