Magiera: Widzieliśmy dzisiaj tożsamość Śląska przez 30 minut
25.07.2021 (21:19) | Dominik Szpikfot.: Paweł Kot
Zapis konferencji prasowej trenera Jacka Magiery po meczu z Wartą Poznań.
Pytanie o Diogo Verdascę. Czy decyzja o jego wystawieniu była słuszna? Jak ocenia Pan jego występ?
Biorąc pod uwagę sytuację, w której się znaleźliśmy czyli niedyspozycję Marka Tamasa, który doznał kontuzji dwa dni przed meczem z Araratem, Wojtek Golla który jest po rekonstrukcji więzadeł krzyżowych i musi mieć indywidualny plan przygotowań, aby nic złego się nie wydarzyło, potrzebowaliśmy takiego zawodnika do meczu. Tak, ja mówiłem kilka tygodni temu, że Verdasca nie jest jeszcze przygotowany do tego aby grać, natomiast po miesiącu pracy jaką wykonał uznaliśmy ze sztabem, że to jest najlepszy moment do tego, aby zobaczyć jego gotowość w postaci gry w lidze i europejskich pucharach. Będziemy grać co 4 dni i jesteśmy przekonani, że zawodnicy powinni być w rytmie meczowym. Stąd decyzja, żeby zagrał. Czy jestem zadowolony z jego gry? Każdy widzi, że Diogo jest na etapie poznawania tego w jaki sposób chcemy grać, dzisiaj debiutował w polskiej ekstraklasie. Wymagamy zdecydowanie więcej jeżeli chodzi o wyprowadzanie piłki, o grę po ziemi, o szybkość podejmowania decyzji, o granie między liniami, o agresywny doskok do przeciwnika, czyli to co robił już w drugiej części meczu. W pierwszej połowie tego nie robił nikt w linii obrony i stąd mieliśmy duże problemy, bo graliśmy za wolno. Dla Warty takie wolne tempo było dobre, bo wracała na własną połowę i miała okazje do tego, aby bronić. Większość piłek zagrywaliśmy nie do przodu tylko do tyłu i dlatego ta gra wyglądała tak niemrawo. Zamykali nam przestrzenie i nie mieliśmy opcji do rozegrania. W przerwie dokonaliśmy korekt, które ożywiły grę Śląska Wrocław. Mogę powiedzieć, że widzieliśmy dzisiaj tożsamość Śląska przez 30 minut, bo później cofnęliśmy się przed własne pole karne i straciliśmy bramkę po indywidualnych błędach. Pierwszy gol na 0:1 to niezdecydowany Verdaski, który nie wiadomo dlaczego czeka na faul, druga sytuacja gdzie przy rzucie rożnym chyba Bejger nabił Lewkota i nie wybił piłki tam gdzie trzeba. Stąd ten remis. Jest niedosyt, bo nie jesteśmy zespołem, który wygrywa od pierwszej kolejki, natomiast to jest materiał do dużej analizy, bo takie mecze dużo pokazują na jakim etapie jesteśmy. Czekamy na decyzje w sprawie stanu zdrowia zawodników. Czy Mark Tamas będzie gotowy na kolejne spotkanie? Tego na dzisiaj nie wiem. Tutaj czas jest najważniejszy.
Debiut Caye Quintany. Wydawał się mocno zagubiony. Jaka była jego rola na boisku i jak Pan ocenia jego występ?
Miał grać na pozycji numer 10, czyli tego cofniętego napastnika na pozycji Mateusza Praszelika. Zmiana była 1 do 1, miał współpracować z Erikiem Exposito. Debiutował, jest z nami od niedawna, to też jest zawodnik, którego dzisiaj mogłem jedyny raz zobaczyć w meczu przed kolejną rundą eliminacji do ligi konferencji w przypadku awansu. Ta zmiana, aby pokazał się na boisku dla mnie była bardzo ważna z tego powodu, iż możemy zgłosić 24 zawodników do ligi konferencji i chciałem go zobaczyć w meczach o stawkę, bo do tej pory nie widziałem go w żadnym meczu na żywo. Strzelił co prawda trzy gole z Górnikiem II Zabrze , ale to było zupełnie inne tempo. Nie było intensywności w tym meczu jeżeli chodzi o rywali, którzy przyjechali bardzo młodym składem i to jest zupełnie inna gra. Trudno mi o ocenę dzisiaj, bo nic nie zrobił takiego co zagroziłoby bramce rywala. Miał jedną okazję do oddania strzału na bramkę, gdy długo zwlekał z podjęciem decyzji. Przyglądamy się mu i zobaczymy, jak to dalej będzie szło jeżeli chodzi o Quintane.
