Śląsk dobity w Białymstoku
19.02.2016 (19:57) | Claudia Haor / Claudia Haor
W 8. minucie z zaskoczenia spróbowali wziąć gości białostoczanie. Kontantin Vassiljev posłał wysoką piłkę w kierunku bramki wrocławian, ale Pawełek nie miał większych problemów z opanowaniem sytuacji. Ładną akcję przeprowadził Hołota, ale zbyt późno zagrywał w pole karne do Morioki.
Piotr Grzelczak po kwadransie zagroził bramce gości. Nie wykorzystał dość dobrej okazji, oddając strzał wysoko ponad bramkę Mariusza Pawełka.
Kilka minut później po wrzutce w pole karne Matija Sirok powalił Roberta Picha. Sędzia podyktował rzut karny dla Śląska. „11” pewnie wykorzystał Tomasz Hołota i po niespełna 20 minutach wrocławianie objęli prowadzenie.
Kapitalną okazję do zdobycia drugiej bramki miał Robert Pich. Dośrodkowania Kamila Bilińskiego nie zdołał jednak zamienić na gola. Chwile potem z dystansu uderzał Tomasz Hołota, jednak piłka minęła bramkę Bartłomieja Drągowskiego.
Tuż przed przerwą gospodarze doprowadzili do remisu. Konstantin Vassiljev uderzył z woleja, a Pawełek odbił piłkę prosto na głowę Rafała Grzyba i Jagiellonia wyrównała. Tym samym Śląsk stracił pierwszego gola od 235 minut, natomiast w Ekstraklasie od 296. Emocje nie opadły. Piłkarze Michała Probierza rzucili się do ataku, ale wynik do przerwy już się nie zmienił.
W pierwszej połowie zdecydowanie dominowali goście. Zawodnicy WKS-u skonstruowali kilka akcji, które mogły przynieść bramki.
W przerwie trenerzy przeprowadzili po jednej zmianie. W składzie gospodarzy Matija Sirok został zastąpiony przez Łukasza Burligę, a w Śląsku Andrasa Gosztonyiego zmienił Jacek Kiełb. Drugą część meczu agresywnie rozpoczęła Jagiellonia. Ataki gospodarzy były bardziej konkretne. W pierwszym kwadransie drugiej połowy piłkarze Śląska wydawali się nieco zagubieni.
W 62. minucie sędzia nie uznał bramki Piotra Celebana. Kapitan gości oddawał strzał z pozycji spalonej.
W 76. minucie Mariusz Pawełek kolejny raz wybił piłkę pod nogi zawodnika Jagiellonii. Wynik na 2:1 zmienił dla gospodarzy Karol Świderski, który kilka minut wcześniej zastąpił na boisku
Fedora Cernycha.
Do końca meczu wynik już się nie zmienił. Wrocławianie nie zdołali doprowadzić do wyrównania, chociaż w ostatniej akcji meczu oddali dwa strzały.
Na kolejne spotkanie z Górnikiem Zabrze za żółte kartki wypadają Tomasz Hołota i Mariusz Pawelec.