Punkt rzutem na taśmę
02.12.2013 (22:39) | Patryk Reński


Patrząc na grę obydwu drużyn podczas tego meczu nie można powiedzieć, że wynik jest sprawiedliwy. Goście mieli dużo szczęścia, a do tego wykorzystali rzut karny i właściwie tylko dzięki temu oba zespoły podzieliły się punktami. Lepiej ten mecz rozpoczął Śląsk. Podopieczni trenera Levego odważnie atakowali bramkę Radosława Janukiewicza i wydawało się, że lada moment zaczną padać gole.
Doskonałą okazję zmarnował w 25. minucie najlepszy dziś w zespole wrocławian, Marco Paixao. Portugalczyk był jednak w bardzo trudnej sytuacji, bo piłka po podaniu Sylwestra Patejuka zatrzymała mu się pod nogami, a ten leżąc musiał spróbować skierować ją do siatki. Niewiele brakowało, aby ta sztuka mu się udała. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się sam Patejuk, jego uderzenie przytomnie jednak wybronił Janukiewicz, a po chwili popisał się jeszcze jedną świetną interwencją przy dobitce głową Plaku.
Szczecinianie bardzo rzadko dochodzili do głosu, ale kilka razy przez nieporozumienia w defensywie Śląska robiło się pod bramką gospodarzy gorąco. Goście grali w pierwszej połowie bardzo agresywnie, a momentami wręcz brutalnie, czego efektem były aż trzy żółte kartki. Tylko ich waleczna postawa sprawiła, że do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy.
Po przerwie na boisku wciąż dominowali gospodarze. Nie trzeba było długo czekać na kolejną okazję bramkową dla Paixao, który już wcześniej poważnie straszył obrońców przyjezdnych. Portugalczyk ośmieszył defensorów Pogoni i oddał strzał w kierunku dalszego słupka bramki Janukiewicza, ale świetną interwencją wykazał się po raz kolejny w tym meczu były golkiper Śląska. Do wybitej z pola karnego piłki dobiegł najszybciej Tomasz Hołota, lecz jego uderzenie zatrzymał obrońca tuż przed bramką.
W 52. minucie stało się coś na co w ogóle się nie zanosiło. Arbiter uznał, że wychodzący z bramki Kelemen faulował Marcina Robaka. Sędzia odgwizdał jedenastkę, a nastroje wrocławskich kibiców popsuł po chwili sam poszkodowany pewnie ją wykorzystując. Po straconym golu wrocławianie przez chwilę mieli problem, aby znowu zapanować nad sytuacją na boisku. Robiło się coraz bardziej nerwowo, bo czasu na odrabianie strat było z każdą chwilą mniej.
Największe zagrożenie ze strony Śląska stwarzali Patejuk i Paixao. Obydwaj marnowali jednak dobre okazje na zdobycie gola. W drugiej połowie na boisku pojawili się Więzik, Cetnarski i Kaźmierczak. Ten ostatni w 90. minucie, rzutem na taśmę zdobył dla Śląska gola wyrównującego. Kaz trafił do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego, uderzył mocno i precyzyjnie – Janukiewicz nie miał tym razem nic do powiedzenia. Wrocławianie walczyli do samego końca o zwycięskiego gola, ale przebudzenie przyszło zbyt późno i nawet cztery doliczone minuty nic nie dały. Na chwilę przed końcowym gwizdkiem na boisku pojawił się jeszcze rezerwowy Donald Djousse i przebywał na nim około minuty. Zakończył występ jeszcze przed końcowym gwizdkiem z czerwoną kartką na koncie po brutalnym faulu w środku pola.