Radomiak Radom 1:1 Śląsk Wrocław. TRAGEDIA! Zwycięstwo stracone w ostatnich sekundach (RELACJA)
08.02.2025 (16:46) | Krzysztof Rakowicz
fot.: Gleb Soboliew
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie stało się faktem! Tak brzmiałby wstęp do tej relacji, gdyby Śląsk nie dał sobie wpuścić bramki w ostatniej akcji meczu. Niestety rzeczywistość jest inna, wicemistrzowie Polski zremisowali z Radomiakiem Radom 1:1, mimo że do 90+4. minuty PROWADZILI. Wrocławianie na smak zwycięstwa będą musieli jeszcze trochę poczekać. Ile? Też chciałbym wiedzieć.
Bardzo ciężko stwierdzić, że obie drużyny dobrze rozpoczęły rundę wiosenną. Jest wręcz przeciwnie. Radomiak po 45 minutach meczu z Jagiellonią Białystok przegrywał 0:5 (tyle ostatecznie przegrał), a Śląsk poległ przed własną publicznością z Piastem Gliwice 1:3. Zatem sobotnie starcie musiało być momentem przełamania dla jednej z ekip. Podopieczni Antego Simundzy są w sytuacji, w której każde spotkanie jest arcyważne, bowiem z oczywistych względów muszą zdobyć jak najwięcej punktów.
Wrocławianom nie pomaga fakt, że Jakub Świerczok doznał poważnej kontuzji kolana, która raczej wyklucza go z gry do końca sezonu.
Słoweński szkoleniowiec postanowił dokonać trzech zmian w wyjściowej jedenastce. Kontuzjowanego wicekapitana WKS-u zastąpił Assad Al Hamlawi, w miejsce Sylvestra Jaspera zjawił się debiutujący i obiecujący Jose Pozo, a zamiast Jehora Macenkę od pierwszej minuty wystąpił Aleksander Paluszek.
W takim składzie Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Radomiakiem Radom
— Śląsknet (@Slasknet) February 8, 2025
Absolutny debiut Pozo, debiut w pierwszym składzie Al Hamlawiego, przesunięcie na skrzydło Samca-Talara, powrót Paluszka, czyli Ante Simundza szuka optymalnego ustawienia
Mecz #RADŚLĄ z Radomia… pic.twitter.com/O22k2pJQuw
KAPITAN BIERZE SPRAWY W SWOJE RĘCE
Początek spotkania nie przyniósł nam fajerwerków. Pierwszy strzał oddał zawodnik Radomiaka Barbosa, a miało to miejsce w trzeciej minucie. Uderzenie jednak było bardzo niecelne. Śląsk odpowiedział 60 sekund później, gdy Pozo wystawił piłkę Samcowi-Talarowi. Skrzydłowy WKS-u będąc w dogodnej okazji, lekko mówiąc, nie popisał się i spudłował. Następnie tercet Al Hamlawi, Pozo i Żukowski wywalczył korner. Mimo, że ten rzut rożny nic nie wniósł, to jednak warto pochwalić wyżej wymienionych zawodników, gdyż ta akcja mogła się podobać.
Osiem minut po rozpoczęciu spotkania Paulo Henrique sfaulował Samca-Talara podczas walki w powietrzu. Sęk w tym, że do faulu doszło w obrębie pola karnego, przez co arbiter bez wątpliwości wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Petr Schwarz, który strzałem w lewy dolny róg otworzył wynik spotkania.
USPOKOJENIE GRY
Tuż przed końcem pierwszego kwadransu gry, Radomiak oddał pierwszy celny strzał. Jego autorem był Barbosa, który nie zaskoczył Rafała Leszczyńskiego. W trakcie pierwszej połowie napomniany został Pokorny, co oznacza, że zabraknie go w następnym spotkaniu.
Po intensywnych pierwszych 15 minutach, przebieg gry uspokoił się do takiego stopnia, że nie było akcji, o której warto wspomnieć. Obie drużyny naprzemiennie utrzymywały się przy piłce, czasami podchodziły pod bramkę rywala, ale brakowało strzałów, zwłaszcza tych groźnych. Nie brakowało natomiast prostych błędów, takich jak niedokładne przyjęcie i niecelne podanie. Po kilkunastu minutach takiej walki, Jordao znalazł się w stuprocentowej sytuacji, Pomocnik Radomiaka minął Paluszka i z okolic siódmego metra mógł umieścić piłkę w siatce, ale źle w nią uderzył, przez co chybił. Ta akcja lekko rozkręciła drużynę gospodarzy, bowiem chwilę później Tapsoba będąc w polu karnym dostał piłkę, lecz spudłował. W doliczonym czasie pierwszej połowy Serafin Szota efektownie przeciął podanie, dzięki czemu nie doprowadził do sytuacji sam na sam.
