''Przyszedłem tu, by pomóc Śląskowi w awansie''. Sylwetka Marko Dijakovicia
15.06.2025 (13:30) | Marcin Sapuń
fot.: Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl
Śląsk Wrocław rozpoczął aktywność w letnim okienku transferowym od sprowadzenia środkowego obrońcy. Został nim Marko Dijaković, który zamienił Tychy na Wrocław. Jak wyglądała jego dotychczasowa kariera? Jak zareagowali kibice, gdy w młodym wieku przeszedł do lokalnego rywala? Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką nowego gracza WKS-u.
Wyścig o podpis Austriaka wrocławianie wygrali m.in. z Wisłą Kraków. Umowa Marko Dijakovicia ze Śląskiem została parafowana do czerwca 2026 roku z możliwością jej przedłużenia. - Śląsk to wielki klub. Cieszę się, że tu jestem, i zrobię wszystko, żeby pomóc drużynie wrócić tam, gdzie jest jej miejsce. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu - powiedział stoper chwilę po podpisaniu kontraktu. Zaglądnijmy głębiej w dotychczasową karierę 23-latka.
WYCHOWANEK AUSTRII, KTÓRY W SENIORSKIEJ PIŁCE ZADEBIUTOWAŁ W RAPIDZIE
Dijaković urodził się 18 marca 2002 roku w Wiedniu. Jego nazwisko nie brzmi zbytnio austriacko, a to dlatego, że posiada on bałkańskie korzenie. Jego mama urodziła się w Bośni i Hercegowinie, a tata w Chorwacji, dzięki czemu potrafi rozmawiać również w bałkańskich językach. Swoje pierwsze kroki w roli piłkarza stawiał w klubie Wiener SC, z którego trafił w wieku 11 lat do Austrii Wiedeń i w tamtejszej akademii występował do 2019 roku. Wówczas zdecydował się na trochę zaskakujący ruch, bo przeszedł do lokalnego rywala - Rapidu Wiedeń. - Ta decyzja mogła być jedną z najtrudniejszych, ze względu na mój wiek - wspomina obrońca w rozmowie z mediami Śląska Wrocław i dodaje:
- To bardzo nietypowy krok, ale w tamtym momencie miał sens. Byłem jeszcze młody i grałem w strukturach młodzieżowych, kiedy przeszedłem do drugiej drużyny Rapidu. W tamtym momencie to była dla mnie właściwa decyzja. Oczywiście było to nietypowe i reakcje kibiców były różne, gdy zacząłem grać dobrze i pokazałem swoje umiejętności, ostatecznie wszyscy byli zadowoleni i nikt już nie wspominał o okolicznościach transferu.
Dijakoviciowi było dane zadebiutować w seniorskim futbolu właśnie w barwach Rapidu, a będąc bardziej precyzyjnym, w jego rezerwach w sezonie 2019/20 (mecz z SV Leobendorf). W tych samych rozgrywkach, które zostały przedwcześnie zakończone przez pandemię koronawirusa, awansował z zespołem do II ligi. Pierwszy raz na drugim poziomie rozgrywkowym wystąpił we wrześniu, a w całym sezonie 2020/21 zagrał 19 razy, zdobywając cztery bramki. Rozegranych spotkań mogło być więcej, ale stoper początek rundy rewanżowej spędził na leczeniu kontuzji więzozrostu.
KRÓTKIE EPIZODY W JEDYNCE
W kolejnym sezonie Austriak został włączony w szeregi pierwszej drużyny Rapidu i w końcu otrzymał on okazję na debiut w austriackiej Bundeslidze - 20 listopada 2021 roku wszedł na boisko na dwie minuty w spotkaniu z SCR Altach. Marko Dijaković łącznie wystąpił w trzech meczach pierwszego zespołu (w tym raz w Lidze Europy z belgijskim Genkiem), ale w każdym ze spotkań pojawiał się na murawie praktycznie w doliczonym czasie gry. Występów może byłoby więcej, ale w lutym 2022 roku doznał rozległego siniaka na udzie, który wymagał hospitalizacji i stoper został wyłączony z gry do końca sezonu.
W sezonie 2022/23 zawodnik występował już tylko w drugoligowych rezerwach, w których rozegrał 24 mecze, ale ostatecznie Rapid II zajął przedostatnie miejsce w lidze i spadł do Ligi Regionalnej. Tym samym Dijaković potrzebował zmiany środowiska, a jego usługami zainteresował się polski klub - GKS Tychy.
- Potrzebowałem zmiany i to była dla mnie bardzo niekomfortowa sytuacja, bo byłem jeszcze młodym zawodnikiem, kiedy wyprowadziłem z Wiednia. Zdecydowałem się na transfer do GKS-u, bo widziałem tam dla siebie perspektywy i myślę, że to była dobra decyzja
- ocenia Dijaković.
SPRAWDZI SIĘ WE WROCŁAWIU?
Od samego początku gry w Polsce kolejni trenerzy tyszan darzyli 23-latka ogromnym zaufaniem. Przez dwa sezony uzbierał on 50 występów w I lidze (3948 minut), a w zakończonym sezonie 2024/25 GKS z nim w składzie przegrali tylko cztery z 27 meczów, które rozegrał i niewiele zabrakło, by podopieczni trenera Dariusza Banasika zajęli miejsce, premiowane grą w barażach.
Co można powiedzieć o grze Austriaka? Co go wyróżnia, ale nad czym musi też pracować? O charakterystykę zawodnika pokusili się Tomasz Grabek (prowadzący program o I lidze na antenie strony Goal.pl) oraz profil Zdolny Skaut, który analizuje kluby z naszego regionu. Poniżej przytaczamy dwa tweety na temat Dijakovicia.
Dobry, solidny obrońca z potencjałem sprzedażowym.
— Tommaso - Tomasz Grabek (@Tommaso_TGrabek) June 13, 2025
- może grać w trójce jako lewy stoper lub w czwórce ( lewy defensor, ewentualnie środek),
- w poprzednim sezonie drugi w lidze pod względem przechwytów 6.84 na 90min., trzeci jeśli chodzi o odzyskiwanie piłki, piąty pod względem…
Marko Dijakovic w @SlaskWroclawPl
— Zdolny Skaut (@ZdolnySkaut) June 13, 2025
W minionym sezonie na tle pozostałych defensorów @_1liga_
12. w błędach prowadzących do strzału (x26)
57. (na 75) w skuteczności pojedynków (37%)
słaby w poj. naziemnych (32%)
przeciętny w poj. powietrznych (53%) pic.twitter.com/Mgs42LupoF
53 stracone gole w poprzednim sezonie to wynik nie do przyjęcia w nowej rzeczywistości. Wojskowi muszą popełniać zdecydowanie mniej błędów w obronie, a pomóc w tym ma właśnie Marko Dijaković. Austriak mówi wprost, że przyszedł do Śląska, by pomóc w awansie do Ekstraklasy.
- Czuję się gotowy. Przyszedłem tu, aby pomóc Śląskowi w awansie, a mój osobisty cel to dobrze wejść w sezon, jak najszybciej trafić do składu, a w nim dobrze się prezentować. Chcę grać mecze, grać dobrze i zawsze dawać z siebie wszystko
- twierdzi 23-latek w rozmowie z mediami WKS-u.
A dziś, tzn. w niedzielę piłkarze Śląska wrócą na Oporowską, gdzie przejdą badania wydolnościowe. W poniedziałek za to zaplanowano pierwszy wspólny trening.
PODSUMOWANIE WYSTĘPÓW MARKO DIJAKOVICIA: