Największy wygrany zimowego obozu? Sylwetka Szymona Michalskiego

28.01.2022 (12:00) | Jakub Luberda
uploads/images/2022/1/Zrzut ekranu 2022-01-28 002859_61f32b1a9fe7f.png

fot.: Mateusz Porzucek

Przygotowania Śląska do nadchodzącej wielkimi krokami rundy wiosennej wchodzą w finalny etap. Po obozie w tureckiej Antalyi oraz serii rozegranych sparingów na pierwszym planie znalazło się kilka nieoczywistych postaci. Jedną z nich niespodziewanie został Szymon Michalski, który przebojem wtargnął do pierwszej drużyny i wcale nie wygląda na kogoś, kto swoje miejsce odda bez walki.



 

Spotkania towarzyskie mają to do siebie, że często nie do końca realistycznie oddają poziom, na jakim znajduje się drużyna. Śląsk wygrał przecież z mocnym Karabachem, aby kilka dni później dostać zimny prysznic od serbskiej Vojvodiny. Po takich meczach możemy jednak śmiało ocenić, którzy zawodnicy do gry są już gotowi, a którzy muszą na niektórych płaszczyznach jeszcze sporo poprawić. Po tym, co zobaczyliśmy na boisku w wykonaniu Szymona Michalskiego, możemy śmiało powiedzieć, że znacznie bliżej mu do tej pierwszej grupy. Co więcej, postawienie tezy, że to właśnie młody obrońca może okazać się największym wygranym zimowego obozu, wcale nie jest aż tak ryzykowne, jak pozornie mogłoby się wydawać. 

TALENT SPOD MILICZA

Swoją przygodę z piłką Michalski rozpoczął w Plonie Gądkowice. Miejscowość dosyć szybko okazała się dla niego za mała - w wieku 11 lat zawodnik przeniósł się do Baryczy Milicz, a rok później do SP Milicz. Niezłe występy i płynny rozwój sprawiły, że 13-letnim wówczas piłkarzem zainteresował się Śląsk. Co ciekawe, Szymon do Wrocławia przychodził jako napastnik, dodatkowo mniej więcej w tym samym okresie, co Filip Michalski. Obaj zawodnicy grali na tej samej pozycji i wyróżniali się tym samym kolorem włosów. Przypadek? Jak najbardziej - nie są oni ze sobą w żaden sposób spokrewnieni, choć przyznajemy się bicia, że nawet na łamach naszej strony próbujemy czasem połączyć ich drzewa genealogiczne. 

Wracając jednak do Szymona, przechodził on płynnie przez kolejne szczeble rozwoju, a trenerzy zaczynali powoli dostrzegać jego potencjał nie w ataku, a w obronie. Jesień 2020 zaczął w U-17, a po zaledwie pół roku gry na środku defensywy, Michalski został przesunięty do drużyny juniorów starszych. Efekt? Pięć strzelonych goli i bardzo ważna rola w zdobyciu brązowego medalu mistrzostw Polski. Warto dodać, że trafienia młodego zawodnika miały spore znaczenie w kontekście końcowego sukcesu. Obrońca trafiał w wygranych meczach z Legią, Zagłębiem, strzelił decydującą bramkę w 90. minucie spotkania z Cracovią, a w zremisowanym starciu z Pogonią, która została później mistrzem, zanotował dwa gole, z czego jednego również w samej końcówce.

PANIE TRENERZE, PAN PROWADZI

Szkoleniowcami, którzy zdobyli ze starszymi juniorami wspomniany wcześniej brązowy medal, byli Bartosz Siemiński i Krzysztof Wołczek. Po tym samym sezonie z drugim zespołem Śląska pożegnał się Piotr Jawny, a w jego miejsce wskoczył właśnie trener Wołczek, który do rezerw wprowadził kilku wyróżniających się młodych zawodników. Wśród nich znalazł się oczywiście Michalski. W bieżącej kampanii obrońca rozegrał 19 spotkań na poziomie II ligi, podczas których często wyróżniał się na boisku. Grał głównie na środku defensywy, lecz zdarzały mu się również mecze w drugiej linii. Rundę jesienną zakończył z dwoma asystami na koncie. 