Gdyby gra obu zespołów była bardziej dokładna, to spotkanie byłoby znacznie ciekawsze i na pewno widzielibyśmy więcej goli. Aczkolwiek trzeba przyznać, że to Śląsk wyróżniał się większą jakością w grze.
Statystyki po pierwszej połowie (Radomiak – Śląsk):
- posiadanie piłki: 58% - 42%
- strzały: 7 - 5
- strzały celne: 2 - 1
- oczekiwane gole: 0,35 – 1,04
- celność podań: 73% - 61%
- przebiegnięty dystans: 50,89 km – 52,81 km
WALKI CIĄG DALSZY
Na początku drugiej części spotkania byliśmy świadkami przewagi Radomiaka, która z każdą kolejną minutą przechylała się na korzyść Wojskowych. W 55. minucie po centrze z rzutu wolnego i zbiciu piłki przez obrońców gospodarzy, przed dobrą okazją znalazł się Pozo, który uderzył nożycami, ale niestety nie trafił do bramki. Należy zwrócić uwagę na to, że zawodnicy Radomiaka notorycznie popełniali najprostsze błędy, co stanowiło dobrą szansę na dominację Śląska.
Pod koniec 61. minuty Żukowski zbiegł z lewego skrzydła i będąc na dwudziestym metrze oddał strzał po dalszym słupku. Futbolówka niestety odrobinę minęła się z obramowaniem bramki. Kilkadziesiąt sekund później wprowadzony na boisko Musiolik wywalczył rzut rożny dla Śląska, z którego niestety nic nie wynikło. Następnie Radomiak odpowiedział strzałem z dystansu. Jordao uderzył z półwoleja, ale na wysokości zadania stanął Leszczyński.
Innym zawodnikiem, który efektywnie interweniował był Paluszek, który dwukrotnie wybił piłkę sprzed nóg rywali, ratując przy tym swój zespół przed potencjalnym zagrożeniem. Wychowanek WKS-u rozgrywał dobre zawody, a w 73. minucie prawie zdobył bramkę. Tuż po tej akcji napomniany został Szota, co wyklucza go z gry w następnym spotkaniu.
JAK ZAWSZE COŚ SIĘ MUSI POPSUĆ
Najlepszą okazją w całym meczu był rajd Samca-Talara, który po raz drugi znalazł się w sytuacji stuprocentowej, tym razem sam na sam. Skrzydłowy Śląska jednak zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie został zatrzymany przez Kinguego. Kilkanaście sekund później zastąpił go Jasper.
Równie dobrą okazję miał ten, który zastąpił Samca-Talara. Tymczasem Jasper, który dostał piłkę od Musiolika, nie opanował jej, przez co musiał oddać strzał z ostrego kąta. Efekt? Pudło...
Obie sytuacje dałyby Śląskowi pewne zwycięstwo. Niestety jak zawsze coś musiało pójść nie tak, gdyż dosłownie w ostatniej akcji meczu wrocławianie dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk za sprawą gola Kaputa po centrze z autu. Jako iż ten fragment piszę na gorąco po końcowym gwizdku, pozwolę sobie oszczędzić słów, gdyż potem bym ich żałował.
Radomiak Radom 1:1 (0:1) Śląsk Wrocław
Kaput 90+4' - Schwarz 10’ (k.)
Radomiak: Kikolski - Ouattara (67' Capemba), Mammadow, Kingue, Henrique - Grzesik, Donis (60' Alves), Jordao (80' Golubickas), Wolski (67' Perotti), Barbosa (80' Kaput) - Tapsoba
Śląsk: Leszczyński - Gerstenstein (86' Guercio), Szota, Paluszek, Llinares - Żukowski, Pokorny, Schwarz, Pozo (86' Baluta), Samiec-Talar (81' Jasper) - Al Hamlawi (62' Musiolik)
Żółte kartki: 8’ Henrique (faul), 42’ Wolski (faul), 54’ Kingue (faul) – 27’ Pokorny (faul), 68’ Llinares (faul), 74’ Szota (zagranie ręką), 82’ Jasper (faul)
Sędzia: Piotr Lasyk