Schwarz: Biegłem i nikogo nie było

15.08.2022 (00:20) | Dominik Poprawski / Krzysztof Banasik
uploads/images/2022/8/lpo2_62f99cd5a2842.jpg

fot.: Paweł Kot

Śląsk Wrocław w 5. kolejce ekstraklasy wygrał na wyjeździe z Lechem Poznań 1:0. TUTAJ znajdziecie naszą relację, a poniżej wypowiedź zdobywcy zwycięskiej bramki Petra Schwarza.



 

Jak ocenisz to spotkanie, duże emocje?

Nie, nie duże emocje, tylko po prostu jesteśmy zadowoleni z tego, że wygraliśmy na wyjeździe, na Lechu Poznań, mistrzu Polski, szanujemy te trzy punkty. Ta gra nie była taka jak chcieliśmy, ale organizacyjnie, kompaktowo daliśmy radę, na zero z tyłu.

Jak ta bramka padła z twojej perspektywy, bo najpierw była strata. Zrehabilitowałeś się za swój błąd można powiedzieć, odbiór i Messi ci się włączył?

Tak, byliśmy pod presją, ale odebrałem, stworzyła się dziura, więc po prostu biegłem, biegłem, uciekałem i nikogo nie było. Cofnęli się na przedpole po prostu, spróbowałem na zamach i się udało.

Ćwiczyłeś to na treningach?

Nie, nie, to nie jest moja sprawa w zespole.

Wiesz, że jesteś jedynym zawodnikiem z obecnej kadry Śląska, który kiedykolwiek strzelił gola Lechowi? To już twój trzeci gol przeciwko Lechowi, nikt tutaj z twojej ekipy nigdy gola nie strzelił. Na przykład Erik Exposito strzelał trzynastu zespołom, ale Lechowi nie.

To, że strzelałem Lechowi, to wiedziałem, to były moje pierwsze bramki w ekstraklasie po awansie z Rakowem, obie z karnych. Ale, że pod tym względem jestem jedyny w Śląsku, to nie wiedziałem, fajnie.

Ciekawe czy Lech wiedział, może bardziej cię kryli?

Nie, nie, to na pewno nie.

Przeżywaliście w drugiej połowie trudne chwile, Lech przycisnął w końcówce, wy się cofnęliście, mieliście swoje sytuacje, mogliście zamknąć ten mecz szybciej.

Były różne chwile, ale z drugiej strony oni musieli tworzyć, my też mieliśmy dwie setki. Wiedzieliśmy, jaka ta druga polowa będzie i ustawienie było bardziej do niskiego pressingu i czekania na kontrę. Dwie były bardzo fajne, szkoda, że nie strzeliliśmy na 2:0, bo byłoby po meczu.

Erik bardzo przeżywał w szatni swoją niewykorzystaną sytuację?

Myślę, ze nie, nie widziałem go, nie obserwowałem. Czemu miałby się tym martwic?

Dużo się mówi od początku sezonu o współpracy twojej i Patricka Olsena w środku pola, rzeczywiście złapaliście taki dobry, wspólny język. Wydaje się, że dobrze się rozumiecie na boisku.

 Nie wiem co powiedzieć, po prostu sami to czujemy. Kiedy jeden idzie wyżej, to drugi niżej, asekurujemy się wzajemnie, ale to nie jest tak, że komunikujemy się więcej. Dobrze się czujemy razem, obok siebie. Myślę, że na boisku widać, że siebie widzimy.

Kibice po dzisiejszym meczu mogą wypić dobre czeskie piwko też na twoja cześć?

Zapraszam, czeskie piwko jest najlepsze dla mnie.

ZOBACZ też: Szromnik: Drużyna walczyła dla kibiców