Magiera: To był jeden z najgorszych meczów w mojej karierze trenerskiej

04.11.2024 (23:52) | Krzysztof Rakowicz
uploads/images/2024/9/KoPa__PogSzczSlaWro_01_09_2024_-18_66d49d2fefdbf_66d4a2b9d2e70.jpg

fot.: Paweł Kot

Jacek Magiera bez zawahania stwierdził, że mecz Zagłębie Lubin 3:0 Śląsk Wrocław był jednym z najgorszych w jego trenerskiej karierze. Co jeszcze powiedział szkoleniowiec WKS-u po porażce w derbach?



 

Jacek Magiera: Ewidentnie nie był to nasz dzień Nie byliśmy zespołem, który trzymał strukturę i nie był agresywny. Wygrała lepsza drużyna, jak najbardziej zasłużenie. Dlatego gratuluję Zagłębiu zwycięstwa w bardzo prestiżowym meczu. Tym bardziej boli, że są to derby - bardzo ważny mecz dla kibiców i regionu. Nie podołaliśmy na pewno dzisiaj jako drużyna.

Co się zdarzyło na początku spotkania? Domyślam się, że tak szybko stracony gol na pewno wpłynął na koncentrację zawodników. Czy jest pan zły? Ponadto w drugiej połowie było kilka przerw, no i przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, że po tych przerwach nie oglądaliśmy właśnie też lepszej wersji Śląska Wrocław, więc czego dzisiaj zabrakło?

Powtórzę, to na pewno nie był nasz dzień i to było widać od pierwszej minuty. Stracony gol w 20. sekundzie nie powiem, że ustawił mecz, bo jeszcze było 90 minut do tego, żeby odrobić. Nie zrobiliśmy tego. Zagłębie było bardziej agresywne. My mieliśmy duże problemy z tym, aby wyprowadzić piłkę z własnej połowy w pierwszej części meczu. Nie przenieśliśmy gry na połowę przeciwnika. Potem był bardzo rwany i szarpany mecz ze względu na te przerwy. Rzeczywiście, to nie pomagało. Martwego czasu dzisiaj było ponad 30 minut w spotkaniu. Także tutaj trudno o jakąś płynność i złapanie wiatru w żagle, bo co chwilę była przerywana gra. Cały czas były dwie minuty zabrane, potem race, drugie race, trzecie race. No i tak jak powiedziałem, bardzo dużo tego czasu martwego, który wywijał nas, a Zagłębie nakręcało. Także to była ta różnica. To, co powiedziałem, Zagłębie miało swój dzień, Śląsk dzisiaj, trzeba powiedzieć, że nie miał swojego dnia.

Na czym polega problem Piotra Samca-Talara i kiedy będzie można go zobaczyć na murawie?

Badanie USG po meczu z Radomiakiem wykazało naderwanie jednego z mięśni. Został wyeliminowany z dzisiejszego meczu. Natomiast myślę, że do soboty, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, powinien być do grania.

Nawiążę do sytuacji, w której Petr Schwarz miał piłkę przy nodze i nikt nie wychodził mu do gry. Ja widziałem pana wtedy, czy dobrze odczytałem pana reakcję, że to był taki moment, kiedy widział pan, że fatalnie ta gra się układa i trzeba działać?