Starciem, które w jego wykonaniu wyjątkowo zapadło nam w pamięć, była 1/32 Pucharu Polski. Na stadion przy ulicy Oporowskiej przyjechał wówczas pierwszy zespół Zagłębia Lubin. Rezerwy przegrały 0:3, lecz wrażenie, jakie po sobie pozostawiły, było bardzo pozytywne. Ekstraklasowy przeciwnik miał duże problemy z drużyną Krzysztofa Wołczka, który po meczu nie ukrywał zadowolenia z dobrego występu Michalskiego:

“Występ Michalskiego oceniam bardzo dobrze, trener Jacek Magiera, z którym miałem już okazję porozmawiać na jego temat też, ale stać go na więcej. Grał dzisiaj na dwóch różnych pozycjach z racji kontuzji Pawelca, ma 17 lat, notuje występy w II lidze, a dziś walczył jak równy z równym z zespołem z ekstraklasy, to cieszy, obserwujemy jego rozwój” 

- mówił na pomeczowej konferencji 

SPOKÓJ I WYCZUCIE

Wracając do poruszonego na początku wątku, Michalski podczas zimowych sparingów pokazał wszystko to, co w nim najlepsze. Jako środkowy obrońca świetnie wyprowadzał piłkę, wyróżniał się niezwykle chłodną głową i podejmował dobre decyzje. Jego dużym atutem są również świetne warunki fizyczne - 192 cm wzrostu w połączeniu z niezłą motoryką dają mu sporą przewagę nad rywalami. Chcąc zaczerpnąć fachowej opinii na temat Michalskiego zwróciliśmy się do Radosława Belli - trenera, który miał w przeszłości do czynienia z młodym obrońcą.

“Szymon jest bardzo dobrym zawodnikiem z piłką przy nodze. Nie panikuje pod presją, a wręcz czeka na presję rywala, bo wtedy pojawiają się możliwości. To typ nowoczesnego środkowego obrońcy. Myślę, że gdy rozwinie się w aspekcie komunikacji i bronienia zespołowego, to już wkrótce będziemy mogli ujrzeć go na boiskach ekstraklasy. Są to cechy które relatywnie łatwo wyćwiczyć w stosunkowo krótkim czasie. Oczywiście, łatwo nie będzie, bo konkurencję ma silną, ale na pewno potencjał pozwala mu myśleć o rywalizacji na tym poziomie”

- powiedział nam trener Bella.

NIEPOKOJĄCE PODOBIEŃSTWO

Analizując historię Michalskiego, nie sposób odnieść wrażenia, że zawodnika o niemal identycznym profilu już w Śląsku mamy. Szymon Lewkot, bo o nim mowa, również zaczynał jako napastnik, a w późniejszych etapach swojej kariery przesunięto go do drugiej linii. W bieżącym sezonie został etatowym środkowym obrońcą, lecz można było odnieść wrażenie, że na tej pozycji nieco się dusił i nie mógł pokazać pełni swojego potencjału. Przypadek Lewkota pokazuje, że uniwersalność nie zawsze musi być atutem - o ile dla trenera taki zawodnik to skarb, o tyle sam piłkarz na ciągłych rotacjach może trochę ucierpieć. 

Porównując obu Szymonów, na korzyść Michalskiego paradoksalnie przemawia doświadczenie. Młodszy z zawodników na środku obrony występuje już regularnie od ok. 2 lat, podczas gdy Lewkot przed sezonem 2021/2022 jedynie przeplatał mecze w pomocy nielicznymi spotkaniami w defensywie. Ciekawą kwestią jest również kwestia przesunięcia z pozycji napastnika. Pozorny problem, jakim jest zmiana nawyków i nauka nowej roli na boisku, może zostać zamieniony w atut oraz inne spojrzenie na swoje nowe obowiązki.

“Szymona Michalskiego jako napastnika widziałem parę razy i to w końcówkach meczów. Dla mnie to zdecydowanie środkowy obrońca, ale muszę zaznaczyć, że to bardzo dobrze, że trenerzy nie specjalizowali go na pozycji zbyt szybko. Dzięki temu umie przewidzieć, co zrobi przeciwny napastnik bardziej niż środkowy obrońca bez takiego epizodu jako atakujący.” 

- kontynuował trener Bella.

CZAS NA DEBIUT W EKSTRAKLASIE?

Zimowe sparingi pokazały nam, że trener Jacek Magiera nie tylko dostrzega potencjał Michalskiego, ale także widzi w nim już teraz potencjalnego zawodnika pierwszej drużyny. W pięciu meczach towarzyskich młody obrońca na boisku pojawił się 4 razy, przebywając na murawie łącznie 205 minut. Co najważniejsze, zupełnie nie odstawał on poziomem od kolegów. Wręcz przeciwnie, za każdym razem wyglądał bardzo solidnie, a w meczu z Vojvodiną dał świetną zmianę, po której gra WKS-u znacznie uległa poprawie. 

Czy Michalski jest największym wygranym zimowego obozu? Zweryfikują to najbliższe tygodnie, ale jesteśmy pewni, że dał wyraźny sygnał trenerowi Magierze. Niespełna 18-letni obrońca wydaje się gotowy na debiut w ekstraklasie. Oczywiście, przed młodym zawodnikiem jeszcze cała kariera, lecz niecierpliwie czekamy na jego mecze w pierwszej drużynie Śląska. 

 

ZOBACZ też: Gretarsson: Jestem agresywnym obrońcą

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.