Najskuteczniejszy w rezerwach. Wiosną zagra w ekstraklasie?
17.12.2023 (16:00) | Marcin Sapuńfot.: Miłosz Ślusarenko
W trzecioligowych rezerwach możemy odnaleźć kilku wyróżniających się zawodników, którzy zerkają w kierunku pierwszej drużyny Śląska. Jednym z nich jest napastnik Jakub Lutostański. 19-latek wrócił do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, a ostatnio został zauważony i włączony do kadry meczowej przez trenera Jacka Magierę. Czy wiosną zobaczymy go na boiskach ekstraklasy?
Drugie miejsce w tabeli ze stratą czterech punktów do lidera, najlepsza ofensywa i trwająca seria sześciu meczów bez porażki. Tak wyglądała runda jesienna w wykonaniu rezerw Śląska Wrocław na trzecioligowych boiskach. Wojskowi na pewno powalczą wiosną o powrót na trzeci poziom rozgrywkowy, a zespołowi trenera Hetela może pomóc m.in. Jakub Lutostański. Napastnik dołączył do Śląska latem 2022 roku, podpisując trzyletnią umowę. Do wrocławskiego klubu trafił jako król strzelców Centralnej Ligi Juniorów, reprezentując barwy Jagiellonii Białystok i strzelając aż 23 gole w 16 meczach. Ściągnięcie utalentowanego napastnika było naprawdę dobrym i przyszłościowym ruchem, a patrząc pod kątem drugiej drużyny, która występowała wtedy w II lidze, również wzmocnieniem ataku.
- Pozyskujemy bardzo interesującego napastnika, który w ostatnim sezonie Centralnej Ligi Juniorów pokazał się ze znakomitej strony i ma już za sobą nawet mecze w ekstraklasie. Wiemy, że potrafi zdobywać bramki, do tego jak na swój wiek jest dobrze zbudowany, silny, dysponujący mocnym uderzeniem. Jestem przekonany, że dzięki pracy z trenerem Djurdjeviciem i jego sztabem będzie mógł rozwijać swój duży talent i w kolejnych latach dać kibicom Śląska sporo radości
- mówił ówczesny dyrektor sportowy, Dariusz Sztylka.
PECHOWE KONTUZJE NA POCZĄTKU PRZYGODY ZE ŚLĄSKIEM
Nie było to żadną niespodzianką, że droga Jakuba Lutostańskiego do pierwszego zespołu będzie wiodła przez rezerwy, chociaż młodzieżowiec został zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy. Niestety, 19-latek swoją przygodę we Wrocławiu rozpoczął od urazu pleców, który uniemożliwił mu wyjazd z drużyną na zgrupowanie w Zrece. Do treningów i gry wrócił w połowie lipca, a debiut w Śląsku II Wrocław przypadł na domowe spotkanie z Kotwicą Kołobrzeg, które zakończyło się porażką gospodarzy 0:2. Lutostański wszedł z ławki i zagrał czternaście minut. W kolejnych meczach oglądaliśmy podobne obrazki. Pierwszym wyborem trenera Wołczka na pozycji napastnika był Szymon Krocz, a były zawodnik Jagiellonii mógł liczyć na około 15-25 minut gry. Zdecydowanie na dłuższą grę mógł liczyć w Centralnej Lidze Juniorów, w której w poprzednim sezonie rozegrał 536 minut przy ośmiu meczach (dla porównania w II lidze - osiem spotkań i 146 minut).
Gra dla zespołów Śląska Wrocław została brutalnie przerwana na początku listopada. W starciu z Zagłębiem Lubin U-19, Jakub Lutostański musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu kontuzji. Diagnoza nie była optymistyczna, bowiem snajper zerwał dwa więzadła w kostce, a to oznaczało dla niego koniec sezonu.
JESIENIĄ UDOWADNIA SWOJĄ JAKOŚĆ
Piłkarz z rocznika 2004 wrócił do treningów na początku lipca, czyli po ośmiu miesiącach przerwy. W przedsezonowych sparingach Lutostański dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a w trakcie rozgrywek miał stoczyć walkę z nowym nabytkiem WKS-u Kacprem Zaborskim o miano podstawowego napastnika zespołu. Patrząc na suche statystyki, rywalizację wygrał. 19-latek dziesięć razy w tym sezonie wybiegł na boisko w podstawowym składzie, a jego starszy o dwa lata kolega - sześć razy. Większa liczba minut (880) przełożyła się również na klasyfikację strzelców. Lutostański strzelił dziewięć goli w szesnastu meczach (Zaborski pięć w piętnastu).
- Cieszę się że po ciężkiej kontuzji potrafiłem się odbudować i mogłem pomóc kolegom na boisku. Znów to zrobię, ale dziękuję wszystkim osobom które miały wpływ na mój powrót na boisko. Razem z chłopakami zrobiliśmy naprawdę dobrą robotę w trzeciej lidze, w każdym meczu pokazywaliśmy jakość, myślę że przekonała się o tym każda drużyna. Indywidualnie na pewno cieszę się z tego co dołożyłem od siebie, aczkolwiek też wiem że mogłem dać dwucyfrową liczbę bramek
- powiedział nam Jakub Lutostański.
