Śląsk Wrocław - Floridsdorfer AC 0:0. Wrocławska maszyna zatrzymana! (RELACJA)

22.01.2022 (16:56) | Jakub Luberda
uploads/images/2021/7/newsowe_7_60eddbbfc0909.png

fot.: Paweł Kot

Po zwycięstwie w sparingu z Karabachem, na Śląsk czekało spotkanie z drużyną o znacznie mniejszej renomie. Starcie z Floridsdorfer AC było doskonałą okazją na przetestowanie młodych zawodników, a także konsekwentne wprowadzanie ich w rytm meczowy. Jak wrocławianie poradzili sobie z austriacką drużyną?



 

Początek spotkania był raczej spokojny. Śląsk starał się narzucić swój styl gry, lecz rywal nie pozostawał dłużny i zaciekle walczył w środkowej części boiska. Wrocławianie pod batutą Roberta Picha, któremu w dyrygowaniu młodzieżą pomóc mieli Caye Quintana oraz Victor Garcia, pierwsze poważne ostrzeżenie wysłali w 20. minucie. Po składnej akcji w polu karnym znalazł się Sebastian Bergier. Napastnik wyłożył piłkę do Picha, który huknął ile sił w nogach, lecz futbolówka po jego strzale zatrzymała się na poprzeczce.

Najlepszy strzelec drugiego zespołu Śląska był w ofensywie bardzo aktywny - starał się grać nie tylko w obrębie pola karnego, ale na całej szerokości boiska. Po jednym z jego zejść do lewej strony i dwójkowej akcji z Adrianem Łyszczarzem spróbował uderzyć z rogu pola karnego. Jego strzał był niemal perfekcyjny - niemal, bo świetną interwencją popisał się bramkarz, lecz gdyby zmieścił piłkę w siatce, to byłby to bardzo poważny kandydat do miana najładniejszego gola zimowych sparingów WKS-u. 

SPORY NIEDOSYT

Pierwsza połowa zdecydowanie nie należała do najbardziej satysfakcjonujących. Strzały z początkowych 45 minut moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki, a gra toczyła się raczej w środkowej strefie boiska. Z jednej strony, cieszyła skuteczna gra w defensywie - Austriacy nie mieli praktycznie żadnej dogodnej okazji. Z drugiej, liczyliśmy na znacznie więcej w ofensywie, szczególnie, że w składzie znalazło się kilku zawodników grających na co dzień w ekstraklasie. 

W drugiej części spotkania na boisku pojawiło się dwóch nowych zawodników. Marcel Zylla, który w dotychczasowych sparingach zdobył już dwa gole, zmienił Picha, a Maksymilian Boruc wszedł między słupki w miejsce Józefa Burty. Po wznowieniu gry widzieliśmy nieco więcej zaangażowania w ofensywne poczynania z obu stron, dzięki czemu przez 10 minut drugiej połowy oglądaliśmy już mniej więcej tyle strzałów, ile przez całą pierwszą. Najgroźniejszą sytuację miała drużyna Floridsdorfer AC, kiedy po dograniu z prawej strony boiska piłkę do bramki prawie skierował… Olivier Wypart! Po niefortunnej interwencji obrońcy czujność na linii zachował jednak Boruc, ratując kolegę przed samobójem.

DO MARIA JESZCZE TROCHĘ BRAKUJE

Obóz przygotowawczy niesie za sobą zazwyczaj ciekawe historie, a jedną z nich jest pseudonim, jaki został nadany Szymonowi Michalskiemu przez starszych kolegów, czyli “Mario”. Skojarzenie z Mariuszem Pawelcem nasuwa się samo i jest słuszne - chodzi właśnie o charakterystyczne, białe włosy. Michalski musiał wziąć sobie to do serca, bo w 58. minucie postanowił popisać się firmowym zagraniem legendy Śląska, ale jego wślizg w polu karnym zakończył się faulem i jedenastką dla Floridsdorfer. Przeciwnicy chcieli chyba jednak docenić próbę młodego defensora, bo z tej doskonałej szansy na zdobycie gola nie skorzystali - Oliveira uderzył obok słupka, choć trzeba oddać Borucowi, że wyczuł intencję strzelca i rzucił się w dobrą stronę.

INTENSYWNA KOŃCÓWKA

Tak jak w pierwszej połowie mecz nie porywał, tak druga część spotkania stopniowo się rozkręcała. Ostatnie 10-15 minut meczu grane było na wysokiej intensywności, a swoje okazje miały oba zespoły. To sytuacyjnego strzału próbował Bergier, to w drybling wchodził Jakub Iskra - krótko mówiąc, działo się. Niestety, żadne z działań nie było na tyle konkretne, aby wykreować stuprocentową szansę. Wrocławianie próbowali strzelić gola na wiele sposobów. Widzieliśmy uderzenia z dystansu, dośrodkowania, prostopadłe podania z głębi pola - niestety, za każdym razem brakowało czegoś przy finalizacji, a uderzenia zawodników Śląska najczęściej były blokowane przez defensorów. 

Spotkanie zakończyło się ostatecznie bezbramkowym remisem, który poniekąd oddawał to, co działo się na boisku. Wrocławianie prowadzili grę, częściej utrzymywali się przy piłce, lecz nie potrafili stworzyć sobie wystarczająco dogodnych sytuacji na zdobycie gola. Śląsk może mówić nawet o sporym szczęściu, bo przeciwnicy mieli przecież nawet rzut karny, którego nie zdołali zamienić na bramkę. Koniec końców był to jednak mecz z gatunku tych do zapomnienia.

Śląsk Wrocław 0:0 Floridsdorfer AC

Śląsk Wrocław: Burta (46' Boruc) - Michalski, Radkowski, Wypart - Iskra, Hyjek (Lewkot), Łyszczarz, Garcia (76' Gryglak) - Pich (46' Zylla), Quintana (Jezierski), Bergier

Floridsdorfer AC: Gutlbauer (46' Spari) - Gassmann (46' Rechberger), Puchegger (17' Ungar; 46' Krasniqi), Bubalović, Becirović - Flavio, Krainz (78' Petrovic), Rasner, Komornyik (46' Felber) - Monsberger, Schmid (46' Oliveira)

Sędzia: Paweł Pskit

Żółte kartki: Garcia, Jezierski - Reisner

Widzów: brak

ZOBACZ też: Koniec zgrupowania dla stopera