Erik Exposito w tym meczu rósł z każdą minutą i czy nie było pomysłu, żeby jednak zostawić go na boisku do końca?
Myśleliśmy, żeby go zostawić natomiast liczyliśmy też na Fabiana Piaseckiego, który jest w dobrej dyspozycji - strzela gole, strzelił w Armenii, strzelił gola w meczu z Paide. Jest to zawodnik, którego piłka szuka. Bierzemy pod uwagę to, aby ta forma cały czas rosła u każdego zawodnika i też pamiętaliśmy o tym, że za chwilę będzie kolejne spotkanie. Oczywiście my się tu nie oszczędzamy, bo sytuacja jest taka, że w tych czasach nie można za bardzo kalkulować, nie można ryzykować nie wiadomo jakimi decyzjami. Trzeba patrzeć na to co jest tu i teraz, na to co jest dziś. Decyzja taka, aby Piasek wchodząc za Exposito swoją siłą fizyczną i szybkością jeszcze bardziej tamtych stoperów Warty Poznań nękał. Miał jedną okazję bardzo dobrą do tego, aby strzelić gola, ale trudno no tak jest w piłce. Nie strzeliliśmy dzisiaj jednego gola więcej od przeciwnika, stąd też mamy tylko jeden punkt, a nie trzy, o które walczyliśmy. Dążymy do tego, aby te automatyzmy były cały czas powtarzane na boisku i z niecierpliwością chcemy już zagrać kolejne dobre spotkanie.
Czy nie jest Pan zaniepokojony liczbą bramek jakie Śląsk traci ostatnimi czasy? Jak Pan ocenia dzisiejszy występ defensywy?
To co powiedziałem, automatyzmy jeżeli chodzi o obronę są bardzo ważne. Skrócenie pola gry, zawężanie wyjścia za zawodnikiem, który zbiega z pozycji napastnika do środka boiska. Tak chcemy grać, a dzisiaj nie graliśmy tak w pierwszej połowie. Nie było skrócenia pola gry, nie było wyjścia agresywnego. Trochę przynajmniej poprawiliśmy ten element w drugiej połowie i ta gra wyglądała zdecydowanie inaczej. Ja nie jestem zadowolony z defensywy, bo nie lubię tracić goli. Oczywiście w przypadkach takich, kiedy się strzeli tego gola jednego więcej gdzieś to jest zatuszowane, natomiast Warta za prosto dochodziła do sytuacji. Zbyt łatwo tracimy gole w takim spotkaniu jak Warta Poznań. Powtórzę, zadowolony oczywiście nie jestem, będziemy nad tym pracować i będziemy robić analizę. Oczywiście dzisiaj dla Łukasza Bejgera ogólnie w tym sezonie też to był pierwszy mecz. Miał długą kontuzję kolana, w ogóle nie brał udziału w takim okresie przygotowawczym jeżeli chodzi o sparingi. O Verdasce wcześniej powiedziałem, Szymon Lewkot to też nie jest zawodnik, który często grał na pozycji środkowego obrońcy. Natomiast zawodnicy mają grać, mają być gotowi do każdego spotkania, niezależnie od tego na jakiej pozycji zagrają. Szymon jest piłkarzem, który może grać w obronie i może grać w pomocy. To co już powiedziałem kilkanaście dni temu po meczu z Paide - Szymon może być zawodnikiem, który osiągnie bardzo dużo.
Pytanie o kontuzjowanych zawodników. Jakie są rokowania Marka Tamasa, Patryka Janasika. Wojciech Golla dzisiaj tylko odpoczywał. I czy Konrad Poprawa przegrał dzisiaj rywalizację z Verdascą, czy nie jest jeszcze gotowy do gry?
