Nowak: Sami sobie robimy problemy

30.04.2022 (18:13) | Mateusz Włosek
uploads/images/2022/4/nowak_6267f41483e71.jpg

fot.: Klaudia Ogrodnik

Remis 1:1 ze Śląskiem w meczu 31. kolejki ekstraklasy skomentował trener Jagielloni, Piotr Nowak, który odpowiedział także na pytania dziennikarzy.



 

Sami sobie jesteśmy winni. Przy tej akcji bramkowej jest ponad 100 metrów, by ją przerwać. Możemy analizować, rozpatrywać… Oni (zawodnicy) jeśli sami nie dojdą to tego, jak takie mecze trzeba wygrywać, to sami sobie komplikujemy sytuację. Jedyną pozytywną wiadomością jest to, że w przyszłym tygodniu będziemy mieli prawie kompletny skład. Takie mecze musimy wygrywać. Dalej pracujemy, ale takie rzeczy nie powinny nam się zdarzać. W ostatnich 15 minutach nie powinniśmy się tak zachowywać. Zespół, który chce wygrywać, nie powinien sobie na to pozwalać. Byliśmy lepszym zespołem i mieliśmy więcej sytuacji.

Mówi pan o tym, jakby końcówkę zespól zagrał zbyt ofensywnie?

Chodzi o sytuację, z której padła bramka. Od piątki Śląska Wrocław jest pięciu piłkarzy, którzy niefrasobliwie próbują przerwać akcje. Takie rzeczy to jest piłkarskie abecadło – pójście za rywalem i odebranie piłki. Obojętnie, ile byśmy goli spędzili na analizie, nie poprawimy tego. To nie jest pierwszy raz, kiedy staramy się coś piłkarzom uświadomić. Albo będziemy musieli się pożegnać, albo piłkarze dojdą do tego, że ważna jest odpowiedzialność za zespół. Muszą zrobić wszystko, żeby korzystny wynik dla nas utrzymać. Muszą patrzeć na to, co zrobić, żeby znaleźć drogę do zwycięstwa. Staraliśmy się pewne rzeczy pokazać, ale bez świadomości nic nie można.

Widzieliśmy po meczu, że Taras Romanczuk miał po meczu wielkie pretensje do Diego Carioci za tę stratę, po której padła bramka...

Nie możemy zabijać kreatywności ofensywnych piłkarzy. Są emocje po meczu, to jest normalne. Tak jak mówię, mieliśmy ponad 100 metrów, by przerwać tą akcję. Tę czwórkę-piątkę zawodników musimy mieć zawsze z tyłu. Nie może być tak, że zostawiamy tyle miejsca rywalom. Takich błędów, szkolnych błędów, nie można popełniać.

Gdyby nie Michał Pazdan ktoś zapewne dostawiłby nogę…

Możemy oczywiście spekulować, czy rzeczywiście padłaby ta bramka, gdyby nie ta interwencja, bo za Michałem był inny zawodnik, ale to tylko spekulacje. To się nie powinno wydarzyć w ogóle, cała ta akcja. Trudno mi przejść nad tym do porządku dziennego. Dzisiaj powinniśmy ten mecz wygrać.

Na boisku pojawił się Dennis Jastrzembski i Śląsk grał na niego dużo długich piłek. Czy był jakiś przekaz do zawodników z pola, żeby bardziej skupić się na lewej stronie, gdzie szalał młodzieżowiec?

Po to wszedł Paweł Olszewski, bo Kacper Tabiś miał problemy mięśniowe. On wszedł dlatego, żeby zablokować tę stronę. To nie jest tylko niefrasobliwość jednego zawodnika. Jeśli wchodzisz ze świeżym zapasem sił, to musisz dać z siebie wszystko. Nie chcę mówić, kto indywidualnie popełnił błąd, ale mówię o całej drużynie. Chcieliśmy przeprowadzić zmianę, by zamknąć tamtą stronę.

 

ZOBACZ też: Tworek: Znamy okoliczności, w jakich jesteśmy