Nie było ataku przestrzeni za linię obrony Nie trzymaliśmy pozycji struktury tak zwanej, jeżeli chodzi o pozycję naszych dwóch dziesiątek z lewej i z prawej strony. Schodziliśmy bardzo nisko po piłkę. Osamotniony był w tamtym momencie Sebastian Musiolik, do którego ta piłka nie dochodziła. Nie byliśmy blisko siebie, byliśmy daleko od siebie, rozwaleni w odległości 20-30 metrów od siebie. To nie ułatwia grania. Między takimi przestrzeniami jak są bardzo duże łatwo grać przeciwnikowi. Przeciwnik to wykorzystał. My byliśmy spóźnieni. Nie mieliśmy też zdecydowania w skoku pressingowym, mieliśmy wątpliwości. Zastanawialiśmy się co robić. W ostatnich meczach, które graliśmy, tego nie było. Były te automatyzmy. Dzisiaj tego zabrakło. Biorę to na siebie jak najbardziej, to przygotowanie zespołu do dzisiejszego meczu, bo za to jestem odpowiedzialny. Gdzieś został popełniony błąd, dlatego będziemy to obserwować, analizować. To, co się najczęściej w piłce mówi, trzeba przeanalizować to spotkanie, natomiast wyciągnąć wnioski konkretne, zdecydowane. Za chwilę mamy kolejne spotkanie. Dzisiaj jesteśmy na pewno źli po takim spotkaniu, bo się źle z tym czuję, że w taki sposób się zaprezentowaliśmy. To chyba było jedno z najgorszych spotkań, jakie było prowadzone przeze mnie, odkąd jestem trenerem. Co nie umniejsza sukcesu Zagłębia, które zagrało bardzo dobre spotkanie. Miało swoje szanse i to wykorzystało jak najbardziej. Ale jak widać, cały czas dużo pracy przed tym zespołem. Dlaczego tak się wydarzyło? Będę rozmawiał z piłkarzami. Być może coś się wydarzyło, czego jeszcze nie wiem. Także będziemy zbierać informacje, aby od jutra już przygotować się do meczu z Górnikiem, bo za chwilę gramy kolejny mecz.

Chciałem poruszyć temat nieobecnych. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że Arnau Ortiz i Łukasz Bejger decyzją sztabu szkoleniowego nie pojechali do Lubina. Chciałem się zapytać, co się stało w przeciągu ostatnich dni, że ci dwaj zawodnicy przegrywają rywalizację z kolegami z drużyny?

Nie szukałbym tutaj nie wiadomo czego. Łukasz zagrał mecz w Radomiu. Nie byliśmy zadowoleni. Łukasz też nie był zadowolony ze swojego występu. Normalna sytuacja w sporcie. Często właśnie mówimy o nieobecnych, a zapominamy o tych, którzy grają na boisku. Jest moment taki, że dostają szansę inni. Mateusz Żukowski wszedł za Łukasza Bejgera w Radomiu i zagrał bardzo dobre spotkanie, dlatego dzisiaj wyszedł w podstawowym składzie. Trójka środkowych obrońców w ostatnich meczach grała świetnie. Trudno było, żeby robić jakiekolwiek zmiany. To samo Tommaso Guercio. Sytuacja z Piotrem Samcem-Talarem spowodowała to, że musieliśmy szukać rozwiązania. Poprzez innego zawodnika na tą pozycję zdecydowałem się na Jaspera i na Petra Szwarca, który we wcześniejszych meczach na pozycji numer 10 grał bardzo dobrze. Baluta, zawodnik, który dobry mecz zagrał z GKS-em Katowice, był zdrowy, także wszedł jeden do jednego w miejsce środkowego pomocnika i tyle. Zastanawiałem się nad tym, kto ma zagrać od początku, jeżeli chodzi o napastników, czy to ma być Musiolik czy Świerczok. Zdecydowałem się na Musiolika, gdzie liczyłem na skoki pressingowe i odbiór piłki na połowie przeciwnika. To co powiedziałem w pierwszej mojej wypowiedzi, nie szwankowało to dzisiaj tak jak należy i stąd przegraliśmy to spotkanie. Nie wiem dlaczego mamy teraz tutaj tłumaczyć się pod brakiem powołania Łukasza Bejgera i Ortiza, to za kogo oni mieliby być w takim razie w tej dwudziestce, kogo byśmy wskazali, że powinni nie pojechać.

Chciałem też o Kubę Świerczoka zapytać. Wszedł na boisko i od razu chyba w pierwszych pięciu minutach zaliczył dwa faule w ataku. Nie denerwowała pan na to sytuacja, że taką zmianę szybko dał właśnie ten zawodnik?

Nie chcę tutaj komentować fauli odgwizdanych, nieodgwizdanych, w którą stronę, bo bym wchodził w temat, który dzisiaj też miał miejsce, bo tych sytuacji takich, gdzie zostały te akcje przerywane i pokazywane faule, nie do końca się zgadzałem z tymi momentami, bo tam w przypadku tego akurat ataku Świerczoka na obrońcy - normalna, agresywna gra. Nic więcej takiego, co by można było powiedzieć, że było to zamierzone.

ZOBACZ też: WIDEO: Zagłębie Lubin 3:0 (1:0) Śląsk Wrocław (SKRÓT MECZU)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.