Śląsk - Widzew 0:0. Spory niedosyt we Wrocławiu (RELACJA)
06.08.2022 (22:05) | Jan Micygiewiczfot.: Marcin Folmer
W 4. kolejce ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował bezbramkowo z Widzewem Łódź. Bohaterem spotkania został Michał Szromnik, który w pierwszej połowie obronił rzut karny, a w drugiej popisał się fantastyczną paradą po strzale z dystansu.
Przed sobotnim meczem więcej niż o aspektach sportowych mówiło się o tym czy kibice gości zostaną wpuszczeni na stadion. Ostatecznie fani z Łodzi pojawili się w sektorze gości. Na trybunach było gorąco już na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem, gdy zaczął się doping z obu stron.
Do składu Śląska wrócił Erik Exposito, którego zabrakło przed tygodniem w Kielcach. Hiszpan wskoczył do składu w miejsce Javiera Hyjka. Była to jedyna zmiana Ivana Djurdjevicia w porównaniu do meczu z Koroną.
OFENSYWNY POCZĄTEK
Pierwszą okazję już w 3. minucie stworzył sobie Widzew. Bartłomiej Pawłowski dograł z rzutu rożnego, piłka wyszła przed pole karne, a Ernest Terpiłowski uderzył z woleja nad poprzeczką. Chwilę później młodzieżowiec miał kolejną szansę. Po dośrodkowaniu Karola Danielaka z prawego skrzydła oddał pierwszy celny strzał, ale był on zbyt lekki, żeby zagrozić Michałowi Szromnikowi.
Śląsk odpowiedział indywidualną akcją Dennisa Jastrzembskiego, który świetnie oszukał rywala zagraniem piętą i podał w pole karne w kierunku Exposito. Centymetry dzieliły Hiszpana od tego, aby dosięgnąć futbolówkę i stanąć oko w oko z bramkarzem gości.
Na strzał gospodarzy musieliśmy czekać do 13. minuty. Exposito urwał się rywalom na trzydziestym metrze i spróbował szczęścia sprzed pola karnego, ale uderzenie wyraźnie minęło bramkę Henricha Ravasa. Minutę później Hiszpan znowu uderzył z dystansu i tym razem zmusił do interwencji Słowaka, który sparował futbolówkę na rzut rożny.
Pierwszy kwadrans pokazał, że obie ekipy wyszły na boisko z ofensywnym nastawieniem i nikt nie miał zamiaru oddawać inicjatywy rywalowi. Niezwykle aktywny był Exposito, u którego widać było duży głód gry. W 25. minucie napastnik został sfaulowany przed polem karnym i nadarzyła się pierwsza okazja na uderzenie ze stojącej piłki. Mocny strzał Hiszpana nieznacznie minął jednak lewy słupek bramki.
JANASIK BLISKO SZCZĘŚCIA, SZROMNIK RATUJE ŚLĄSK
Równo po pół godzinie gry wszyscy kibice Śląska z niedowierzaniem złapali się za głowy po tym, jak uderzenie Patryka Janasika trafiło w górną część słupka. Prawy obrońca Śląska zgarnął piłkę wybitą z pola karnego Widzewa i oddał techniczny strzał lewą nogą. Wydawało się, że futbolówka niechybnie zmierza w samo okienko bramki Widzewa. Ostatecznie do szczęścia zabrakło centymetrów.
Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym Śląsk coraz śmielej atakował. Jastrzembski uderzył z ostrego kąta, lecz na wysokości zadania stanął Ravas. Gra wrocławian mogła się podobać, ale w 39. minucie dobra pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Ivana Djurdjevicia mogła pójść w zapomnienie. Marek Hanousek trafił w polu karnym w rękę Victora Garcii i sędzia Damian Kos bez wahania wskazał na wapno.
