Plusy i minusy całego sezonu

06.06.2024 (06:00) | Kacper Cyndecki
uploads/images/2024/5/KoPa_RakCze_SlaWro_-144-ai_665334acefc40_665a194817f31.jpg

fot.: Paweł Kot

Śląsk rozegrał wspaniały sezon zakończony wicemistrzostwem Polski. Poprzednia kampania miała wiele ważnych momentów, które wpłynęły na finalny sukces. Jakie były plusy i minusy ubiegłej edycji Ekstraklasy dla Śląska Wrocław?



 

Seria meczów bez porażki.

Coś co rzuca się w oczy na samym początku, gdy popatrzymy na ten rewelacyjny sezon w wykonaniu Śląska to przede wszystkim seria 16 meczów bez porażki. Wrocławianie podczas tej passy zdobyli łącznie 40 punktów na 48 możliwych. Niewątpliwie WKS był wtedy niezatrzymany i żaden z klubów Ekstraklasy nie potrafił powstrzymać ekipy Jacka Magiery. W tamtym czasie Wojskowi wygrali chociażby z Legią (4:0), Zagłębiem (2:1), czy też Jagiellonią (2:1). Wspaniała seria bez porażki trwała do końca ubiegłego roku kalendarzowego, bowiem w 2024 roku Śląsk wpadł w "mini kryzys". 

Stworzenie mody na Śląsk.

W ubiegłej edycji Ekstraklasy WKS pokazał, że jest klubem z jednego z największych miast w Polsce. Cały Wrocław w poprzednim sezonie tętnił i żył sukcesami Trójkolorowych, co było widać na strefie kibica odbywającej się podczas starcia z Rakowem (2:1) oraz w trakcie wicemistrzowskiej fety na rynku. Cała stolica Dolnego Śląska była zaangażowana w to, co dzieje się w Śląsku, dobrze udokumentowuje to również frekwencja. WKS-owi udało się zapełnić Tarczyński Arenę trzy razy w wicemistrzowskiej kampanii. Sold out ogłoszono w starciu z Legią (4:0), Rakowem (1:1) oraz Radomiakiem (2:0). W ubiegłym sezonie średnio na meczach Śląska było 22 479 kibiców, jest to trzeci najlepszy wynik w Ekstraklasie. Więcej o frekwencji na spotkaniach WKS-u przeczytacie TUTAJ

Eksplozja formy Erika Exposito.

Niewątpliwie kapitanem okrętu, który dopłynął na drugie miejsce w tabeli był Erik Exposito. Hiszpan pokazał, jak wysoką klasą dysponuje i zdobył 19 bramek oraz zanotował dziewięć asyst. 27-latek udowodnił, że potrafi być w stabilnej formie przez cały sezon i udało się wydobyć z niego cechy przywódcze. Z pewnością gdyby nie gole Exposito Śląsk nie byłby tak wysoko w tabeli, bowiem oprócz suchych statystyk kapitan WKS-u często brał grę na siebie, przepychał się z rywalami oraz wygrywał masę pojedynków jeden na jeden. Nagrodą za tak wyśmienitą postawę zawodnika z Teneryfy była wygrana w kategorii na najlepszego napastnika Ekstraklasy i złoty but za największą liczbę trafień do bramkek rywali. 

Świetna gra w defensywie.

Kolejnym plusem wicemistrzowskiej kampanii jest defensywa, którą udało się stworzyć we Wrocławiu. Śląsk w tym sezonie był najszczelniejszą linią obronną, która straciła zaledwie 31 bramek oraz 13-krotnie udało się wrocławianom zachować czyste konto. Gromkie oklaski należą się z pewnością jednemu z ojców tego defensywnego sukcesu, czyli Marcinowi Dymkowskiemu, który odpowiadał w sztabie Jacka Magiery za grę obronną. Zdecydowanie na siłę linii obronnej składała się również dyspozycja Aleksa Petkowa oraz Siemeona Petrowa, bo to ta bułgarska dwójka gwarantowała stabilność oraz bezpieczeństwo w tyłach. Oczywiście nie można zapomnieć również o Łukaszu Bejgerze, Jehorze Macence, czy Rafale Leszczyńskim, którzy również dołożyli swoją cegiełkę do finalnego sukcesu w defensywie. Cały zespół pracował na tak małą liczbę straconych goli oraz 13 czystych kont. Więcej o defensywie można przeczytać TUTAJ

Punkty zdobyte z najsilniejszymi. 

Warto podkreślić przeciwko komu WKS zdobywał punkty w ubiegłej edycji Ekstraklasy. Śląsk w poprzednim sezonie był prawdziwą zmorą dla zespołów, które reprezentowały Polskę na arenie międzynarodowej. Wojskowi w spotkaniach z Pogonią, Lechem, Legią oraz Rakowem stracili łącznie zaledwie trzy bramki oraz zdobyli 15 punktów (przegrali tylko z Portowcami 0:1 we Wrocławiu). Wojskowi dobrze czuli się w defensywie i kontrataku z wykorzystaniem szybkich skrzydłowych, czyli Matiasa Nahuela Leivy oraz Piotra Samca-Talara. Ta dwójka bocznych pomocników również zasługuje na pochwały, bowiem zagwarantowali oni Śląskowi wiele punktów tak jak chociażby w starciach z ŁKS-em, w których 22-letni Polak dał Trójkolorowym komplet punktów strzelając dwa bardzo ważne gole.

