Magiera: Nie zamierzamy spuszczać głów

26.09.2023 (23:45) | Adam Mokrzycki
uploads/images/2023/7/jacek_64c25dd352cf6.jpg

fot.: Paweł Kot

Jacek Magiera wypowiedział się na pomeczowej konferencji prasowej na temat odpadnięcia swojej drużyny z rozgrywek Pucharu Polski po porażce z Jagiellonią Białystok.



 

Magiera: Przyjechaliśmy tutaj po to, aby awansować. Nie zrobiliśmy tego. Wiedzieliśmy, że będziemy grać z zespołem, który dobrze gra w piłkę, tym bardziej u siebie. Myślę, że w pierwszej połowie mogliśmy kilka razy zachować się lepiej w kontrataku. Mogliśmy pokusić się o zdecydowanie lepsze wykończenie akcji.

O zwycięstwie Jagielloni przede wszystkim zdecydował piękny strzał Nene. Mogliśmy jeszcze wrócić do meczu po uderzeniu głową Schwarza, które okazało się niecelne. W doliczonym czasie gry Jagiellonia podwyższył wynik na 2:0. Gratulacje za awans. My teraz koncentrujemy się na meczach ligowych. Wracamy do Wrocławia, gdzie będziemy się regenerować i myśleć o meczu z Wartą Poznań.

Co sprawiło, że Yehor Matsenko został zastąpiony przez Camerona Borthwicka-Jacksona oraz jak pan ocenia występ Anglika?

Cameron musiał dostać szansę w pierwszym zespole, aby zobaczyć, na co go stać. Wszyscy pytają o Camerona Borthwicka-Jacksona, dlatego wyszedł dzisiaj w pierwszym składzie. Jak grał, wszyscy widzieli. Na pewno jest to zawodnik, który ma walczyć o miejsce w składzie. Yehor Matsenko również ma być gotowy, aby podejmować rywalizację w kolejnych spotkaniach.

Z czego wynika, że Karol Borys dostaje mniej szans niż inni piłkarze?

Wynika to z obserwacji na treningu. Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, że sadzam zawodnika na ławce zawodnika, który zasługuje na grę w podstawowym składzie. Liczy się to, co jest tu i teraz. Wymagania na poziomie juniorów U-17 są zupełnie inne niż na poziomie ekstraklasy. Gdyby Karol Borys wygrywał dzisiaj rywalizację z Burakiem Ince, to grałby właśnie on. Dzisiaj tak nie jest.

Wiemy, że Karol powinien grać. W najbliższym czasie dostanie szansę na poziomie seniorskim, aby więcej minut spędzać w drugiej drużynie, aby tam walczył o swoje. Wiem, że Karol musi jeszcze dużo pracować, aby osiągnąć sukces.

Czy zgodzi się pan, że przebieg dzisiejszego meczu różnił się od tego pomiędzy obydwoma zespołami w ekstraklasie?

Nie, nie zgodzę się w żadnym wypadku.

Czy nie uważa pan, że pańscy zawodnicy zostawili zbyt dużo miejsca Nene przy bramce na 1:0?

Być może ktoś się zdrzemnął. Być może zabrakło bloku. Być może zabrakło czegoś innego. Na szybko ciężko mi wskazać, dlaczego doszło do tego, że miał tyle komfortu przy oddaniu strzału, po którym piłka wylądowała w siatce.

Jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, ale nie zapominajmy, gdzie byliśmy jeszcze przed chwilą. Wszyscy nagle zaczęli oczekiwać, że Śląsk będzie teraz wszystko wygrywał. Na jakiej podstawie mamy mówić, że mamy wygrać kolejną serię spotkań z rzędu.

Wiemy o tym, że takie sytuacje, jak dzisiaj się zdarzają. W żadnym wypadku nie zamierzamy spuszczać głów. Wiemy, że tylko systematyczna praca, konsekwencja, determinacja w tym, co robimy, może spowodować to, że utrzymamy tę dobrą dyspozycję, w jakiej jesteśmy. Ja jestem z tego zadowolony. Oczywiście jestem ambitny i jestem zły, że nie awansowaliśmy dalej, ale świat się na tym nie kończy. Trudno wymagać, abyśmy jechali z tą serią do końca roku. Pokażcie mi drugi taki zespół w Europie, który wygrałby wszystko, co jest do wygrania.

ZOBACZ też: Jagiellonia - Śląsk 2:0. Słaby Śląsk żegna się z pucharem (RELACJA)