REZERWY: Lech II – Śląsk II 0:4. Na kłopoty Wronki (RELACJA)
09.10.2022 (14:52) | Karol Bugajski
fot.: Rafał Sawicki
Jeśli się przełamywać, to właśnie w taki sposób! Zespół trenera Krzysztofa Wołczka jechał na stadion rezerw mistrza Polski z duszą na ramieniu, jednak kolejny raz nie pozostawił złudzeń swojemu odpowiednikowi ze stolicy Wielkopolski.
Gdyby zapytać kibica Śląska II Wrocław o najlepsze wspomnienie z poprzedniego sezonu, prawdopodobnie bez wahania wskazałby pierwszy tegoroczny mecz na stadionie Lecha II Poznań. W pierwszy weekend marca rezerwy zielono-biało-czerwonych nadspodziewanie łatwo pokonały rywala 4:0, a to spotkanie stało się symbolem końca dobrych czasów. Po wizycie we Wronkach pracę z drugim zespołem Śląska chwilowo zakończył przeniesiony do ekstraklasowego sztabu Krzysztof Wołczek, a stery przejął Arkadiusz Bator, dla którego szczytem możliwości okazało się utrzymanie na szczeblu centralnym. W niedzielę wrocławianie wybrali się do rezerw Kolejorza w fatalnych nastrojach, bo po trzech kolejnych ligowych porażkach oznaczających balansowanie na granicy strefy spadkowej. Mecz z Lechem II miał znaczenie również ze względu na sąsiedztwo rywala, który do Śląska II tracił punkt i zerkał w jego kierunku już z perspektywy lokat oznaczonych kolorem czerwonym.
POCZĄTEK U MISTRZA
Już pierwsza połowa niedzielnej rywalizacji w ramach 14. kolejki II ligi pokazała jednak, że zespół trenera Wołczka dobrze zareagował na ostatnie niepowodzenia, a w jego grze od początku imponowała duża odwaga. 1:0 dla wrocławian mogło być już od 9. minuty, kiedy w polu karnym Krzysztofa Bąkowskiego znalazł się Miłosz Kurowski, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. Tak dużo szczęścia gospodarze nie mieli jednak już chwilę później przy okazji dośrodkowania z rzutu rożnego i złej interwencji Maksymiliana Pingota. 19-letni obrońca, który jeszcze na początku sezonu występował w podstawowym składzie mistrza Polski w ekstraklasie, nieprzepisowo zatrzymał zawodnika Śląska II w polu karnym, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Sebastian Bergier i otworzył wynik spotkania. Co ciekawe, to właśnie ten sam zawodnik w 8. minucie rozpoczął strzelanie we wspomnianym ostatnim meczu rezerw z Poznania i Wrocławia.
TAK JAK GÓRNIK
Podopieczni trenera Artura Węski chcieli szybko ruszyć do odrabiania strat, czego dowodem było zamieszanie w polu karnym Józefa Burty i zablokowany strzał z bliskiej odległości, chwilę później kolejne powody do zadowolenia mieli jednak zawodnicy Śląska II. W 21. minucie Bergier po indywidualnej akcji obsłużył Piotra Samca-Talara, a ten podwyższył rezultat spotkania dając kolejny powód do wspomnień z początku marca, bo wtedy we Wronkach trafił na 4:0. Oszołomieni takim obrotem spraw zawodnicy Lecha II przypominali tych z Górnika Zabrze, którzy niespełna dobę wcześniej w identyczny sposób rozpoczęli grę przeciwko ekstraklasowemu zespołowi wrocławian. Ekipa Wołczka do końca pierwszej części gry kontrolowała już losy rywalizacji, nie pozwalając rezerwom Kolejorza na stworzenie jakiegokolwiek realnego zagrożenia w ich polu karnym.
NIE ZATRZYMALI SIĘ
Jeśli kibice Lecha II przed rozpoczęciem drugiej połowy liczyli, że scenariusz z ostatniego meczu przeciwko Śląska II się nie powtórzy, to musieli opierać się chyba tylko na niższym wyniku (wtedy po 45 minutach było 0:3). W niedzielne popołudnie we Wronkach również po wyjściu z szatni wszystko układało się jednak po myśli zielono-biało-czerwonych, a ci po nieudanych wcześniejszych tygodniach, ani myśleli zatrzymywać się na dwóch trafieniach. W 56. minucie przed szansą na dublet stanął Bergier, z którego pierwszą próbą poradził sobie bramkarz, a przy dobitce Bąkowskiego wyręczył interweniujący na linii bramkowej obrońca. Kilka minut później i tak zrobiło się jednak 3:0 dla wrocławian, a gola doczekał się zmieniający tor lotu piłki po uderzeniu Filipa Gryglaka Kurowski. Dla 18-latka to bardzo dobry czas, bo w poprzedniej kolejce zaskakującym centrostrzałem pokonał również bramkarza Znicza Pruszków (1:3) przy Oporowskiej, a łącznie w trwającym sezonie na swoim koncie zapisał już cztery trafienia.
SŁUPEK W OSTATNIEJ AKCJI
W 73. minucie Śląsk II dołożył czwartego gola. Bardzo ładnym podaniem do Bergiera popisał się Szymon Krocz, a napastnik gości podcinką przeniósł piłkę nad interweniującym bramkarzem drugi raz z rzędu notując dublet na stadionie we Wronkach. Na początku ostatniego kwadransa regulaminowego czasu gry okazję na kolejne trafienie miał również nowowprowadzony Jakub Jezierski, jednak w tej sytuacji przytomną interwencją wykazał się Bąkowski, bez którego Lech II przegrałby w niedzielę zdecydowanie wyżej. Ostatecznie Śląsk II w ten weekend nie cieszył się z większej liczby bramek niż jego ekstraklasowy odpowiednik, jednak był tego blisko, bo w ostatniej akcji słupek obił jeszcze inny rezerwowy Mateusz Młynarczyk. To zwycięstwo dla rezerw wrocławian jest niczym haust świeżego powietrza, bo nie tylko pozwala oddalać się od strefy spadkowej, ale również nabrać pewności siebie po zupełnie nieudanym wrześniu. Dość powiedzieć, że w trzech wyjazdowych meczach w minionym miesiącu Śląsk II nie strzelił choćby jednego gola. W niedzielę, tak jak na początku marca, pokazał jednak, że Wronki to jego ulubiony teren w II lidze.
Lech II Poznań - Śląsk II Wrocław 0:4 (0:2)
Bergier 12' (k.), 73', Samiec-Talar 21', Kurowski 61'
Lech II: Bąkowski - Żukowski, Tomaszewski, Pingot, Palacz - Pacławski (73' Sanocki), Cywka, Czekała (60' Zagórski), Kozubal (60' Gogół), Wilak (73' Wolski) - Spławski (90' Wełniak)
Śląsk II Wrocław: Burta - Gerstenstein (74' Jezierski), Caliński, Stawny, Wypart, Szmigiel - Samiec-Talar (75' Lizakowski), Pisarczuk (81' Bargiel), Gryglak (62' Młynarczyk), Kurowski (62' Krocz) - Bergier
Żółte kartki: Pingot, Wilak, Żukowski - Bergier, Kurowski, Caliński, Pisarczuk, Gryglak, Jezierski
Sędziował: Konrad Aluszyk (Toruń)
Mecz bez udziału publiczności