Ł. Gerstenstein: Takie rzeczy nie mogą się dziać, kiedy gramy o życie
09.02.2025 (12:30) | Adam Mokrzycki
fot.: Gleb Soboliew
Ekipa Śląska Wrocław pechowo straciła dwa punkty po remisie z Radomiakiem Radom 1:1 (1:0). Po meczu porozmawiałem z Łukaszem Gerstensteinem, który indywidualnie występ w Radomiu może zaliczyć do udanych.
Jako drużyna zagraliście dobre zawody, indywidualnie również wyglądałeś bardzo dobrze, ale ostatecznie czegoś wam zabrakło, aby wywieźć z Radomia arcyważne trzy punkty. Co w twojej opinii zdecydowało, że nie mogliście się cieszyć po końcowym gwizdku?
Myślę, że zabrakło konsekwencji do ostatnich minut. Mieliśmy już wygrany mecz, a w ostatniej sekundzie straciliśmy bramkę. Takie rzeczy nie mogą się dziać, jeśli gramy o życie.
Wobec was były zarzuty, że nie wyglądaliście jak drużyna, ale przeciwko Radomiakowi było widać, że w trakcie spotkania jesteście jednością. Między innymi na tym można budować pozytywne myślenie, że pomimo obecnej sytuacji uda wam się zrealizować bardzo trudną misję, jaką jest utrzymanie WKS-u w Ekstraklasie?
Musimy się podjąć tego wyzwania, bo po to tu jesteśmy, po to gramy dla zielono-biało-czerwonych barw, aby utrzymać go w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wyglądamy już lepiej, ale cały czas możemy się udoskonalać – tego sobie życzymy.
W starciu na stadionie przy ulicy Struga 63 byłeś bardzo aktywny w defensywie, a dobrze wiemy, że jesteś ofensywnie usposobionym bocznym obrońcą. Trener Ante Simundza wymaga od ciebie, żeby przede wszystkim było cię więcej bliżej własnej bramki niż pod polem karnym przeciwników?
To prawda, że jestem zawodnikiem, który częściej pokazuje się w ofensywie, ale w obecnym ustawieniu muszę dawać z siebie więcej w formacji obronnej. Jestem od tego, aby wywiązywać się z oczekiwań szkoleniowca.
Co chciałbyś przekazać kibicom, aby uwierzyli, że pomimo rozczarowującego rezultatu nie załamiecie się, tylko będzie budować optymizm na tym występie?
Gramy do jednej bramki. My i kibice powinniśmy się wspierać, żeby osiągnąć nasz cel, bo po to gramy i po to tu jesteśmy.