Do piłki podszedł Pawłowski, który strzelał po jednym golu w każdym z trzech dotychczasowych meczów tego sezonu. Były piłkarz Śląska trafił już także z jedenastu metrów tydzień temu w pojedynku z Lechią Gdańsk. 29-latek oddał mocny strzał w lewy róg bramki, ale nie zdołał skierować piłki wystarczająco blisko słupka i świetną interwencją popisał się Michał Szromnik! Kapitan Wojskowych został niekwestionowanym bohaterem pierwszej połowy. Dzięki niemu Śląsk schodził na przerwę przy bezbramkowym remisie.
KOLEJNE OKAZJE, GOLI BRAK
Po przerwie wyborną okazję na otwarcie wyniku miał Petr Schwarz. Czech dostał górne podanie na wolne pole od Samca-Talara i wbiegł w pole karne. Jego strzał po lekkim rykoszecie trafił jednak wprost w nogę golkipera Widzewa. Równo po godzinie gry Ivan Djurdjević zdecydował się na pierwszą zmianę. Na boisku pojawił się John Yeboah, czyli najjaśniejsza postać Śląska w meczu z Koroną.
Trójkolorowi nie rezygnowali ze strzałów z dystansu. Tym razem dobrej próby podjął się Quintana, lecz tak jak w przypadku większości tego typu prób w sobotni wieczór, piłka poleciała nad poprzeczką. Groźnie było także po rzucie rożnym, gdy Yeboah zagrał bezpośrednio z narożnika do ustawionego tuż przed narożnikiem pola karnego Garcii, a ten nieznacznie pomylił się posyłając mocny strzał w kierunku dalszego słupka.
Gościom z Łodzi siły na atakowanie starczyło tylko na 45 minut. W drugiej połowie stojący między słupkami Michał Szromnik mógł ze spokojem obserwować wydarzenia boiskowe. Pierwszy strzał na jego bramkę został posłany dopiero w 80. minucie przez Sancheza Ribasa.
POZOSTANIE NIEDOSYT
Śląsk szukał gola na różne sposoby, ale w decydujących momentach brakowało dokładności w polu karnym. Swoje wyjątkowe umiejętności dryblerskie po raz kolejny zaprezentował Yeboah. Niemiec wkręcił w ziemię dwóch obrońców Widzewa, wyszedł na dobrą pozycję strzelecką i fatalnie przestrzelił. Mocne uderzenie po ziemi tylko musnęło boczną siatkę.
Mijały kolejne minuty, a wynik wciąż pozostawał bezbramkowy. Chwilę przed końcem regulaminowego czasu gry, po raz pierwszy od obrony rzutu karnego musiał wykazać się Michał Szromnik. Kapitan Śląska wyciągnął się jak struna i obronił groźny strzał Jakuba Sypka.
Wygląda na to, że hiszpańscy piłkarze Śląska założyli się dzisiaj przed meczem który z nich zdobędzie gola zza pola karnego, bo każdy z czwórki graczy przynajmniej raz uderzał dzisiaj z dystansu. Jako ostatni spróbował Matias Nahuel, który był jednak zdecydowanie najdalej od celu.
W doliczonym czasie żadna z drużyn nie zdołała już sobie stworzyć dogodnej okazji i spotkanie zakończyło się rozczarowującym z perspektywy Śląska wynikiem 0:0. W pierwszej połowie obie ekipy rozbudziły nasze apetyty ofensywną grą, ale po przerwie atakowali już głównie gospodarze, a Widzew od przestrzelonego rzutu karnego wyglądał już dużo gorzej w ofensywie. Wrocławianie mogą żałować, że nie zgarnęli w sobotni wieczór pełnej puli.
Śląsk Wrocław 0:0 Widzew Łódź
Śląsk Wrocław: Szromnik - Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia - Schwarz, Olsen - Samiec-Talar (67' Leiva), Quintana (81' Łyszczarz), Jastrzembski (61' Yeboah) - Exposito
Widzew Łódź: Ravas - Stępiński, Czorbadżijski (65' Kreuzriegler), Żyro - Danielak, Shehu (65' Lipski), Hanousek, Nunes (87' Kun) - Terpiłowski (73' Letniowski), Sanchez, Pawłowski (87' Sypek)
Żółte kartki: Gretarsson, Olsen
Widzów: 15145