Jeżeli chodzi o Konrada Poprawę mówimy o pozycji środkowego obrońcy, Verdasca zagra na lewym środku i ja tutaj docelowo widzę Konrada, jako centralnego środkowego obrońcę. Ma pracować, ma walczyć. To jest też zawodnik, który nie grał wcześniej w meczach sparingowych, natomiast kluczem jest, aby jak najmniej było tych zmian oczywiście pozycyjnych i tutaj linia obrony musi ze sobą bardzo dobrze współpracować. Konrad ma być gotowy i robić wszystko na treningach, aby przekonać do siebie sztab, dostać szansę i później ją wykorzystać. Co do pozostałych zawodników, o których pan pyta to właśnie Wojtek Golla tak jak powiedziałem, 8 miesięcy nie grał w piłkę, był kontuzjowany, miał zerwane więzadła krzyżowe, robiliśmy badania sprawdzające stan nogi BioDex, który pokazywał pewne dysfunkcje i on nad nimi pracuje. To nie jest tak, że my go oszczędzamy, bo zagraliśmy trzy mecze w europejskich pucharach. To nie ma żadnego znaczenia, natomiast ważne jest tutaj, aby zapobiegać pewnym rzeczom, przewidywać pewne rzeczy. Jeżeli jedna noga z drugą nogą nie jest na takim samym poziomie, to w pewnym momencie zawodnik może doznać kontuzji. My nie możemy sobie pozwolić jako Śląsk Wrocław na to, aby stracić takiego zawodnika na cały sezon, dlatego zalecenie lekarskie po kontuzji i zerwanych krzyżowych jest takie, aby Wojtek przez pierwszy czas tego sezonu nie grał mecze co 4 dni tylko co tydzień. Zagrał w czwartek z Paide, czwartek z Paide, czwartek z Erywaniem i w czwartek ma być gotowy do rewanżowego spotkania. Za jakiś czas na pewno dojdziemy do sytuacji, że będzie on w 100% gotowy i będzie mógł występować we wszystkich spotkaniach. Ma indywidualny program, który ma wykonywać. Dzisiaj miał trening siłowy na siłowni, także tutaj wzmacnia tę nogę, aby była gotowa w 100%. Z Markiem Tamasem to jest przywodziciel. Nie chcę tutaj lekarskich terminów przywoływać. Czas. Czas pokaże. Jutro jeszcze będzie miał jedno badanie, które stwierdzi czy z Marka będziemy mogli skorzystać, czy też nie, czy to leczenie będzie zdecydowanie dłuższe, czy być może będzie trzeba też zastosować inny manewr jeżeli chodzi o tego zawodnika. Tak jest w piłce, tak jest w sporcie, że nie zawsze wszyscy są zdrowi. Trzeba wykorzystywać każdy dzień, aby będąc zdrowym cieszyć się na boisku i grać w piłkę. Janasik w meczu z Erywaniem naciągnął mięsień pośladka. To jest też taka niby pierdółka za przeproszeniem, ale to też może potrwać kilka dni. Trenuje indywidualnie, czuje dyskomfort. Tutaj wystawienie zawodnika, czy wprowadzenie go w odpowiedni trening mogłoby pogłębić uraz. Nie chcieliśmy wystawiać żadnego zawodnika, u którego byłoby zagrożenie pogłębienia urazu. Chcieliśmy wygrać w pierwszej kolejce, bo to jest najważniejsze i każde punkty, każde 3 punkty w końcowym rozrachunku są na wagę złota. Żałujemy, że straciliśmy dwa punkty, bo tak do tego podchodzimy. Ja czuję ogromny niedosyt, drużyna czuje ogromny niedosyt. Wiemy, że pierwszą połowę przespaliśmy, trzeba o niej jak najszybciej zapomnieć, bo tak nie możemy grać. Natomiast w drugiej Śląsk Wrocław przez jakiś czas pokazał tą swoją tożsamość, ale to pozwoliło tylko na zdobycie jednego punktu.
Jaki ma Pan pomysł na Matusa Putnockiego? On ma czekać na potknięcie kolegi, czy ma szansę jeszcze wskoczyć do bramki?
Ma być gotowy. To jest zawodowiec, piłkarz który przyjmuje tę rolę jaką dzisiaj pełni profesjonalnie. Trenuje, pracuje, dba o siebie, także mamy dwóch bardzo dobrych, wyrównanych bramkarzy. Musi być stabilizacja. Linia obrony też musi czuć zawodnika za sobą, który występuje w meczach. Michał Szromnik tak się akurat złożyło, że jak przyszliśmy 22 marca do klubu, zagrał jeden mecz w drugim zespole, natomiast Putnocky przez pierwsze 2 tygodnie naszej pracy nie odbył z nami żadnego treningu, bo był kontuzjowany. Potem kontuzja się jeszcze pogłębiła i dopiero po półtora miesiąca wrócił. Pamiętamy jaka była tamta runda i te ostatnie 8 meczów w wykonaniu Michała Szromnika, który był podstawowym zawodnikiem. Grał bardzo dobrze, pomagał drużynie, a Matus wrócił chyba na ostatnią albo przed ostatnią kolejkę, na ławkę rezerwowych. W okresie przygotowawczym Michał Szromnik był bardzo dobrze dysponowany w meczach sparingowych i dlatego dzisiaj gra. Co będzie dalej, zobaczymy. Na pewno nie czekamy na jakieś potknięcie Michała, nie życzymy nikomu tego. Natomiast mają być gotowi. Oni ze sobą rywalizują i wiem, że czy jeden czy drugi da jakość zespołowi.