Peter Pokorny — niedoceniany klucz do sukcesu.

David Balda widział braki, które przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu miał Śląsk Wrocław, więc czeski dyrektor sportowy zakontraktował słowackiego defensywnego pomocnika, który zmienił oblicze środkowej strefy WKS-u. Tym piłkarzem oczywiście był Peter Pokorny będący cichym bohaterem wicemistrzowskiej kampanii. 22-latek miał na swoim koncie 53 udane odbiory, co umiejscawia go na trzecim miejscu w tej kategorii w całej Ekstraklasie. Pokorny zazwyczaj miał głowę w górze i rzadko decydował się na zagrania do tyłu, bowiem starał się głównie napędzać kontrataki WKS-u. Niejednokrotnie decydował się także na ryzykowne dryblingi, którymi potrafił otworzyć różne sektory boiska. Niestety dobra gra Słowaka jest niedoceniana i nie był nawet nominowany do kategorii najlepszego pomocnika w Ekstraklasie. 

Walka o mistrzostwo Polski do ostatniej kolejki.

Patrząc z perspektywy kampanii 2022/23 nikt nie spodziewałby się, że w następnym sezonie WKS będzie tak wysoko i do ostatniej kolejki będzie walczył o pełną pulę, czyli mistrzostwo Polski. Oczywiście finalnie nie udało się zająć pierwszego miejsca, ale na pewno wicemistrzostwo także trzeba nazwać ogromnym sukcesem. Jednak warto docenić finiszową część sezonu, podczas której Śląsk zdobył komplet możliwych oczek. Wrocławianie w maju wygrali wszystkie możliwe spotkania. Pokazuje to, jak silna mentalnie jest drużyna trenera Jacka Magiery, Trójkolorowych nie zjadła presja i nie zgubili ani jednego punktu. Oprócz tego Śląsk może pochwalić się nie najgorszym bilansem bramkowym w tych ostatnich czterech meczach w kampanii 2023/24. Zespół z Wrocławia strzelił 10 goli oraz stracił tylko dwie bramki.

Zdjęcie pochodzi z Flashscore. 

Spadek formy po rozpoczęciu 2024 roku.

Śląsk w rundzie jesiennej radził sobie kapitalnie, ale trudnym zadaniem było utrzymać tak dobrą formę po rozpoczęciu 2024 roku. WKS po rozpoczęciu zmagań w okresie zimowym zaczął przegrywać i gubić punkty, a kibice coraz częściej wspominali, że wrócił "stary Śląsk". Wrocławianie w drugiej połowie sezonu zdobyli 22 z 45 możliwych punktów. Oczywiście patrząc na poprzedni sezon, nie można narzekać, bo jest to zdecydowanie wynik ponad stan, a spadek formy musiał kiedyś przyjść. Najważniejsze jest to, że WKS podniósł się i w maju zaczął grać tak jak przez pierwszą część sezonu. Śląsk w 2024 roku wygrał sześć spotkań, zremisował czterokrotnie oraz przegrał pięć razy. Wrocławianie zdobyli 19 bramek i stracili 15 goli.

Porażka w bezpośrednim meczu z Jagą.

Ważnym aspektem w "mini kryzysie" Śląska było spotkanie z Jagiellonią w Białymstoku, gdzie gospodarze zdecydowanie wygrali z WKS-em 3:1. Ten mecz był najważniejszy w rozkładzie miejsc w tabeli, bowiem wyższą lokatę w poprzednim sezonie zajmował zespół, który miał lepszy bilans w starciach bezpośrednich ze swoim sąsiadem w tabeli. Przez to, że Jaga wygrała 3:1, a Śląsk u siebie tylko 2:1 drużyna Adriana Siemieńca miała przewagę jednego gola, która zadecydowała o mistrzostwie Polski w rękach Dumy Podlasia.

Srebrny medal i gra w Europie w przyszłej kampanii.

11 lat — tyle Śląsk musiał czekać na kolejny medal, co prawda nie złoty tak jak w 2012 roku, jednak srebro również zapisze się w historii klubu. Dodatkowym benefitem tak wysokiego miejsca w tabeli będzie gra w europejskich pucharach w nadchodzącym sezonie, co na pewno będzie dużym wydarzeniem dla takich graczy jak chociażby Jehor Macenko, który jeszcze nigdy nie grał na arenie międzynarodowej w barwach WKS-u. Wszyscy we Wrocławiu powinni teraz doceniać i cieszyć się tym, co zrobili piłkarze Śląska, bo jest to coś wielkiego dla całego klubu i wrocławskiej piłkarskiej publiki.

ZOBACZ też: OFICJALNIE: Śląsk ma nowego bramkarza

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.