Porażka bez walki
03.11.2018 (19:57) | Dominik SzpikPo pierwszych minutach spotkania da się odnieść wrażenie, że to Wisła wyszła bardziej zdeterminowana na to spotkanie. Śląskowi brakowało konkretów, szczególnie w rozegraniu, gdzie wydawali się nieobecni. Z czasem podopieczni trenera Pawłowskiego zaczęli dochodzić do głosu. Groźnym strzałem z wolnego w 19. minucie popisał się Marcin Robak, lecz piłka minęła minimalnie słupek. W 28. minucie boisko z powodu czerwonej kartki opuścił Adam Dźwigała. Piłkarz gości faulował wychodzącego sam na sam Damiana Gąskę i sędzia bez cienia wątpliwości wyrzucił piłkarza z boiska.
Mimo osłabienia Wisła nie spuściła głowy w dół. Cały czas mocno napierali na bramkę Słowika, nie dając wytchnąć defensywie WKS-u. W okolicach 37. minuty fatalny błąd popełnił Damian Szymański. Reprezentant Polski źle przyjął piłkę, którą przejął Michał Chrapek, wychodząc sam na sam z Dahne. Odegrał futbolówkę do Robaka, ale ten zbyt wolno zareagował i doskoczyli do niego obrońcy, niwelując zagrożenie pod własną bramką. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się nic poza wszechobecnym chaosem i piłkarze WKS-u schodzili do szatni bez zdobyczy bramkowej mimo gry w przewadze.
Początek drugiej połowy był mocno wyrównany dla obu ekip. Jedni i drudzy atakowali się nawzajem, ale ciężko było doszukiwać się w tych akcjach ładu i składu. Większość ataków kończyła się w polu karnym rywala, lecz trudno było nawet o celny strzał. W 55. minucie na boisku pojawił się Mateusz Radecki w miejsce Augusto. W 60. minucie po dośrodkowaniu Brozia w polu karnym padł Robert Pich. Sędzia początkowo podyktował rzut karny, lecz po weryfikacji VAR decyzja została zmieniona i od bramki rozpoczął Dahne.
Kilka minut później płocczanie wyszli na prowadzenie. Bardzo kombinacyjnie pograli zawodnicy Kibu Vicuny, piłka w końcu trafiła na szesnasty metr pod nogi Damiana Szymańskiego, a ten bez problemu strzelił w prawy róg bramkarza. Mimo przewagi jednego zawodnika Śląsk nie wypracowywał sobie żadnej przewagi, a do tego stracił bramkę. Zaraz po tej akcji na boisko wszedł Farshad w miejsce Cholewiaka. Nie minęło 5 minut, a Ricardinho pięknie uderzył z 30 metrów i zrobiło się 2:0 dla Wisły.
Zbyt pasywnie zagrali obrońcy Śląska w tej akcji. Na ratunek trener Pawłowski wysłał jeszcze Pałaszewskiego w miejsce Chrapka, mając nadzieję, że uda się jeszcze odwrócić losy tego meczu. Goście nie zamierzali natomiast poprzestawać na tym wyniku i chcieli pójść za ciosem. Ładnie uderzył Merebaszwili pod poprzeczkę i z trudem piłkę wyłapał Słowik. To, co nie udało się wtedy, udało się w 82 minucie. Furman wypuścił Merebaszwilego na sam na sam ze Słowikiem, doskoczył do niego Broź, ale ograł go bez problemu i zmieścił piłkę w siatce. Był to nokaut w wykonaniu Wisły Płock na zawodnikach Śląska, po którym gospodarze nie byli w stanie się podnieść.
Śląsk Wrocław 0:3 (0:0) Wisła Płock
Szymański 65', Ricardinho 69', Merebaszwili 82'
Śląsk: Słowik - Cotra, Golla, Celeban, Broź - Chrapek (74' Pałaszewski), Augusto (56' Radecki) - Pich, Cholewiak (66' Ahmadzadeh) - Gąska - Robak
Wisła: Dahne - Stępiński, Łasicki, Dźwigała, Stefańczyk - Furman, Rasak (38' Sielewski) - Nico (69' Angielski), Szymański, Merebashvili - Ricardinho
Żółte kartki: Golla - Stępiński, Szymański
Czerwona kartka: Dźwigała (28')
Sędziował: Zbigniew Dobrynin
Widzów: 6364