Regres Olsena? Kolejny niemrawy mecz Duńczyka

04.04.2022 (11:00) | Jan Micygiewicz
uploads/images/2022/3/olsenkot_6238c22597d66.png

fot.: Paweł Kot

Od debiutu Patricka Olsena w Śląsku minął już ponad miesiąc, więc można pokusić się o małe podsumowania początku jego pobytu we Wrocławiu. Wszedł do drużyny w bardzo trudnym momencie, zrobił na kibicach dobre pierwsze wrażenie, a co potem? Niestety, ale Duńczyk trochę przygasł i od tego czy się wybudzi może zależeć końcówka sezonu w wykonaniu Śląska. W piątek po raz pierwszy od debiutu usiadł na ławce rezerwowych. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Często początki bywają najtrudniejsze, ale tak nie było w przypadku Patricka Olsena i Śląska. Gdy sprowadzony z Aarhus piłkarz znalazł się już w kadrze meczowej, to od razu wybiegł w pierwszym składzie na derby Dolnego Śląska (0:0). Spore wyzwanie na start od trenera Magiery, które środkowy pomocnik zdał pozytywnie. Zagrał obok Krzysztofa Mączyńskiego i uważnie oglądając mecz można było od razu zauważyć, że mamy do czynienia z zawodnikiem, który trochę liznął europejskiego futbolu.

Nie było to oczywiście spotkanie, w którym zobaczyliśmy wiele finezji i efektownych zagrań. Dwie ekipy walczące o utrzymanie i grające tym samym aktualnie toporną piłkę. W tym obrazie fizycznego, trudnego do oglądania meczu Olsen był jednak zawodnikiem, który wyróżniał się na tle reszty piłkarzy biegających po murawie. Dobrze wyszkolony technicznie, świetnie bijący stałe fragmenty gry i dysponujący przyzwoitym przeglądem pola.

Gracz, któremu bez dwóch zdań piłka przy nodze nie przeszkadza, mogący stać się w niedalekiej przyszłości jednym z liderów Śląska. Jednak po obiecującym debiucie z Zagłębiem w kolejnych meczach Olsen zaliczył niespodziewany regres. Podobna historia do Dennisa Jastrzembskiego - skrzydłowy również zaliczył bardzo dobry debiut z Lechią (0:2), a następnie wyraźnie spuścił z tonu.

TRZEBA OCZEKIWAĆ WIĘCEJ

W piątkowym meczu z Lechem (0:1) Duńczyk pojawił się na murawie dopiero w 76. minucie. Trener Tworek po raz pierwszy posadził go na ławce rezerwowych, co mogło być spowodowane słabym występem w Płocku (2:1), gdzie Olsen został zmieniony w przerwie. W starciu z drużyną Macieja Skorży środkowy pomocnik nie dał złej zmiany, można powiedzieć nawet, że zaliczył poprawne wejście na ostatnie około 20 minut. Zanotował tylko jedną stratę, miał 100% skuteczności podań i w jego grzej można było zobaczyć duży spokój.

Z drugiej strony, w tym przypadku powinniśmy jednak mówić, że oczekiwania wobec takiego piłkarza są zdecydowanie większe. Olsen zbyt rzadko był pod grą - przez dokładnie 23 minuty gry wymienił zaledwie 5 podań i wszedł tylko w 4 pojedynki, z czego 3 wygrał. Mając w składzie doświadczonego pomocnika, który zagrał wiele meczów w silniejszej od ekstraklasy lidze duńskiej, trener musi oczekiwać, że będzie się on starał jak najczęściej być pod grą.

Momentami można było odnieść wrażenie, że Patrick był schowany za piłkarzami Lecha i dość przygaszony. Gdy już miał piłkę w posiadaniu, to wiedział co z nią zrobić, aby nie zanotować straty, ale jego ruchy bez piłki wyglądały na dość powolne. Brakowało mu energii i zaangażowania do tego, aby po wejściu z ławki mieć realny wpływ na zmianę losów tego meczu. Kilka podań wymienionych w poprzek boiska, bez podejmowania większego ryzyka to za mało jak na zawodnika dysponującego potencjałem na bycie liderem Śląska.

OBIECUJĄCY DEBIUT

Występem w meczu z Zagłębiem Olsen rozbudził apetyty kibiców. Pokazał się jako piłkarz potrafiący dyktować tempo gry, który może spełniać rolę dyrygenta gry całej drużyny. Wie kiedy przyspieszyć podaniem do przodu, wie kiedy lepiej utrzymać się przy piłce i wycofać do defensywy. Duńczyk powinien na dłuższą metę stać się podstawowym środkowym pomocnikiem wrocławian, ale do tego będzie potrzeba zdecydowanie więcej niż to, co widzieliśmy w ostatnich meczach.

Mowa tu bowiem nie tylko o spotkaniach z Lechem i Wisłą Płock - we wcześniejszych starciach z Legią (0:1) oraz Radomiakiem (0:0) również trudno było nowego zawodnika Śląska za cokolwiek pochwalić. Mocno liczymy na to, że ten stan zmieni się już w najbliższym meczu z Rakowem - początek zaplanowano na niedzielę 10 kwietnia o godzinie 17:30.

ZOBACZ też: REZERWY: Alarmujący początek Batora

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.