Śląsk - Puszcza 0:0. Męczące spotkanie na wrocławskim stadionie (RELACJA)
16.03.2024 (22:00) | Marcin Sapuńfot.: Miłosz Ślusarenko
W sobotnim meczu 25. kolejki Ekstraklasy, Śląsk Wrocław zremisował z Puszczą Niepołomice 0:0. Tym samym, strata Wojskowych do liderującej Jagiellonii, to już dwa oczka, a oddech na plecach kolejnych rywali jest coraz większy.
Wrocławianie po porażce w Białymstoku stracili fotel lidera, a po rozegraniu w tygodniu zaległych spotkań, ich przewaga nad Rakowem zmalała do zaledwie dwóch punktów. Śląsk chciał jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę, od której oddalili się z kolei podopieczni trenera Tułacza. Puszcza ostatni raz w Ekstraklasie wygrała 11 grudnia 2023 roku (1:0 z Widzewem) i do 25. kolejki notowała serię siedmiu kolejnych spotkań bez wygranej.
- Jest to niewygodny rywal i nie możemy powiedzieć, że będzie łatwo i przyjemnie
- tak o Puszczy wspominał trener Magiera na przedmeczowej konferencji prasowej.
Ciężko się nie zgodzić z 47-letnim szkoleniowcem. Żubry nie tak dawno potrafiły urwać punkty zespołom z czołówki (3:3 z Jagiellonią, 1:1 z Legią i Rakowem), więc pomimo sporej różnicy w tabeli, gospodarze musieli być bardzo ostrożni.
Po dość słabym ostatnim meczu, konieczne były roszady w podstawowym składzie. Trener Magiera najbardziej zamieszał w linii defensywnej. Za Martina Konczkowskiego i Patryka Janasika, na bokach zagrali Łukasz Bejger oraz Jehor Macenko. Duet stoperów stworzyli tym razem Simeon Petrow i Aleks Petkow. Dodatkowo, pierwszy raz w tym sezonie w wyjściowej jedenastce pojawili się Patryk Klimala oraz Erik Exposito. Gra obu zawodników wymagała zmian w środku pola, więc na ławce usiadł Petr Schwarz.
RADOŚĆ, ALE NIE PO GOLU DLA ŚLĄSKA
Pod bramką Puszczy zrobiło się groźnie już w 2. minucie. Olsen wypuścił do przodu Patryka Klimalę, ten jednak nie pokusił się o pojedynek jeden na jeden z golkiperem gości, tylko zwolnił tempo akcji, podając piłkę zbyt głęboko do wbiegającego w pole karne Exposito. Chwilę zza pola karnego uderzył Samiec-Talar, ale futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Zawodnicy Puszczy próbowali atakować m.in. po dalekich wyrzutach z autu, lecz ciężko było im przedrzeć się przez wysoką defensywę WKS-u.
W polu karnym przyjezdnych jeszcze goręcej zrobiło się w 15. Minucie. Po dośrodkowaniu Nahuela z rzutu rożnego, w światło bramki uderzył Petrow, a piłkę po drobnym rykoszecie, wybił jeden z graczy w białej koszulce. Wrocławianie wyraźnie przeważali, ale serca kibiców na Tarczyński Arena zabiły mocniej w 21. minucie. Kamil Zapolnik padł w polu karnym po kontakcie z Petkowem, a sędzia Karol Arys bez wahania wskazał na jedenasty metr. Jednak po wideoweryfikacji, zmienił zdanie, a kapitana Puszczy ukarał żółtym kartonikiem, za próbę wymuszenia rzutu karnego. Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy już tylko skromne ataki po obu stronach, ale tuż przed upływem regulaminowych 45 minut, refleksem popisał się jeszcze Oliwier Zych, broniąc strzał Petkowa. Tym akcentem zakończono pierwszą odsłonę spotkania przy wyniku 0:0.
TO NIE BYŁ ICH WIECZÓR
W przerwie trener Magiera zdecydował się na jedną zmianę. Boisko opuścił Bejger, a w jego miejsce pojawił się Patryk Janasik. Po zmianie stron, oglądaliśmy bardzo podobne obrazki, co jeszcze przed godziną 21:00: Śląsk znajdujący się częściej przy piłce i przyczajona Puszcza, czekająca na swoją szansę. W 58. Minucie na prowadzenie mogli wyjść gospodarze. Po dwójkowej akcji Olsena i Nahuela, Hiszpan uderzył z ostrego kąta, ale wprost w bramkarza. Swoje okazje miał również Klimala, ale zdecydowanie nie był o wieczór polskiego napastnika, podobnie jak Erika Exposito, który również czeka na pierwsze trefienie w rundzie wiosennej. Dwadzieścia minut przed końcem meczu, posłani w bój zostali Petr Schwarz oraz Mateusz Żukowski, którzy zmienili Olsena i Samca-Talara.
Żubry ograniczały się do przeszkadzania piłkarzom WKS-u i trzeba przyznać, że szło im to naprawdę bardzo dobrze, chociaż nieskuteczność wrocławian, także raziła po oczach. Tak naprawdę, w ostatnim kwadransie ani Śląsk, ani Puszcza nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Widzowie, którzy przyszli w sobotni wieczór na stadion, mogli wyjść z niego mocno rozczarowani. Po stracie punktów z beniaminkiem, strata zielono-biało-czerwonych do pierwszej Jagiellonii Białystok, to już dwa punkty, a warto pamiętać, że podopieczni Jacka Magiery mają jeszcze gorszy bilans spotkań bezpośrednich z Dumą Podlasia.
Śląsk Wrocław - Puszcza Niepołomice 0:0
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Bejger (46' Janasik), Petkow, Petrow, Macenko – Pokorny, Olsen (72' Schwarz), Samiec-Talar (72' Żukowski), Nahuel – Exposito, Klimala
Puszcza Niepołomice: Zych – Mroziński (78' Koj), Stępień, Sołowiej (78' Wojcinowicz), Yakuba – Jin Lee (83' Rodrigues), Hajda (53' Serafin), Majchrzak (83' Tomalski), Poczobut, Craciun – Zapolnik
Żółte kartki: Petrow, Janasik - Hajda, Zapolnik, Craciun, Tomalski
Sędzia: Karol Arys
Widzów: 14 811