To prawda, napastnik Trójkolorowych mógł zakończyć rundę jesienną z co najmniej dziesięcioma trafieniami, ale w spotkaniu z Unią Turza Śląska nie wykorzystał rzutu karnego. Pomyłka z jedenastu metrów nie przekreśla jednak wkładu młodego piłkarza w grę i wyniki rezerw Śląska. W dwóch spotkaniach jego bramka przyczyniła się bezpośrednio do wygranej wrocławian (z LKS-em Goczałkowice Zdrój i Odrą Bytom Odrzański), w meczu z Górnikiem II Zabrze najpierw strzelił kontaktowego gola, a później asystował przy trafieniu na 2:2 (ostatecznie Śląsk II wygrał 3:2), a w rywalizacjach z Pniówkiem Pawłowice, Karkonoszami Jelenia Góra oraz Rekordem Bielsko-Biała to Lustostański jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. Obserwując snajpera WKS-u można wyciągnąć wnioski, mówiące, że grający z numerem 31 piłkarz potrafi zarówno sam stworzyć sobie dogodną okazję na uderzenie, jak i odnaleźć się w polu karnym, by dołożyć głowę lub nogę.
Dziewięć bramek w rundzie jesiennej klasyfikuje napastnika Wojskowych na czwartej lokacie w statystyce najlepszych strzelców w trzeciej grupie III ligi. Do pierwszego Daniela Świderskiego (Rekord Bielsko-Biała) traci trzy trafienia, a stosując terminologię młodzieżowca w Polsce, jest trzecim najskuteczniejszym piłkarzem, biorąc pod uwagę wszystkie cztery grupy czwartego poziomu rozgrywkowego.
CZEKAJĄC NA SWOJĄ SZANSĘ W EKSTRAKLASIE
Co prawda w Śląsku nie wyobrażają sobie nikogo innego na pozycji napastnika niż Erika Exposito, ale będąc pierwszą "dziewiątką" w rezerwach, nie można nie zahaczyć o pozycji Lutostańskiego w pierwszym zespole wrocławian. Młody zawodnik przez większość rundy nie był brany pod uwagę przez Jacka Magierę przy ustalaniu kadry meczowej. Dopiero w trzech ostatnich spotkaniach (z Rakowem, Koroną i Zagłębiem) zobaczyliśmy Kubę na ławce rezerwowych.
- Najważniejszy jest trening i postawa na nim. Jakub Lutostański znalazł się w kadrze, ponieważ zasłużył postawą na treningu. Każdy z piłkarzy ma szansę, aby znaleźć się wśród 20 zawodników dostępnych na mecz
- powiedział trener Magiera po remisie z Rakowem Częstochowa.
Lutostański ma już za sobą debiut w ekstraklasie, kiedy to reprezentował jeszcze barwy Jagiellonii. W sezonie 2021/22 wystąpił w trzech spotkaniach i na murawie spędził łącznie 42 minuty. Jak będzie we Wrocławiu? Każdy, kto zna kadrę Śląska, może śmiało powiedzieć, że łatwo nie będzie. Jesienią wychowanek Olimpii Zambrów był dopiero trzecim/czwartym napastnikiem w ekipie Jacka Magiery (jeśli podłączymy Patryka Szwedzika), a wiosną może spaść w hierarchii, ponieważ w 2024 roku do ekstraklasy zostanie zgłoszony Patryk Klimala.
- Na pewno nie ma łatwej rywalizacji. Jest Erik Exposito, doszedł Patryk Klimala. W kadrze mamy też Kennetha Zohore, Patryk Szwedzik może występować na tej pozycji. Rywalizacja jest duża. Tak jest jednak w Ekstraklasie. Trzeba być na to gotowym i nad tym pracujemy. Życzę Kubie, żeby tych minut złapał jak najwięcej. Bardzo się cieszę, że zaczął zdobywać bramki w seniorach. Kiedyś był królem strzelców w Centralnej Lidze Juniorów i teraz potwierdza swoją wartość wśród starszych zawodników. Szczególnie pod koniec rundy w rezerwach prezentował wysoką jakość
- mówi na temat Lutostańskiego szkoleniowiec rezerw, Michał Hetel.
Tak jak wspomnieliśmy już wyżej, na debiut w pierwszym zespole Śląska 19-letni snajper na pewno będzie musiał jeszcze poczekać, ale na jego korzyść wciąż działa status młodzieżowca, a w poprzednim sezonie trener Magiera pokazał już, że potrafi dać szansę piłkarzowi z rezerw (debiut Dawida Bałdygi przeciwko Radomiakowi). Jaki cel na kolejną rundę stawia przed sobą sam zawodnik?
- Codziennie pracuje na to żeby dostawać szansę, jak najwięcej szans od trenera Jacka Magiery. Czuję że przy kolegach z drużyny i przy tym sztabie jestem coraz lepszym zawodnikiem, rozwijam się. Chcę to kontynuować, a moim celem na następną rundę jest po prostu bycie zdrowym i cierpliwym bo ostatni czas pokazał mi jak to jest ważne
- odpowiedział nam Lutostański.